Jestem tylko na moment!

Dziękuję dziewczyny za gratulacje i ciepłe słowa

Skurcze męczyły mnie cały dzień tego 9 lipca.Czułam że noc już będzie nie przespana...Z godziny na godzine skurcze były ciut mocniejsze ale dawałam rade.
Oglądaliśmy mecz z mężem a potem zasnęłam na godzinkę.O 1:30 nie wytrzymałam i budziłam męża że musimy jechać.Pomógł mi się spakować i o 2 w nocy byłam już w szpitalu.Przyjęli mnie do szpitala.
Tak na dobrą sprawę poród zaczął się od tej 2 w nocy.Miałam 2cm rozwarcia...Postępowało dosyć szybko.Po wszystkich badaniach i wywiadach pojechałam na porodówkę i wszystko się zaczęło.
Ciężko było już bardzo przy 8-9cm.Wtedy miałam kryzys...Myślałam że umieram...Nie miałam na nic siły...Mąż bardzo mocno mnie wspierał i był przy mnie.To najważniejsze

Miał łzy w oczach jak zobaczył naszego synka

Krzyczałam z bólu..Nie potrafiłam sobie z nim poradzić... Dopiero ta położna co przyjmowała mi poród pokierowała mnie jak sobie mam radzić z bólem i wtedy to pomogło.A ta poprzednio niestety nie pokierowała mnie...
Chciałam lewatywę ale jej mi nie zrobiono...

Poszłam w ostatniej fazie do wc i parłam żeby być "czysta"...Położna mnie skrzyczała czy chcę na wc urodzić...ale miałam taką potrzebę i chciałam się wypróżnić...W końcu po poszłam już na łóżko porodowe i zaczęły się parte.Trwało to krótko, 4-5 razy poparłam i maluszek już był z nami o 7:30 rano

Bardzo szybko wyskoczył

Nacinali mnie i mam 4 szwy.Niestety musieli mnie łyżeczkować po porodzie bo łożysko nie wyszło całe.
A najlepsze było to że miałam bardzo krótką pępowinę i jak Mariuszek był na świecie już to nie mogli mi go dać na brzuch tylko od razu odcinali bo taka krótka była....Nie wiadomo dlaczego,ale najważniejsze że synuś jest cały i zdrowy

Nie mogłam się doczekać wyjścia do domu.W szpitalu byłam 2 dni.
Po wszystkim dzwoniłam do rodzinki

Moja siostra szczęśliwa (ta od bliźniaczek) że została ciocią w dniu swoich urodzin

Myślę że za parę lat na pewno będę chciała mieć kolejne dziecko bez względu na wszystko..Ból mija a ma się kruszynkę obok siebie dla której warto żyć

Mąż pytał mnie po porodzie jakieś 2h później czy chcę kolejne dziecko

Bez wahania mu odpowiedziałam że tak

Jego ramiona wypełniły moje miłością jak nas przytulił.
Mariuszek dostał 9/10 punktów

52 cm długości i 3310g wagi

Dostałam zastrzyk z przeciwciałami jakbym chciała mieć kolejne dziecko żeby nie było konfliktu

Synuś odziedziczył grupę krwi po tacie

Nocka minęła nam spokojnie.Daliśmy radę

Nie ma co ale praktyka u siostry dużo mnie nauczyła

W szpitalu karmiłam butelką niestety bo pokarm dopiero wczoraj dostałam.Jak na razie jedziemy tylko na piersi

Strasznie się cieszę że mam pokarm.Kupiłam też modyfikowane bo nigdy nic nie wiadomo

Synka też dzisiaj kupka męczyła nie mógł zrobić ale mąż wziął na ręce i go popuściło aż tak że pieluszka przebrała
