hej słoneczka do doopy to wszystko, muszę się trochu pozalic...
a ja dzis jakas przyjebana młotkiem jestem...podsumowujac dzisiejszy dzien przekonałam si ,że
* złodziejstwo na mojej dzielnicy jest nieziemskie, kupiłam synkowi piękną wiązankę na 3 rocznicę smierci...ukradli !!!aż się poryczałam ze złosci
*czas wcale a wcale nie leczy ran....dzis ryczałam bardziej niz rok temu, a roktemu bardziej niz dwa
*mam wyrzuty sumienia wobec synka o to ,że normalnie żyję, dzis ł zapytał czy kupimy telewizor to doła jakiegos załapałam, on tam, a ja czuję się jakbym robiła mu krzywdę układając sobie dalej zycie...ehhh...cięzko to wytłumaczyc,
*jak się spi nago w tak zimną noc jak ostatnia nie ma mozliwosci bycia zdrowym nazajutrz...ja kicham i mam paranoję ,że Majuchę zarazę...
dobrze ,że ten dzien się juz konczy...
najgorsze jest to ,że ja ponad zycie kocham córkę , ale czasem patrzac na nią zalewam sie łzami....wiecie ,ze dopiero jak jest Majeczka zrozumiałam ile straciłam, kiedys myslalam ,że jak urodzę ból bedzie mniejszy, gówno prawda! ona nie jest Dominiczkiem i jak jest kochana tak w zaden sposób cholera nie zabija smutku ....przepraszam za tą dziwną paplaninę, mam nadzieję ,że cos z tego rozumiecie.
i jeszcze jedno, dzis rano Maja obudziła mnie równo w godzinę smierci malutkiego, wiem myslicie ze zwariowałam?...tak, ja tez czasem tak myslę....wiem tez ,ze trzeba dalej zyc a na cmentarzu tak ładnie dzis było , Maja usmiechała się , do wszystkich wokoło a ja tuliłam ja mocno, jakbym się bała ze ktos mi ją zabierze...
pomniczek pełen był zniczy i tylko z trzema małymi rózyczkami , bo zamówioną wizaneczkę z aniołami ktos bezczelnie ukradł....ale to juz pisałam
weny nie mam na nic, uciekam do łózeczka.buziaki!
a co to za słodkosci na fotkach...? kurcze zjadłabym ale robic się nie chce, zresztą chwilę przed 23-ią to by grzech był normalnie...ehhh

_________________
Agatka nasza panna ma prawie 9 lat! :*

