Dzisiaj jest ndz paź 05, 2025 12:05 pm


Forum ciąża

» Zdrowie Kobiety » Po stracie

Strefa czasowa UTC [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 30866 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 1528, 1529, 1530, 1531, 1532, 1533, 1534 ... 1544  Następna
Autor Wiadomość
 Tytuł:
Post: czw mar 03, 2011 10:06 pm 

Rejestracja: wt lut 15, 2011 8:52 pm
Posty: 1375
niedawno pytałam Was czy możliwe jest zajście w ciąże od razu po poronieniu,
otóż jestem najlepszym przykładem na to, że można:)
szczerze mówiąc jestem w szoku, moje maleństwo ma w tej chwili ok 9 tyg. i wszystko jest dobrze:)
mam nadzieje, że teraz się uda i urodzę zdrowego dzidziusia:)


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 

 Tytuł:
Post: sob mar 05, 2011 5:09 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr sty 03, 2007 1:58 am
Posty: 1585
Lokalizacja: daleko, daleko, chyba za daleko
qwerty20 gratuluje i zycze spokojnych 8 mcy :D

_________________
Obrazek
Obrazek
Obrazek
aniolek 2009*


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt mar 11, 2011 12:47 am 
Awatar użytkownika

Rejestracja: pn lut 28, 2011 1:13 pm
Posty: 8
Lokalizacja: lubuskie
hej dziekuje za odpis.

w sumie...juz sie pogodzilam z tym faktem.Mamy synka,to dlatego nie myslimy o tym, nie mamy czasu po prostu.

qwerty20 - gratuluje!


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr kwie 13, 2011 11:07 am 
1 żółta kartka
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt kwie 12, 2011 7:29 am
Posty: 84
Lokalizacja: Wrocław
Łza kręci się w oku kiedy czyta się opisy Waszych historii.

Ponad dwa lata temu [w styczniu] dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Kompletnie się tego nie spodziewałam i miejsce wielkiej radości zajęły wielkie wątpliwości; czy podołam, jak to będzie, czy jestem gotowa? Miałam nieukończone dwadzieścia lat. Miałam zupełnie inne wyobrażenia o tym jak zajdę w ciążę, w jaki sposób powiem o tym partnerowi, miałam w głowie wyobrażenie zupełnie innych reakcji. Nie chodziło o to, że nie chciałam tego dziecka, bo chciałam go bardzo, ale muszę przyznać, że bałam się co będzie dalej. Pierwsze USG na którym zobaczyłam fasolkę i bijące serduszko było niezwykłym przeżyciem, poczułam nagły przypływ uczuć, instynkt macierzyński mi się rozwrzeszczał, to była cudna chwila. Lekarz zlecił mi szereg badań i zaprosił na wizytę za miesiąc. Zrobiłam badania i zgodnie z Jego zaleceniem przyszłam do Niego za trzydzieści dni. Obejrzał badania i stwierdził, że choruję na toksoplazmozę. Nie wiedziałam co to za choroba, czym się objawia i jakie skutki za sobą niesie. Lekarz powiedział mi tylko, żeby się nie martwić na zapas, bo w ciąży leczy się to specjalnie przeznaczonym do tego środkiem. Usiadłam na fotelu, zrobił mi USG. Patrzył na ekran dość długo, sprawdzał wszystko, miał nietęgą minę. Nie wiedziałam co się dzieje, prosiłam, żeby mówił mi co robi. To, co powiedział mi w tamtej chwili pamiętam po dziś dzień. Powiedział: 'wygląda na to, że pani płód przestał się rozwijać'. Poczułam jakby ktoś uderzył mnie obuchem w łeb. Później dodał: 'nie widzę akcji serca'. Zdążyłam pokochać moją fasolkę, snułam plany, chciałam wziąć ślub z partnerem, żebyśmy stworzyli dziecku prawdziwą kochającą się rodzinę, a w tym momencie poczułam, że całe moje życie, plany i marzenia legły w gruzach. Oczy mi się zaszkliły, chciałam porozmawiać z lekarzem, pytałam dlaczego tak się stało, a On nawet nie patrząc mi w oczy wypisał skierowanie do szpitala, mówiąc: 'czasami tak się zdarza', zero jakiegokolwiek wsparcia. Nie chodziło mi o to, by robił za mojego psychologa, a o zwykły ludzki odruch, powiedzieć chociażby, że Mu przykro. Dał mi skierowanie, kazał zgłosić się do szpitala jak najszybciej i otworzył przede mną drzwi. Wyszłam z kliniki i rozpłakałam się. Szłam po ulicy i zanosiłam się. Ludzie patrzyli się na mnie, odwracali się na ulicy, a ja kompletnie nie zwracałam na nich uwagi. Byłam tam wyłącznie ja i moje cierpienie. Weszłam na pobliskie podwórko i wykręciłam numer do narzeczonego. Powiedziałam Mu, a On drżącym głosem powiedział tylko: 'o Boże...'. Siedziałam na przystanku, czekałam na tramwaj i wyłam w głos przez całą drogę do domu. Kiedy wróciłam moja mama przytuliła mnie i rozpłakała się razem ze mną. Wieczór upłynął w żałobie. Następnego dnia rano zauważyłam krew na bieliźnie, pojechałam do szpitala na Dyrekcyjną zgodnie z zaleceniem swojego ginekologa. Kilka godzin spędziłam na izbie przyjęć. W końcu lekarz poprosił mnie do gabinetu i zbadał. Tydzień 12, ciąża poroniona w 8 tygodniu. To oznaczało, że poroniłam niedługo po wizycie u swojego lekarza i miesiąc chodziłam z martwą ciążą. Zdziwiłam się, że przez ten czas w ogóle nie krwawiłam, nic nie wskazywało na to, że moja fasolka już nie żyje. :( Po tych kilku godzinach czekania lekarz poinformował mnie, że w szpitalu nie znajdą dla mnie miejsca. Poprosiłam o telefony do innych szpitali, zadzwoniłam i nigdzie nie chcieli mnie przyjąć. Załamałam się jeszcze bardziej, byłam zdruzgotana, z martwą ciążą noszoną miesiąc czasu, której nikt nie chciał usunąć z mojej macicy. Wróciłam do domu, moja mama zadzwoniła do swojej koleżanki i poprosiła ją o pomoc, bo ja miałam już skurcze. Wiedziała, że ona zna lekarzy w tym szpitalu. Zadzwoniła do jednego z nich i nagle okazało się, że znalazło się dla mnie miejsce na Dyrekcyjnej [gdzie byłam jakąś godzinę temu i odesłano mnie z kwitkiem]. Spakowałam się. Narzeczony przyjechał z pracy i zabrał mnie raz jeszcze do tego szpitala. Powoławszy się na tego lekarza przyjęli mnie bez problemu. Okazało się, że na kilkuosobowej sali na którą mnie przydzielono tylko jedno łóżko było zajęte, wszystkie pozostałe były wolne, a mnie powiedziano, że nie ma miejsca. Chwile posiedziałam z chłopakiem, wrócił do domu, a ja poszłam się myć. Nie zdążyłam wejść pod prysznic, bo w łazience dość mocno zakręciło mi się w głowie. Wyszłam stamtąd i nagle poczułam, że coś ze mnie wychlusnęło. Poszłam do pielęgniarek, które oglądały serial w TV. Przeprosiłam, że przeszkadzam i powiedziałam im, że coś jest nie tak. Jedna z nich była bardzo nieuprzejma, kazała mi pokazać watę, którą miałam włożoną między nogami. Okazało się, że to woda podbarwiona krwią. Pielęgniarka nie powiedziała mi o tym, że odeszły mi wody tylko drwiącym głosem zapytała mnie: 'nigdy nie miałaś okresu dziewczyno?'. Strasznie się zdenerwowałam. Powiedziałam, że potrafię odróżnić krwawienie miesiączkowe od nagłego chluśnięcia. Druga pielęgniarka [bardzo miła] wezwała lekarza. Skurcze się nasilały. Lekarz przyszedł i od razu wziął mnie na zabiegówkę mówiąc, że będą łyżeczkować. Byłam wystraszona. Okropna pielęgniarka wielce niezadowolona, że nie może obejrzeć ulubionego serialu z łaską wkuła mi wenflon i powiedziała do drugiej: 'o Boże, to nam się noc zaczęła'. Przeżywałam swój najgorszy życiowy koszmar, a ona jęczała mi nad uchem, że nie obejrzy 'M jak miłość', bo mi się akurat zachciało ronić. To było straszne. Lekarz usiadł koło mnie i na maszynie do pisania wystukiwał historię choroby. Skurcze stawały się nie do zniesienia, siedziałam zgięta wpół. Bardzo bolało. Lekarz pisał historię chyba z godzinę. W pewnym momencie skurcze ustąpiły. Kiedy skończył kazał położyć mi się na fotelu. Wstałam i okazało się, że dostałam krwotoku, ciekło mi po nogach, poplamiłam ciuchy i podłogę w gabinecie. Dali mi znieczulenie i pytali czy coś się dzieje. Na mnie to znieczulenie nie chciało zadziałać, mówiłam, że nic mi się nie dzieje, obraz nie rozmazuje, że jest normalnie, a oni mimo wszystko podjęli się zabiegu. Czułam wszystko, jak gdyby chcieli wyciągnąć mi organy na zewnątrz, OKROPNY BÓL, najgorszy jaki przeżyłam. Na szczęście wszystko trwało jakieś 15 minut, bo nie wiem jak bym to zniosła. Pielęgniarki wpakowały mnie na wózek i zawiozły na salę. Dopiero kiedy posadziły mnie na łóżku poczułam, że obraz mi się rozmazuje, dookoła było głucho, słychać było jedynie ciche echo personelu, który przy mnie był, znieczulenie dopiero wtedy zaczęło działać, czułam się otępiała. Kiedy doszłam do siebie poczułam jakbym została pozbawiona znacznej części siebie. Jakby ktoś ukradł mi serce. Płakałam, byłam wrakiem człowieka. Nie mogłam patrzeć na ten szpital, na ludzi. Chciałam być w domu, blisko narzeczonego, choć wiedziałam, że nawet to nie uśmierzy bólu. Następnego dnia po zabiegu wypuścili mnie do domu. Lekarz był bardzo miły, powiedział mi, że jestem jeszcze młoda, że to poronienie nie świadczy o tym, że następna ciąża również zakończy się w ten sposób, że po pół roku mogę zacząć znowu starać się o dzidziusia.
Po tym wydarzeniu nie mogłam się pozbierać ponad rok. Zabezpieczałam się plastrami, nie starałam się o dziecko, bo choć chciałam to bałam się, że następna ciąża skończy się tak samo. W maju tamtego roku dostałam wysypki przy plastrze, więc postanowiliśmy, że go ściągnę. W ciążę zaszłam od razu po odstawieniu antykoncepcji. Dziś mam zdrową, śliczną prawie 1,5 miesięczną Córeczkę i na podsumowanie powiem Wam dziewczynki, że JEŚLI WIARA CZYNI CUDA, TRZEBA WIERZYĆ, ŻE SIĘ UDA. Wiem co to znaczy cierpieć po poronieniu, bo nie mogłam się pozbierać do czasu, aż nie zaszłam w drugą ciążę. Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny starające się o dzieci. Wiem, że nie jest łatwo przeżyć ten czas, ale wierzcie, że w końcu się uda i będziecie szczęśliwymi mamami tak jak ja obecnie. Ściskam.

_________________
Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr kwie 13, 2011 12:54 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: ndz sty 23, 2011 4:00 pm
Posty: 595
Lokalizacja: Rydułtowy
witam She,matko kochana ty to tez przeżyłaś dramat,Tobie na szczęście się udało za 2 razem ja straciłam w jednym roku 2 razy maleństwa ,parę postów wyżej przeczytaj,robie na własną ręke badania nikt nie zna przyczyn,i nie wiem co czeka mnie za 3 razem,cieszę się ,że ci się udało i że wyszłaś z tego bo ja też to przeżywam bardzo do teraz,twoje maleństwo ma urodzinki 4 dni po mnie:)będę pamiętała pozdrawiam buziaki:)

_________________
moje aniołki **
Obrazek
Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr kwie 20, 2011 10:19 am 
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr sty 03, 2007 1:58 am
Posty: 1585
Lokalizacja: daleko, daleko, chyba za daleko
She rany jak przeczytalam twoja historie to az mi ciarki przeszly. Rany pielegniarki i lekarze powinni w polsce pracowac za darmo skoro tak trakutja pacjentow! niech ich wszystkich szlag trafi. Wspolczuje wszsytkich przejsc ale gratuluje malutkiego szczescia.
Ta wysypka kolo plastra to byl znak, ze dzidzia chce do was przyjsc, ja tak to odbieram. Wierze ze kazdemu cos pisane jest....
monikaoles czasami mozna zrobic tysiace badan i nie poznac przyczyny poronienia. Mnie nie zrobiona nic, lekarka rodzinna sprawdzila hormony tarczycy i kazala sie starac od razu( nie mialam zabiegu). Moje drugie szczescie bo tak ja nazywamy wlasnie ma drzemke a starsze psoci.
Zycze spokoju ducha i oby twoje dziecie dalo znak ze jest gotowe zamieszkac pod twoim serccem :D

_________________
Obrazek
Obrazek
Obrazek
aniolek 2009*


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł: poroniłam
Post: pn lip 25, 2011 3:05 pm 

Rejestracja: pn lip 25, 2011 2:46 pm
Posty: 6
Lokalizacja: Mazury Anglia
Witajcie Dziewczyny.
Mam 23 lata mój narzeczony 27. Staraliśmy się o dzidzie 6 m-cy i kiedy się udało nie posiadaliśmy się ze szczęścia. 2 kreski wyraźne :)...
Wizyta u lekarza tak to 5 tydz... wychodziłam z gabinetu jak na skrzydłach...
2.07.2011 kolejne usg widoczne serduszko bije łzy szczęścia... nawet sie ruszało....
17.07.2011 Wstaje rano ide do łazienki patrze a ja krwawię wystraszyłam się wylądowałam na pogotowiu pobrali krew i mocz i pościli do domu...
19.07.2011 kontrolne badanie usg i szok :(:(:( padły słowa których sie nie spodziewałam : Pani ciąża jest martwa" :(
łzy złość pytania tak bardzo chciałam żeby to był koszmar i że za chwile się obudzę....
3 godz później miałam już skierowanie do szpitala na zabieg :(
20.07.2011 godzina 6.30 jadę do szpitala już nie mam siły płakać :( 7.30 przychodzi anestezjolog budzę się godzinę później... lekarz który robił zabieg informuje mnie że nie było komplikacji i ze poszło wszystko dobrze....
Tylko że ból który pozostał jest tak duży że mam ochotę krzyczeć.... mówią mi że jeszcze będę mieć dzieci ale ja nie mogę zapomnieć jak 2.07 widziałam jak serduszko bije i jak sie rusza to ciągle jest we mnie....:(

_________________
Lenka


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr lip 27, 2011 7:57 am 
ZAKAZ HANDLU
ZAKAZ HANDLU

Rejestracja: śr kwie 27, 2011 5:35 am
Posty: 1634
Lena2405 bardzo mi przykro z powodu Twojej straty ja przeżyłam taka sytuację dwa razy wiem jak boli...i wiem że żadne słowa teraz nie pomogą mogę jedynie Ciebie wirtualnie przytulic
zapraszam też na ten wątek tutaj są dziewczyny które straciły swoje maluszki razem się wspieramy niektóre zaczynają już nowe starania...
jak znajdziesz siłę to zajrzyj..


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr lip 27, 2011 9:28 am 

Rejestracja: pn lip 25, 2011 2:46 pm
Posty: 6
Lokalizacja: Mazury Anglia
Bede tu zaglądać....jak czytam wypowiedzi dziewczyn to czuje że nie jestem sama....
Jedyne co mi pozostało po moim maleństwie to zdjęcie usg.... mój narzeczony mówi że tylko sie torturuje jak patrze wiem ze ma racje ale ja cięgle zastanawiam sie co sie stało czemu straciłam moje maleństwo....i jeszcze teraz mam problem z wynikami krwi jestem pod kontrola hematologa mam za mało płytek krwi zaś problemy.....:(



a po jakim czasie zaczęłyście sie strać???
u mnie to jeszcze jest za świeże muszę co najmniej ze 2 m-ce poczekać dobrze ze już nie karwie tak mocno i ból macicy jest mniejszy...

_________________
Lenka


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr lip 27, 2011 12:09 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt lip 05, 2011 5:10 pm
Posty: 23
Lokalizacja: Legnica
hej dziewczyny ja z takim zapytaniem ile przysluguje urlopu albo l4 po poronieniu i gdzie najlepiej po takowe zwolnienie sie udac???


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr lip 27, 2011 12:48 pm 
ZAKAZ HANDLU
ZAKAZ HANDLU

Rejestracja: śr kwie 27, 2011 5:35 am
Posty: 1634
Lena2405 to u ciebie wszystko świeże ja miałam strasznie wahania nastroju po zabiegu napierw chciałam byc od razu w ciązy potem już nie chciałam miec dzieci wyrzuciłam testy zII kreskami

miałas zabieg więc minimum te 3 miesiace trzeba odczekac dodatkowo jak masz jakies problemy zdrowotne to najpier je trzeba wyleczyc


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: czw lip 28, 2011 2:01 am 

Rejestracja: pn lip 25, 2011 2:46 pm
Posty: 6
Lokalizacja: Mazury Anglia
szczerze powiedziawszy to ja bym chyba chciala byc znowu w ciąży... ale tam gdzies siedzi we mnie strach że to sie powtórzy...
naturalnie że najpierw to unormuje sprawy zdrowotne chociaż nie bedzie to łatwe bo powrót do pracy oznacza znowu życie w stresie....
Mój lekarz ginekolog mowi że ja za szybko żyje ....
Mpże ja mam juz obsesje ??? ciagle słysze to pytanie w głowie czemu to właśnie mnie spotkało??
Jak zobaczyłam na usg że moje maleństwo * sie rusza i że serduszko mu bije pokochałam je tak mocno już wykreśliłam w kalendarzu dzień porodu.... a teraz nawt nie moge spojrzeć w jego strone...

_________________
Lenka


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt lip 29, 2011 5:28 am 

Rejestracja: śr maja 18, 2011 9:33 pm
Posty: 785
Lena2405 - Trzymam kciuki aby ponownie się udało...Czas powiem strasznie leczy rany...Ja poroniłam 13.02 i potem od 15.02 poszłam do pracy i aby zapomnieć rzuciłam się w wir pracy...Pomogło...ale o stracie zawsze się pamięta...Odczekaj chwilę na spokojnie i znowu się starajcie...Nam się po przerwie udało, ale strach przed powtórką jest ogromny, świruję każdego dnia... Trzymaj się i pamiętaj, że możesz na nas liczyć....

_________________
Obrazek

Oluś 16.11.2013 - Moje Drugie Szczęście:)




13.02.2011 - *Mój Aniołek:( Tęsknimy Strasznie!


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt lip 29, 2011 7:00 am 
ZAKAZ HANDLU
ZAKAZ HANDLU

Rejestracja: śr kwie 27, 2011 5:35 am
Posty: 1634
Lena2405 to wszystko jest świeże twoje uczucia sa jak najbardziej normalne chyba każda przez to przechodziła
każda zadawała sobie pytanie dlaczego ja inne nie dbaja o siebie i rodzą zdrowe dzieci inne nie chca i też rodza a ja kochałam to dziecko od pierwszego grama i nie dane zostac mi było mamą...
musisz przez to przejsc teraz jest cięzko z czasem będzie łatwiej a maluszek na pewno pozostanie w twoim sercu


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt lip 29, 2011 2:29 pm 

Rejestracja: pn lip 25, 2011 2:46 pm
Posty: 6
Lokalizacja: Mazury Anglia
dziękuje za słowa wsparcia to dużo dla mnie znaczy....
każdego dnia jak wstaje to myślę że tego dnia juz nie bede płakać...że muszę sie wziąć w garść... ale jak widzę przez okno matki z maluszkami to automatycznie łapie sie za brzuch i wszystko wraca... Moja mama mnie podtrzymuje na duchu ale i mówi że jak tak dalej będzie to wpadnę w depresje....jest daleko bo ja mieszkam w UK a ona w Polsce...Mój narzeczony schował gdzieś zdjęcia z usg żebym nie mogła patrzeć żebym sie nie zadręczała...myśli że mi to pomoże.....

_________________
Lenka


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt lip 29, 2011 7:24 pm 

Rejestracja: śr maja 18, 2011 9:33 pm
Posty: 785
Lena2405- Trzymaj się...To niestety boli i będzie bolało...ja niestety jak wracam myslami to za każdym razem łezkę mam w oku...ale zaczęłam o tym mówić ...pomogło...Powodzenia

_________________
Obrazek

Oluś 16.11.2013 - Moje Drugie Szczęście:)




13.02.2011 - *Mój Aniołek:( Tęsknimy Strasznie!


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: sob lip 30, 2011 1:54 pm 
ZAKAZ HANDLU
ZAKAZ HANDLU

Rejestracja: śr kwie 27, 2011 5:35 am
Posty: 1634
Lena2405 jak samopoczucie? trzeba dac sobie czas na poukładanie życia na nowo tylko nie zamykaj uczuc w sobie nie odsuwaj się od męża wygadaj wypłacz kolezance..


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: sob sie 13, 2011 10:43 am 
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr sty 03, 2007 1:58 am
Posty: 1585
Lokalizacja: daleko, daleko, chyba za daleko
witam

Lena ja tez mieszkam w Anglii i 19 listopada 2009 stracilam swoje malenstwo, lezalam w szpitalu w ktorym nie chcieli mi nic podac tylko pozwolilli dzialac naturze. Najbardziej cieszylam sie z faktu ze nie mialam zabiegu, ze moje malenstwo odeszlo same...... Nie powiem ile dni przeplakalam, dostalam 2 tyg zwolnienia ze szpitala, wrocilam do pracy, gdzie widzialam inne ciezarne, to byly doslownie katusze. Posluchalam rady mojej GP i w styczniu 2010 wiedzialam przed zrobieniem testu, ze jestem w ciazy. Ciaza byla a komplikacjami ale udalo sie wszystko bez zadnych lekow itp. Kochana ja tez dlugo trzymalam testy ciazowe, w koncu sama dojrzalam do tego zeby je wyrzucic. Mysle ze decyzja nalezy do ciebie, czy chcesz miec zdjecie z usg czy tez nie, twoj partner nie powinien sie wtracac, musisz sie ze swoim malenstwem pozegnac...
Trzymam kciiuki i jak wszystko sie juz zagoi starajcie sie o kolejne malenstwo

aga i karolinek przykro mi ze i was to spotkalo, widze zie sie pozbieralyscie, jak to mowia czas goi rany. Ja do dzis pamietam swojego aniolka i ten tragiczny dzien, tylko z czasem nauczylam sie o tym rozmawiac otwarcie, juz bez lez

wszystkiego naj zycze

_________________
Obrazek
Obrazek
Obrazek
aniolek 2009*


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: sob wrz 17, 2011 12:28 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw sie 20, 2009 3:18 pm
Posty: 975
Lokalizacja: Wrocław
Hej dziewczyny!

Mam dla was wieści od ANIGRZES, może ją jeszcze pamiętacie 8) Nie ma dostępu do internetu więc nie pisze, ale prosiła by wam przekazać że jest w 22 tyg. ciąży Podobno dziewczynka :pipi: Ciążę Ania przechodzi spokojnie i oby tak dalej!!! Mała rozrabia i ciągle kopie :lol: Teraz Ania leży w łóżku rozłożona anginą, ale córcia nie daje o sobie zapomnieć więc umila leżenie kopniaczkami :wink: Pozdrowionka od Ani i....

KATARZYNA_M- "znamy się" z lipcówek, choć niestety krótko, ale widzę że Twoje Słońce kończy dziś roczek :D Serdeczne gratulacje i życzenia cudownego dzieciństwa :bal: :gift:

_________________
Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 

 Tytuł:
Post: ndz wrz 18, 2011 7:52 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: pt mar 12, 2010 12:40 pm
Posty: 261
Pamietamy GRATULACJE!!!!!!!! dla Ani :))) i zdrowka

_________________
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Nasze Serduszko 07.04.2010r - 9 tc (*)


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 30866 ]  Przejdź na stronę Poprzednia  1 ... 1528, 1529, 1530, 1531, 1532, 1533, 1534 ... 1544  Następna

Forum ciąża

» Zdrowie Kobiety » Po stracie

Strefa czasowa UTC [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Antykoncepcja - Bezpłodność - Planowanie ciąży - Objawy ciąży - Test ciążowy - Ciąża - Ciąża bliźniacza - Termin porodu - Objawy porodu - Poród - Laktacja - Niemowlę - Karmienie niemowląt - Macierzyństwo - Psychologia - Przepisy kulinarne - Uroda
Friends Pliki cookies forra