och, kurcze, wymiękłam po drodze i nie doczytałam, nie bijcie!!

a to to, co do tej pory mi się udało naskrobać ( w notatniku na kopie pisałam i teraz tylko przekleję

), ale i tak mnie główka rozbolała. Mam nadzije, ze jeszcze nie pouciekałyście spatku...
Dariamp - ja też sądzę, że powinni oddzielać w szpitalch te około poronienia i ciężarne zaawansowane, bo to przykre, a nikt o tym nie pomyśli. Ja z Konradem leżałam z dziewczynami,
które lada chwila miały się rozsypać, a mi własnie ciążę zagrozili i nie iedziałam, co jest z moim dzieckiem, a wiedziałam, ze jak urodzę, to młody nie przeżyje. I było mi przykro, że tak właśnie mnie położyli. Nie chcę nawet wyobrażać sobie tego, co przeżywają dziewczny, kóre właśnie straciły dziecko, a leżą w sali z już rozpakowanymi, alo spodziewającymi się szybkiego rozapakowania. HORROR.
po co kasowałaś suwaczki??????????? MASZ PRAWO SIĘ CIESZYĆ!!!!!!!! po stracie i bólu przyszedł czas na RADOŚĆ, ze znów jest kruszynka. NIE ROZUMIEM. Same pisałyście - jesteśmy różne ale się szanujemy. Od tego trzeba wyjść. Każda po pronieniu jest zdołowana i rozżalona, ale to nie znczy, że trzeba zaraz kasować wszystko dookoła!! To ja też mam usunąć zdjęcie Konradka z podpisu, bo kogoś to kłóje, że mam już jedno dzicko, gdzie dziewczyny potraciły pierworodne?? dla mnie jest on słoneczkiem i nie wiem, czemu mam go chować. W suwaczku mam też Aniołka przecież. JESTEM TU Z JAKIEGOŚ POWODU - PORONIŁAM i to nas łączy... z każdą, która tu pisze...
Edyta - wspłczuję, podziwiam i życzę jak najlepiej. Już się acierpiałaś dziewczyno!! Teraz MUSI być w końcu dobrze...zgadzam się z Tobą a propos nowych wątków. Myślę to samo. Zawsze już będziemy "po poronieniu", nie ważne ile dzieci jeszcze urodzimy...
Asieńka - dłuuugie masz te posty, ale czytamy, czytamy

. A mnie oprócz ozdób świątecznych w listopadzie wkurzają te ala hallowyn... nie wiem, jakoś mi to świętowanie nie pasi. wolę naszą zadumę nad zmarłymi niż jakieś przebierańce...
Misiula - foty bomba
Maranellka - mi też się zrobiło smutno, że takie afary wyszły...
przepraszm, ale nie byłam w stanie wszystkim czegoś napisać, to chociaż wszystkie uściskam
a ja mam dół, bo moje szczęście poszło do nieba tydzień temu...
a u nas ciągle chyba Diwalii świętują bo od tygodnia ponad noc w noc fajerwerki, oszaleć można...
a poza tym zrobiliśmy ogromniaste zakupy i obżarłam się jak prosię pizzą.. aż mi wstyd..
...i mam nadzieję, że uda mi się zajrzeć raz na jakiś czas do Was w tym tygodniu...