witam wszystkich, jestem nowa ale przejde od razu do rzeczy.
mam 25 lat,spodziewam się dzidziusia, za 2 miesiące zostane mamą i pomimo gównianej sytacji w jakiej jestem jestem przeszczęśliwa.
do rzeczy, w marcu straciłam prace, w kwietniu dowiedziałam się o ciąży, byłam zmuszona wrócić do matki, mieszkałam w wynajmowanym mieszkaniu w innym mieście ale z wiadomego powodu nie było mnie dłużej stać na to. od maja mieszkam z matką i młodszym rodzeństwem i szczerze nie daje już rady, ja z matką zawsze byłam daleko, wiecznie jakieś konflikty miedzy nami, pretensje i problemy, nigdy się nie dogadywałyśmy. tutaj w ogóle nie ma warunków ani psychicznie ani fizycznie bym mogła mieszkać tu dalej a juz tym bardziej z dzieckiem. matka nie robi w domu nic, potrafi siedzieć całymi dniami przed kompem i palcem nic nie tknąć, mam szczerze dość tej syt. miałyśmy zrobić powoli po troszku remont bo też jest potrzebny (konieczny wręcz bo nawet nie da sie nikogo zaprosić, wstyd) i co ? ja z brzuchem musiałam skakać po stołkach i zapierniczać z gładzią i malować a ona leżała w najlepsze, no chyba coś nie tak. przestałam robić cokolwiek i nie skończyłam bo sama już nie mam siły do tego.do tego syf ja diabli, do tego ciągłe awantury z młodszą siostra ( 11 lat). aktualnie tez nie gadamy ze sobą,ta sytacja jest chora, nie mam już siły, płacze po nocach bo wykańcza mnie to psychicznie. mam się nie denerwować, unikać stresu i odpoczywać tylko jak jak tu sie nie da. chce i musze się stąd wynieść, martwie się o zdrowie o maluszka, co raz cześciej myślę o jakimś domu dla matek,wśród bliskich nawet nie mam z kim pogadać, kogo prosić o pomoc

dlatego zwracam się do Was, może ktoś orientuje się w temacie i poradzi mi coś, co robić,gdzie znajde wsparcie.
przepraszam za chaos ale nie umiem spokojnie już. to wszystko i tak jest w skrócie i ogólnikowo opisane.
bardzo proszę,poradźcie mi co robić..