Hej,
moje cc też nie było planowane, nie zdążyłam nawet poczuć skurczy, po prostu po usg okazało się, że malucha trzeba wyciągnąć natychmiast!
Wenflony, kroplówki - to i pewnie przy sn cię spotkało.
Cewnik - obawiałam się bardzo, ale chyba ze stresu nawet mocno nie poczułam. Pielęgniarka najpierw psiknęła czymś zmieczulającym, założenie trwało, bo ja wiem, 3 sekundy? Tylko zaraz po założeniu czułam MEGA parcie na pęcherz, jakbym miała się zaraz zsikać.
Na sali op. wszystko działo się tak rytmicznie i szybko..
Znieczulenie nie bolało, bardziej zaszczypało, ja najadłam się stresu bo anestezjolog nie mógł się wkłuc, podchodził 2 razy.
Po znieczuleniu czułam, a właściwie nie czułam nic aż po same piersi albo i wyżej - albo to takie wrażenie.
Samo wyciąganie dziecka - tu czułam mega szarpanie, nieprzyjemne, ale nie że bolesne czy coś, tylko takie głupie uczucie jakby dziecko wyrywali.
Kiedy go wyciągnęli, osuszyli itp, mogłam na 5sek pogłaskać po główce, no i go zabrali.
Mnie szyli. Nie wiem ile to trwało.
Kiedy przywieźli mnie na salę już po, maluch tam był.
Podłączyli kroplówki, dali morfinę, założyli rękaw do meirzenia ciśnienia, położyli małego obok mnie na łóżku.
Położna przystawiła mi go do piersi 2 razy, później radziłam sobie jakoś, a raczej nie radziłam

ale to rpzez to, że nie mogłam sie ruszać, długo nie miałam czucia w jednej nodze.
CC było o 10:25, a spionizowali mnie o 17:30.
Wyjęcie cewnika, wstanie z łóżka, prysznic z pomocą położnej, mogłam umyć ranę.
Do łóżka, K do domu bo już po odwiedzinach, mały ze mną w łóżku cały czas, no i właściwie od tej 18 był całkowicie pod moją opieką, położne niechętnie pomagały przystawiać do cycka, tzn. mój nie mógł załapać, puszczał szybko. A mnie najnormalniej w świecie było bardzo ciężko zwlec się z łóżka, żeby go przełożyć na druga stronę i do drugiej piersi.
Poród we wt, do domu w pt.
Jedyne, co wspominam po cc BARDZO źle to właśnie ten problem z karmienie, z przystawieniem małego do piersi, problem m.in. przez to, że brzuch trochę bolał, rana ciągnęła i było to strasznie niewygodne i męczące.
Rana niestety nie zagoiła się tak, jak powinna, nadal jest czerwona i lekko wypukła :/
Mogę napisać, że mimo, że byłam ogromnie nastawiona na poród SN, to gdybym była w drugiej ciąży zdecydowałabym się na CC.