bandziorek a no.. strasznie sie wtedy bałam porodu i zazdrosciłam Wam ze juz jestescie po
co do cyca to ja karmiłam tylko 2mce, Zu nie najadała sie moim mlekiem, ktorego najpierw było duzo bo az 180ml a potem coraz mniej. do tego zle łapała sutka i brodawke, wiszczała przy tym co niemiara,a mnie szlag trafiał ze nie potrafie jej nakarmic i poszłam po mm. w sumie to mielismy w domu odkad wrociłam ze szpitala. na poczatku było tylko moje mleko, a jak widziałam ze dalej głoddna a w cyckach pusto to zaczełam dokarmiac mm i tak z dnia na dzien było wiecej butli niz mojego i zostałysmy przy sztucznym.
do tego dostałam super diete przez ktora krecilo mi sie w głowie, leciała krew z nosa, nie mogłam nic jesc bo wszystko ponoc jej szkodziło bo była malutka. o nabiale nie ma mowy a marzyłam o łyku mleka..
zywiłam sie dopoki dałam rade:
gotowanym kurczakiem, indykiem, ryzem,makaronem, słabiutka herbata, 0 przypraw,0 cukru.. dosłownie nic a nic.
nie pociagnełam dlugo.
2mce starczyly bym zaczeła źle sie czuc.
machnełam reka na diete i zaczełam odzywiac sie jak dawniej.
w 2mce wrociłam do wagi sprzed ciazy.
patrzac z perspektywy czasu zarowno ja jak i moj mąż od urodzenia bylismy karmieni mm wiec nie dziwne ze i nasza corka tez została przy butli.
moze za mało walczyłam o karmienie cycem?
nie wiem.
wczesniej mi tego brakowało. teraz juz nie.
staram sie nie myslec.
dzieci po mm tez zyja i tez sa wspaniałe
a czy zachoruje karmione cycem czy sztucznie to wg mnie nie ma znaczenia.
jak ma zachorowac to i tak zachoruje.
kwesta kolek:
do dzis nie wiem czy Zuzia je miała.
moze z 2x wiszczała nam od 17 do 21.. byc moze to były kolki.
wczesniej nie przypominam sobie..
ale działał patent z suszarka
od paru tyg spi z nami ale tylko nad ranem.
od poczatku starałam sie odkładac zeby zasypiała sama.
od niedawna zaczeła popłakiwac przez sen i potem sie wybudzac.. a jest godz 4 czy 5 rano wiec nie usmiecha sie nam wstawac co 5min wiec bierzemy ja do siebie.
wtedy nawala sie na mnie tak ze sama leze na 1dnym boku wbita w sciane i delikatnie głaszcze ja po policzku az zasnie.
zajmuje mi to max 3min i dzieć spi.
do ktorej?
az do 8
gratki z chodzenia! brawo!
ja w sumie nie spiesze sie z raczkowaniem.
nie dosc ze musi byc sterylnie (nie to ze jestem brudasem )

to jeszcze bezpiecznie.
moze narazie niech sie wstrzyma.
proby jakies są ale unosi tyłek do gory ,chowa głowe jak strus i podsuwa sie do przodu
a no i silne ma nogi bo stoi nie ugieta . oczywiscie podtrzymywana.
o żesz ale sie napisałam...
czekamy na kolejna relacje
