Witam. Od kilku miesięcy staramy się z mężem o dziecko. Moje cykle trwają zwykle 27 dni, 3 poprzednie trwały 26 więc @ powinnam dostać 17 lub 18 października. 17 rano zrobiłam test, kreska ledwie widoczna, kolejny test 19 wieczorem, kreska blada ale znacznie ciemniejsza od poprzedniej i widoczna. Następnego dnia rano zaczęłam delikatni plamić na brązowo, potem nieco mocniej już żywą krwią i tak było sobotę i niedzielę, krwawienie mało obfite, za to w sobotę strasznie bolał mnie brzuch w pachwinach i krzyż.
Dziś plamię już tylko delikatnie, ale nadal odczuwam ból w okolicy jajników. Byłam przekonana, że doszło do samoistnego poronienia, które często się zdarza na tak wczesnym etapie ciąży, ale moje ciągle złe samopoczucie tknęło mnie do zrobienia testu i tu moje zdziwienie bo na teście jest druga kreseczka, co prawda blada jak piątkowa, ale jest. Już sama nie wiem co o tym myśleć! Skoro jest kreseczka to teoretycznie powinnam być w ciąży, tylko skąd to krwawienie? Dodam, że po jakimkolwiek wysiłku ból się nasila. Jestem ospała, nie mam apetytu i w ogóle jestem jakaś rozbita, zwłaszcza tą niepewnością

Może ktoś spotkał się z taką sytuacją?