no to ja się odzywam...
Dziobaczku, super brzuszek z 18 tyg. WOW! ale masz super, ja też chcę
Au nas latanina, na wszystko brak czasu... Kamil wczoraj pierwszy raz do szkoły, dzisiaj pierwszy dzień "nauki" i jest zafascynowany... przed pójściem spać powiedział mi: mamusiu, ja chcę żeby już było rano, bo tak mi się bardzo w szkole podoba

ciekawe kiedy mu minie hihihi...
A Filip pierwszy raz do przedszkola wczoraj poszedł, dziś też był... na razie po godzinie, bo on do integracyjnego chodzi... póki co jest dobrze i na pewno tak będzie dalej. Nie może być inaczej...
Może trochę streszczę, co u nas... nie miałam siły pisać o tym, ostatnie pół roku zeszło nam na rehabilitacjach, konsultacjach, badaniach i Bóg jeszcze wie na czym... ale jakoś sobie wszystko powolutku poukładaliśmy...
Filip ma autyzm, dokładnie "autyzm atypowy", podejrzewają zespół Aspergera, bo jest zdolny - zna alfabet, umie liczyć do 50

teraz uczę go czytania globalnego, opanował już jeden wierszyk i robimy furorę w rodzinie
Dużo stresu było z tym wszystkim, ale teraz już wiem na czym stoję, a przede wszystkim wiem, co robić, żeby było lepiej. W lutym Filip nic nie mówił, teraz mówi (no i czyta wiersze

hehe), ogólnie baaaardzo się poprawił... jeszcze kolejny cel do osiągnięcia przed namip, bo on cały czas nie chce gryźć, ale walczymy i z tym, w końcu będzie jadł wszystko, a nie tylko zupki i papki...
Do tego Kamil po operacji, chodzi z "balonem" w głowie... nie wiem, czy pamiętacie, ale on jest z ciąży bliźniaczej i urodził się z wadą wrodzoną, m.in. ubytki skóry... i właśnie te ubytki teraz będą "łatać" eh stresu było dużo, bobo to poważna operacja była w znieczuleniu ogólnym, no i przed nami kolejna (jedna lub więcej, okaże się dopiero na ile rozciągnie skórę ten wszyty ekspander)... póki co jeździmy co piątek na napełnianie ekspandera, który powoli się powiększa (wraz z głową Kamilka

)
się rozpisałam hehe
No ale powoli do przodu, na razie trochę chaosu jest, po ja po półrocznej przerwie (którą poświęciłam Filipowi) wróciłam do pracy, i to nowej, więc teraz trochę cyrku mamy z tym wożeniem i odbieraniem chłopaków z różnych części miasta... i to jeszcze z Filipem jeździmy na godzinę, czekamy tam przez tą godzinę w razie jakby coś się działo i potrzebował rodzica, no więc kilka godzin wyjęte... więc jakoś dwoimy się i troimy...
oki, no już kończę marudzenie

jakoś tak poczułam potrzebę, żeby się trochę wygadać (a raczej "wypisać"

)
to do "usłyszenia" Postaram się wpadać częściej, jak wszystko jakoś się unormalizuje... bo my jeszcze do tego remont mamy obecnie hehe...
Gosik, Pyrcia, a Wy czemu się nie odzywacie? Gosik jak tam rehabilitacje, napisz coś więcej... wiem, co przeżywasz, bo ja też przeszłam przez "piekło" niepewności...
buźka
PS. A wiecie, że Giusta urodziła synka!?!?!? Kubuś (Jacopo).
_________________
Pobraliśmy się 27.04.2002