Witajcie.
Czy mogłabym się do Was przyłączyć?
Co prawda mieliśmy z mężem odłożyć staranka na później, ale los zdecydował inaczej i serduszko wypadło w samą owulację.
Na pierwszą ciążę czekaliśmy 7 lat.
Po wielu miesiącach rozczarowań, bezsilnej złości, przed badaniami męża, w końcu udało się zobaczyć II upragnione kreseczki. Nasza radość nie trwała długo, 28.01.2008 r. w 12 tc poroniłam w szpitalnej łazience. Pewnie nigdy nie uzyskam odpowiedzi, dlaczego 2 tygodnie wcześniej w 10 tc lekarz twierdził, że jest wszystko w porządku, a już w 12 tc jajo płodowe pokazywało 6 tc i nie było już zarodka, u innego lekarza na innym sprzęcie owszem zarodek był, ale doppler nie wykrywał akcji serduszka.
Po 3 miesiącach dostaliśmy zielone światełko i udało się za pierwszym razem. Ciąża podtrzymywana, bo w 11 tc ponownie pojawiły się plamienia. Ostatni miesiąc na zwolnieniu i z pobytami w szpitalu, bo mała pchała się na świat. Córeczkę urodziłam 3 tygodnie przed terminem. Za 2 tygodnie nasze szczęście skończy roczek.
Długo biłam się z myślami, czy zdecydować się na kolejne dziecko już teraz, ale znając naszą wcześniejszą sytuację, wcale nie jest powiedziane, czy nie przyjdzie nam trochę poczekać na drugie szczęście. Zdecydowaliśmy, że co Bóg da.
Ostatni cykl nie planowany, serduszko w 3 dniu wyższych tempek i pod koniec cyklu tempka zamiast spaść w dół, poszła w górę, po 2 dniach wieczorem zrobiłam test i pokazała się druga kreseczka. Blada, ale była. Niestety następnego dnia tempka poleciała w dół. @ nie przyszła jednak rano, ani po południu, pojawiły się jedynie plamienia, w pracy w toalecie wyleciało mi coś na papier toaletowy. Żywa krew pojawiła się późnym wieczorem. Okres przeciągnął mi się 8 dni. Wizyta u ginekologa i po badaniu wpis do karty, poronienie samoistne. Gdybym trochę jeszcze z testem zaczekała, nawet nie wiedziałabym, że byłam w ciąży.
W tym cyklu jedno serduszko w samą owulację. Testowanie najprawdopodobniej 1 stycznia. To będzie 12 dzień fazy lutealnej. Cykl mi się trochę przesunie, bo skok był później.Chciałabym zrobić mężowi prezent na Nowy Rok.
Trochę się rozpisałam. Mam nadzieję, że nie będziecie miały mi tego za złe.
Życzę wszystkim jak najszybszego ujrzenia upragnionych kreseczek i nie załamywania się, bo kiedyś się uda. Trzeba tylko mocno w to wierzyć, a wtedy wszystko jest możliwe.
_________________ Aniołki moje kochane: [**]
Ostatnio zmieniony pn gru 28, 2009 12:27 pm przez Beata_26, łącznie zmieniany 1 raz
|