Anel gratuluję udanej wizyty

a ciśnienie naprawde niskie, musisz nieraz napić się kawki

co do porodu to ja jakoś narazie jeszcze się nie boję... mam nadzieje że tym razem pójdzie to szybciej i ze moj M będzie mnie też wspierał

a położną trzeba opłacać?? ja o niczym takim nie słyszałam... jak chcesz miec poród rodzinny to wołaja kase (niezgodne z prawem) ale położna musi być przy tobie za darmo... chyba ze przepisy się pozmieniały i ja nic nie wiem, ale wątpię...
kinga mojego gina też nie ma u mnie na oddziale i będę rodzić na kogo trafię...ale jakoś się tym nie martwie, "znam" trochę lekarzy w szpitalu jak miałam w listopadzie poronienie i mam nadzieję ze trafię na jednego takiego miłego

bo mogłabym rodzić w Wawie ale już rodzina by tak nie posiedziała u nas...
Barbara no naprawde ten gin to konował

dobrze że go zmieniłaś

co do śluzu to ja też mam dużo ale gin nie mówił zeby to było źle, zresztą sama czytałam że im bliżej porodu to wydzielina wzrasta (wiadomo nie u wszystkich) a na macierzyński nie idź, teraz jest zus niech płaci za zwolnienie które ci sie należy do dnia porodu
a tak wogóle ile jest macierzyńskiego na 2 dziecko?? 20 czy 22 tygodnie? bo się jakoś pogubiłam
a u mnie jakoś leci, ja się czuje ciut lepiej, wczoraj poszłam na wieczorny spacer do lasu i troszke pomogło

wróciłam do domu, napiłam się gorącej herbarki z miodem (już w łóżeczku) ... ale syna złapało w nocy

zaczął kasłać i drapie go i piecze w gardle

tylko tego mi brakowało... od razu w nocy, tatuś do synka, mamusia przyszykowała leki, inhalacje i do rana nie kasłał już

poszedł do szkoły bo ma tylko 4 godziny a tak źle z nim nie jest... ale łobuz mały nie chce się wogóle ubierać, ile ja nerwów zjem zeby sie ubrał to nie, lata kawał w nocy w krótkim rękawku i spodenkach... a wczoraj w szkole byli w lesie jak wpadł do szkoły to cały upocony a wiał duży wiatr to też go obwiało...
z M postanowiłam załatwić sprawę... kupiłam mu w lipcu gazetę "tato to ja" nawet jej nie tknął więc wczoraj wygrzebałam ją, znalazłam artykuł "jak przetrwać ciążę" i mu rano przy kawce przeczytałam

od razu zrobił się milszy i mam nadzieję ze to poskutkuje chociaż troszke... jak nie to codziennie będę mu to czytać
