agunia! w moim mniemaniu poczecie to rzeczywiście cud!!!!!!!! ale w tym cudzie mozna i trzeba Bogu pomóc. nam tez sie udało za pierwszym razem, a potem znowu i znowu... pomogła mi w tym obserwacja i znajomosc swojego ciała. potem niestety nie było juz tak różowo i dwoje dzieci straciłam.
byc moze niektorzy rzeczywiscie nie potrafia sie przyznac, ze sie mocno i dlugo starali... niektorym w ogóle nie potrzebny jest wysiłek, bo o poczeciu wcale nie myslą a zachodzą. to moze byc kwestia psychiki. są tez osoby które bardzo tego pragną a nie udaje się im. byc moze sa jakies przeszkody medyczne, a byc moze taki jest Bozy plan...
znam uwagi wszystkich zyczliwych. niedawno b. religijna kobieta, znajoma mojej mamy patrzac na mojego małego synka, powiedziała - pora na następnego aniołka. łzy do oczu mi sie cisnęły!!! bo własnie straciłam kolejne dziecko. chciałam jej powiedziec, zeby jakos rozładowac na niej swoja złość , ze o aniołka włąsnie sie postaralismy... ale przez usta mi nic nie przeszlo.
my kobiety, ktore staramy sie o dziecko jestesmy na punkcie tych uwag b. wrazliwe, zwłąszczca, jesli jak piszesz otoczenie mysli, ze nie chce sie dziecka. no coz nie mozna kultury osobistej nauczyc wszystkich. słowa bardzo ranią, bo dotykają tego co dla nas w tej chwili najwazniejsze. mimo wszytko wydaje mi sie , ze coraz wiecej osob ma takie problemy i jakies wieksze zrozumieni e w narodzie panuje niz dawniej
głowa do góry agunia, modlitwa na pewno zostanie wysłuchana - proscie a bedzie wam dane. a prosba jest słuszna. tylko moze czas i miejsce nie te... Bóg zdecyduje kiedy obdarzyc nas malenstwem. a my bedziemy wtedy na to gotowe

_________________
http://lb2m.lilypie.com/qGGwp1.png Melania (*2.06.2007), Tymoteusz (*30.09.2007) i Liwia (*14.03.2009)