Witajcie Kochane.
WRÓCIŁAM Z GÓR. Weronka, witam na forum.
Naci, czytam posty i jakoś tyle rzeczy mnie ominęło przez te dni, ale nadrabiam zaległości. Ja wierzę w cuda. Jest tyle dzieci do kochania na świecie, ze serce się kroi na sama myśl, ze ich tzw.:mamy je porzucają. Mój młodszy brat od roku jest tata. Szlag mnie trafia, jak widze, ze szuka kazdej okazji, zeby malą oddać komuś na pobawienie, jak nie ma dla niej czasu, jak Mała garnie się do każdego, kto jej poswieci odrobinkę uwagi... tak to jest. On zidzi nie chcial, przytrafila mu sie jeszcze na studiach i nie potrafi tego docenić. A to taka madra dziewuszka... takie ma powazne spojrzenie. Ostatnio gugała mi do telefoonu i jak poprosiłam o całuska dla cioci, to całowała słuchawkę, a potem głośno isę śmiała. Brak mi takiej radości. Kupiłam Małej kierpce w górach. Jak je ogladałam, na takie małe nóżki, to łzy stanęły mi w oczach z żalu, ze to nie dla mojej maleńkiej pociechy. Widzielismy koszulkę z napisem: "Kto nie ma brzucha ten dobrze nie r...."- no i jak się Baca zaśmmiał, jak to czytałam, to poklepałam mojego M po brzuszku i powiedziałam, ze nie narzekam. No to się Baca zapytał, czy dzieciaka juz zrobił, bo to dopiero jest dowód na dobre r...- no to ja znowu łzy w oczach i stara spiewka, że jeszcze mamy czas, bo co miałam powiedzieć.
Zdążyliśmy zaliczyć Morskie Oko i Dolinę Kościeliską z Jaskinią Mroźną. Straszne tłumy. Na Kasprowy nie było szansy wjechać. W tamtą stronę 13 godzin w aucie a spowrotem 9,5 h. Widać, ile staliśmy w korkach. Teraz podobno Zakopianka zapchana na maxa. Była bardzo brzydko, padał deszcz, leżał jeszcze śnieg i Morskie Oko zamarznięte. Jak przyjechalismy do domu to tu rzepak kwitnie i tak słodko pachnie... jabłonie kwitna i cepilutko.
Przytulanko bylo i musze wam powiedzieć, ze tak "mokra" to jeszcze w zyciu nie byłam. Tempka nie podskoczyla, wiec teoretycznie nie bylo jeszcze owulki, ale skąd tak bardzo dużo płodnego śluzu....
mama w szpitalu na pewno jeszcze do piątku. Podejrzewali zapalenie ucha środkowego, ale jakoś im to nie pasuje. W p[iątek rezonans w Warszawe, a na razie daja jej jakieś sterydy i nie wiem, co jeszcze, bo mi nie chciala powiedziec. Nadal źle się czuje, ale juz moze troszkę posiedziać. Nadal szumi jej w uszach, ma zawroty głowy i mdłości, zimny pot, jak chce wstać z lozka. Czemu na rezonas tak długo???? A leży w działdowie i wycieczka do Warszawy to kilka godzin przecież. Jak tu leczyć, jak sami nie wiedzą co? Co oni jej tam w żyły pakują to nie mam pojęcia. Jak jej lekarz pokazal dlugopis i kazal za nim wodzic wzrokiem to tylko mruknął, że pogorszyło się, ale co sie miałąo pogorszyć, to nie powiedział. Niec nam nie chca powiedzieć:( Jedyne co mnie pocoesza, to to, ze jest pod opieką w szpitalu.
Oj rozpisalam się strasznie, ale to przez te kilkudniowe zaleglosci.
Ufff czy wam sie bedzie chcialo to czytac:):):)
w moim horoskopie napisali, ze mozliwe powiekszenie rodziny w tym miesiacu, ale tak pisza co drugi miesiac.
Dzis 14 dc, drugi miesiac z CLO. Zobaczymy co dalej....
Neci, jestem z Tobą.
_________________

|