Dzisiaj jest śr wrz 10, 2025 11:23 am


Forum ciąża

» Zdrowie Kobiety » Poród

Strefa czasowa UTC [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna
Autor Wiadomość
Post: pt wrz 02, 2005 8:35 am 
Jedni uważają, że nacięcie krocza chroni matkę i dziecko przed komplikacjami związanymi z porodem, dla innych nacinanie krocza jest niepotrzebnym okaleczaniem kobiety. Jakie są wasze opinie na ten temat?


Na górę
  
 

 Tytuł:
Post: pt wrz 02, 2005 8:37 am 
Nacinanie krocza podczas porodu jest wyrazem dbałości lekarza o zdrowie kobiety i jej przychodzącego na świat dziecka. Ten prosty zabieg poszerza ujście pochwy, dziecko ma więc "ułatwione przejście" przez końcowy odcinek kanału rodnego, a poród trwa krócej. Główka dziecka jest mniej uciskana, co zmniejsza ryzyko wystąpienia u niego urazu mózgu. Nacięcie chroni też rodzącą kobietę przed samoistnym pęknięciem tkanek w okolicy krocza, co może prowadzić do uszkodzeń zwieracza odbytu i narządów moczowo- -płciowych. W efekcie kobieta mogłaby mieć później problemy z utrzymaniem kału, gazów i moczu. Samoistne pęknięcie krocza owocuje też kłopotami ze współżyciem seksualnym. Jeśli pęknięcie to obejmie mięśnie przedsionka pochwy, kobieta będzie miała podczas stosunku uczucie "luzu", co i dla niej, i jej partnera może być przeszkodą w osiągnięciu satysfakcji seksualnej. Poza tym, lekarzowi łatwiej jest zeszyć i odtworzyć prawidłową budowę oraz funkcje krocza, gdy zostało podczas porodu nacięte, niż wtedy, gdy pękło ono samo w sposób niekontrolowany. Samoistne pęknięcia krocza goją się dłużej, bo częściej dochodzi w nich do rozmaitych zakażeń. Z uwagi na wymienione przykre konsekwencje samoistnego pękania krocza, większość autorytetów medycznych uważa, że przeprowadzanie porodów z tzw. ochroną krocza, bez jego nacinania, powinno być traktowane jako błąd w sztuce medycznej. Nacięcie krocza należy wykonywać zawsze u kobiet rodzących po raz pierwszy, przy porodach przedwczesnych, a także przy nietypowym ułożeniu dziecka (np. położeniu miednicowym).


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: pt wrz 02, 2005 10:41 am 
Nie ma powodu, by rutynowo nacinać krocze, gdyż ciało kobiety jest przystosowane do rodzenia, a tkanki krocza są elastyczne. Zabieg ten zaczęto wykonywać w latach dwudziestych XX wieku, gdy powszechna stała się pozycja leżąca w czasie porodu, która sprzyja samoistnemu pękaniu krocza. Tymczasem położna, posiadająca umiejętności ochrony krocza, może pomóc kobiecie w urodzeniu dziecka, bez potrzeby użycia skalpela. Ważna jest jednak pozycja rodzącej. Pozycje stojące sprzyjają ochronie krocza, można lepiej kontrolować parcie i tempo wyrzynania główki oraz przeprowadzać masaż krocza. Niewielkie pęknięcia śluzówki pochwy często nie wymagają szycia, goją się w ciągu kilku dni i nie powodują dyskomfortu. Jeśli dojdzie już do samoistnego pęknięcia krocza, jest ono zwykle płytkie i łatwo się goi, natomiast nacięcie zawsze narusza warstwę mięśni. Zabieg ten nie zabezpiecza też kobiety przed dalszym pękaniem krocza, a wręcz zwiększa jego prawdopodobieństwo. Nie ma też dowodów na to, iż nacięcie krocza zapobiega późniejszemu nietrzymaniu moczu i wypadaniu narządów rodnych (w schorzeniach tych kluczową rolę odgrywa czynnik dziedziczny oraz stan mięśni miednicy). Wystarczającym powodem, dla którego warto unikać nacinania krocza, jest to, że wiele kobiet cierpi z powodu powikłań. Najczęstsze to silny ból, trudności w poruszaniu się, długi czas gojenia, niemożność podjęcia współżycia seksualnego. Światowa Organizacja Zdrowia WHO w 1985 r. zaleciła ograniczenie stosowania nacięcia krocza. Również badacze z Grupy Cochrane'a, która na bieżąco analizuje wyniki wszystkich badań naukowych, umieścili rutynowe nacięcie krocza w grupie praktyk szkodliwych i o dowiedzionym braku skuteczności.


Na górę
  
 
 Tytuł:
Post: ndz wrz 11, 2005 9:24 am 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: pn maja 09, 2005 7:19 pm
Posty: 1043
Jedno jest pewne, naciete krocze dłużej sie goi niż pękniete. Generalnie jeśli pęka samo to zazwyczaj tylko tyle, ile jest to niezbedne i jeśli jest z Tobą dobra położna, to tak przytrzyma naciągnięte miejsca, że krocze nie pęknie w niepożądanym kierunku (np. do odbytu). Niemniej jednak ze wzgledu na bezpieczeństwo dziecka np. w przypadku gdy jest to wcześniak, lepiej jest naciąć krocze.
pozdr eva


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pn sty 09, 2006 11:59 pm 

Rejestracja: śr sty 04, 2006 10:55 pm
Posty: 950
Zgadzam się z KAROLEM :D
Doświadczona położna może zdziałać cuda... miałam taką przy pierwszym porodzie i nie miałam ani jednego szwu ... dwa kolejne porody też nie byłam szyta , ale położne mówiły mi , że przed cięciem powstrzymywało ich tylko to , że przy tym pierwszym razie nie byłam cięta ... a wiadomo , że ponoć pierwszy poród najtrudniejszy :wink:
W każdym razie , ja już 2-3 godziny po urodzeniu dziecka czułam się świetnie i naprawdę współczułam dziewczynom, które nie wiedziały jak siadać z powodu bolącego krocza :?


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: czw maja 04, 2006 1:37 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw maja 04, 2006 12:34 pm
Posty: 5
Lokalizacja: Łódź
Dużo czytałam na temat nacinania krocza. Przeważnie lekarze się wypowiadaja o tym "zabiegu" jako o zbędnym..Hm...jednak w polskich szpitalach i klinikach , to jeszcze cały czas dość rutynowa czynność. Na zachodzie podobno to przeszłość, ale jak jest w rzeczywistości...hmm?

_________________
Przeszłość można medytować, przyszłość trzeba tworzyć....


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr maja 17, 2006 6:37 am 

Rejestracja: pt maja 12, 2006 8:42 am
Posty: 298
Lokalizacja: Wrocław
Mam pytanie czy sa osoby na forum , które rodziły i pęko im krocze. chcialabym poprosić o kilka informacji na temat gojenia sie takich ran. bo jak do tej pory to sa same teorie. zdaje sobie spawe z komplikacji wywołanych pęknieciem krocza w kierunku odbytu ale ciekawi mnie czy w praktyce takie sytacjie miały miejsce. moja znajoma po cieciu ma straszny dyskomfort a od tego czasu mineło kilka lat i mimo zapewnien ze bedzie jak z przed ciązy to niestety skutki odczuwa do dzis.


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr maja 17, 2006 1:02 pm 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: pn maja 09, 2005 7:19 pm
Posty: 1043
Kaffa
przy pierwszym dziecku, a był to wcześniaczek, miałam nacinane krocze. Było to podyktowane tym, że niestety miałam bardzo słabe skurcze parte i nie miałam już siły przeć, główka maluszka wychodziła prawie do połowy, a potem cofała się. Po kilku lub klikunastu próbach i po zebraniu lekarskiego konsylium nad moim przypadkiem podjęto decyzję o nacięciu krocza. Ja zgodziłam sie, byłam już tak zmęczona, że pragnęłam tylko urodzić. Dobrze, że mój maż był wtedy ze mną...
Lekarze powiedzieli mi, że w związku z tym, że to wcześniaczek, a organizm nie zdążył jeszcze przygotować się do porodu najlepszym rozwiązaniem będzie nacięcie. I teraz uważam, że faktycznie tak było najlepiej. Maluszek urodził się momentalnie po nacieciu krocza. Lekarze pomogli mi też lekko poprzez przyciśnięcie brzuszka, aby mały nie mógł już sie cofnąć. Potem przeczytałam, że to nie koniecznie popularna metoda, ale uważam, że akurat u mnie była skuteczna.
Krocze goiło mi się dosyć długo, z tego co pamietam chyba ok 2 tygodnie, miałam szwy rozpuszczalne, wiec bez problemu wszystko się potem zgoiło. Chyba najgorzej było mi przełamać barierę seksu po tym porodzie, bo wydawało mi sie, że jeszcze nie do końca się zrosło itp, idt. Niemniej jednak wszystko było w porządku, tylko to taka bariera psychiczna.
Przy drugim porodzie urodziłam córcię z wagą 4050, czyli całkiem sporą, krocze pękło mi samoistnie w dwóch miejscach, ale nie w kierunkach nieporządanych. Były to dość duże pękniecia, bo i dziecko było duże. Pomimo dużej opuchlizny po tym porodzie, zgoiło się wszystko dużo szybciej i mogłam siadać normalnie w przeciwieństwie do sytuacji po nacięciu krocza.
Podsumowując myślę, ze wszystko tak naprawdę dzieje się w głowie, bo fizycznie dosyć szybko wraca się do sprawności. Słyszałam tylko, że lepiej mieć nici, rozpuszczalne, aby potem nie chodzić na ich wyciąganie, bo to nie jest zbyt przyjemne.
Ale napisałam... pa


Ostatnio zmieniony śr maja 17, 2006 2:27 pm przez eva, łącznie zmieniany 1 raz

Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr maja 17, 2006 1:50 pm 

Rejestracja: pt maja 12, 2006 8:42 am
Posty: 298
Lokalizacja: Wrocław
:D no widze fachura ! napisałaś rzeczowo i w odpowiednim rozmiarze (cokolwiek to znaczy) . dziekuje za szybką odpowiedz. przywracasz mi wiarę w ludzi :wink:


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr maja 17, 2006 2:25 pm 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: pn maja 09, 2005 7:19 pm
Posty: 1043
Jak teraz to wszystko wspominam, to naprawdę dziwię się, że kobietki mają tyle siły, aby sobie ze wszystkim poradzić. Ale adrenalina i wsparcie kochającej osoby, a potem widok Maleństwa są wg mnie kluczem do rozwiazania tego problemu.
Jeśli będę mogła w czymś jeszcze pomóc, to pisz :)
Duża buźka


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr maja 17, 2006 4:05 pm 

Rejestracja: wt kwie 25, 2006 6:42 pm
Posty: 253
Ja mialam nacinane krocze i mialam kilka szwow rozpuczlanych i dwa ktore musialam pojsc sciagnac i wiecie co...mialam wrazenie ze sciagniecie szwow bolalo bardziej niz cokolwiek.
Jednak wszytsko zagoilo mi sie bardzo szybko i dyskomfort mialam tylko przez kilka dni po porodzie. Teraz mija prawie ósmy miesiac a ja nie czuje ani blizny ani niczego. mysle ze zalezy wszytsko od lekarza jak zszyje pozniej i od oraganizmu i higieny kobiety. Trzeba dbac naprawde o to by sie szybko zagiolo. Pozdarwiam :P


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr maja 17, 2006 7:11 pm 
Site Admin
Awatar użytkownika

Rejestracja: pn maja 09, 2005 7:19 pm
Posty: 1043
Co racja, to racja, jak to mówią lekarze w szpitalu: "myć się i wietrzyć" :D
I choć z pewnością nie używanie fig jest krępujące, szczególnie jeśli toaleta w szpitalu jest daleko od Twojej sali, to naprawdę DZIAŁA!
Nie ma bardziej komfortowej sytuacji jak łazienka przy pokoju, ja tak miałam po drugim porodzie. Po prostu super! Potem przydają się także jedonarowe majteczki, takie cieniutkie przepuszczające powietrze.
Pozdrawiam


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt cze 02, 2006 10:10 am 

Rejestracja: pt maja 26, 2006 10:17 am
Posty: 247
Lokalizacja: warszawa
polecam link
http://www.rodzicpoludzku.pl/wartowiedz ... ziec_id=13


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: sob sie 12, 2006 4:59 pm 

Rejestracja: wt lip 11, 2006 7:26 pm
Posty: 37
ja zdecyowalam sie nie zgodzic na zadne nacinania i inne metody. przeraza mnie to nie ozwole zeby mnie ktos okaleczal szczegolnie w takim miejscu. wiem ze czulabym sie strasznie licze sie z mozliwoscia pekniecia ale wydaje mi sie ze te pekanie to troche fantazja lekarzy i nie zawsze sie zdarza. wiem ze moje dziecko bedzie male a ja mam dobrze wycwiczone miesnie pochwy i krocza i oczywiscie nie zamierzam rodzic na lezaco. moze jestem niedoswiadczona i okaze sie ze bede musiala poddac sie tem zabiegowi ale puki co wierze ze uda mi sie go uniknac. denerwuja mnie kobiety pozbawione wlasnej woli ktore poddaja sie lekarzom i nawet nie chce im sie wyrazic wlasnego zdania. lezalam ostatnio kilka dni w szpitalu i o wszystko sie pytalam o lekarstwa jakie mi daja badania ktoire robia a inne dziewczyny marudzily ale o co kolwiek baly sie zapytac i to z trzecim dzieckiem po 30 stce!
moim zdaniem to rzenujace dac sie traktowac jak przedmiot
najchetniej rodzilabym w domu ale niestety trudno znalesc chetna polożna po za tym zawsze jest jakies ryzyko a mieszkam daleko od szpitala.
ale zachecam by dziewczyny nie dawaly sie nacinac bo nie mozna do tego zmuszac i tylko to strawi ze cos sie w polsce zmieni bo chyba tylko u nas krocze samo peka i trzeba je nacinac


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: sob sie 12, 2006 9:34 pm 

Rejestracja: sob lip 01, 2006 6:49 pm
Posty: 3136
artemiss, zgadzam się z tobą. Skoro natura nas zbudowała tak a nie inaczej, to znaczy że jestesmy przygotowane do rodzenia dzieci bez skalpela. Kobiety w buszu jakos sobie radzą,nie? to czemu my miałybyśmy byc gorsze? To przez głupie wymysły, żeby rodząca leżała. Ja chcę rodić w wodzie, bo słyszałam, że dziecko łatwiej wychodzi i rzadziej trzeba robić nacięcie. Też słyszałam o tym, że nacięcie dłużej się goi, niż jak sama pękniesz. Na szczęście mam lekarza, który podobno woli porody bardzo naturalne i na pewno nie będzie naciskał na nacięcie, jeśli tego nie będę chciała. Nawt zniczulenia chyba nie chcę. Babcie rodzily bez tych bajerów i jakoś przeżły, to czemu ja mam szaleć? Ja chcę jak w buszu:)


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: ndz sie 13, 2006 2:10 pm 

Rejestracja: wt lip 11, 2006 7:26 pm
Posty: 37
pewnie!
naczytałam sie tyle o tym jak kobiety rodza wlasnie w "buszu" i ciezko uwierzyc w to jak u nas caly porod zostal utrudniony. ale moj termin porodu zbliza sie wlkimi krokami i boje sie co to bedzie kiedy juz sie znajde na porodowce. czy ktokolwiek bedzie bral pod uwage moje zyczenie moj sprzeciw czy oni maja to w dupie i robia swoje. boje sie ze w chwili porodu bedzie mi po prostu wszystko jedno a potem bede zalowc:(
czy ktoras z was urodzila bez nacinania?


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: wt sie 15, 2006 8:49 am 
Awatar użytkownika

Rejestracja: sob sie 12, 2006 8:30 pm
Posty: 948
Lokalizacja: Szczecin (MamaPrzemka)
artemiss, mam podobne odczucia. Też jestem ciekawa opinii dziewczyn, które rodziły bez nacięcia, zwłaszcza przy pierwszym dziecku. Rozmawiałam z położną prowadzącą porody domowe. Mówiła, że w swojej praktyce nigdy nie widziała potrzeby nacięcia, a pęknięcia, któe się zdarzały, były drobne i goiły się szybciej niż nacięcie.

Gdybym zdecydowała się rodzić w domu, nie miałabym żadnych obaw. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś ingerował w moje ciało. Nie wiem, jak to będzie, kiedy już "się zacznie" , ale nie wyobrażam sobie nawet brać znieczulenia czy oksytocyny. Wydaje mi się, że jeśli miałabym mieć depresję po porodzie, to tylko dlatego, że lekarze mnie nie tak potraktują.

Chociaż do szpitala mam minutkę samochodem, to jednak na razie myślę o porodzie w szpitalu. Do rodzenia w domu potrzebuję przekonania męża, a ten niestety ma taki charakter, że zawsze spodziewa się najgorszego, więc uważa, że może być porzebna jakaś aparatura itd. Na razie postanowiłam, że zobaczę szpital, porozmawiam z personelem i wtedy zdecyduję, czy oddawać się w nieznajome i teoretycznie bezpieczniejsze ręce, czy dokonać niemożliwego i przekonać męża do porodu w domu. Wiem, że to drugie może być trudniejsze, więc na razie ciągle odkładam wizytę...

A co Wy sądzicie o porodzie w domu? Czy znacie opinie swoich bliskich? Na razie jedyną osobą, która nie popukała się w czoło na taką myśl, jest... moja mama. Ona jedyna nie ma panikarskiego nastawienia (mam to chyba po niej) i nawet zgodziła się mi towarzyszyć, gdyby mąż uznał, że to nie dla niego. Moje przyjaciółki i teściowa z kolei uznają poród w domu za szaleństwo.

Napiszcie, co o tym sądzicie.

_________________
doroonia (MamaPrzemka)

Obrazek

Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: wt sie 15, 2006 9:14 pm 

Rejestracja: sob lip 01, 2006 6:49 pm
Posty: 3136
Ja też myślałam długo o porodzie w domu,a le mąż też niechętny:) Oni już chyba tak mają. Może gdybyśmy znali osobiście kogoś, kto tak urodził i był zadowolony to byłoby naczej. Teraz zdecydowałam się juz na konkretny szpital, chociaż wizja porodu w domu ciągle mnie kusi. Nienawidze szpitali!Robi mi się słabo na sama myśl o tym, że będę tam musiała spędzić te kilka dni. Chciałabym tam iść w ostatniej chwili i wrócić do domu zaraz po porodzie:) BYłoby idealnie.

Słyszałam niestety, żę nastawienie lekarzy i położnych do porodów domowych ejst raczej słabe... No i NFZ nie refunduje takiego porodu. Tzn za położna i ewentualnie lekarza, karetkę płacisz sama. Chyba........że nie wiedza że planowałas poród w domu, a uznają, że "tak wyszło". I nad ta opcją się zastanawiam. Czy nie przetrzymać skurczy bez powiadamiania nawet męża aż będzie za późno żeby ejchać do szpitala. Ale chyba sobie odpuszczę. MOże przy kolejnej ciąży.

Jesli będzies rodzić w domu, będę wdzięczna za informację jak załatwiłaś wszytskie formalności, no i...jak było:) Jeśli będziesz chciała o tym napisać.
Pozdrawiam![/img]


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: czw sie 17, 2006 4:30 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: sob sie 12, 2006 8:30 pm
Posty: 948
Lokalizacja: Szczecin (MamaPrzemka)
Jeśli chciałabys wybrać poród w domu, to chyba nie najlepszym sposobem byłoby czekać do ostatniej chwili, żeby "tak wyszło". Do takiego porodu warto się specjalnie przygotować, a oprócz siebie - mieć jeszcze zaufaną osobę towarzyszącą (męża, mamę, przyjaciółkę), która oprócz położnej będzie przy porodzie. Rozmawiałam z położną, która prowadzi takie porody. Niestety, to kosztuje ok. 1000 zł i rzeczywiście nikt tego nie zrefunduje. Z tym, że jeśli odejmę sobie cenę porodu rodzinnego w szpitalu, za który i tak bym płaciła, to już wychodzi 850, a nie tysiąc.

W sytuacji, jeśli są jakieś komplikacje, położna decyduje o tym, żeby jechać do szpitala. Wtedy płaci się połowę ceny, a w szpitalu podobno muszą Cię przyjąć. W literaturze o ciąży przeczytałam, że taki poród jest bezpieczny, jeśli do szpitala jest góra 15 minut dojazdu.

Nie wiem, jak jest w innych miastach, ale wydaje mi się, że w większych da się znaleźć położne i lekarki dobrze nastawione do porodów domowych. Ja akurat trafiłam do ginekolog, która współpracuje z taką położną, więc w zasadzie przypadkiem mam taką możliwość porodu, bez specjalnego szukania.

Pozdrawiam i obiecuję odezwać się, jak coś zdecyduję.
No i czekam, może odezwie się ktoś, któ rodził w domu.

_________________
doroonia (MamaPrzemka)

Obrazek

Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 

 Tytuł:
Post: pt sie 18, 2006 12:20 pm 
Moderator
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr sie 02, 2006 1:00 pm
Posty: 12359
Lokalizacja: Mazury
KASIA napisała:większość autorytetów medycznych uważa, że przeprowadzanie porodów z tzw. ochroną krocza, bez jego nacinania, powinno być traktowane jako błąd w sztuce medycznej. Nacięcie krocza należy wykonywać zawsze u kobiet rodzących po raz pierwszy, przy porodach przedwczesnych, a także przy nietypowym ułożeniu dziecka (np. położeniu miednicowym).[/quote]

Nie zgodzę się z tobą.
Ja uniknęłam nacięcia krocza i bardzo jestem wdzięczna lekarzom.
Rodziłam po raz pierwszy.
Mam wadę układu krążenia i nacięcie mogło spowodować krwotok,
więc nie w każdym wypadku jest to błąd w sztuce lekarskiej.
Moje dzieciątko ma już dwa tygodnie i czujemy się doskonale.
Fakt nacięcie jest potrzebne wtedy kiedy może dojść do pęknięcia krocza,
Fachowy personel wie kiedy naciąć krocze, przynajmniej tam gdzie ja rodziłam
było 8 porodów z czego 5 pierwiastek i tylko jedna z nich została nacięta.


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 82 ]  Przejdź na stronę 1, 2, 3, 4, 5  Następna

Forum ciąża

» Zdrowie Kobiety » Poród

Strefa czasowa UTC [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Antykoncepcja - Bezpłodność - Planowanie ciąży - Objawy ciąży - Test ciążowy - Ciąża - Ciąża bliźniacza - Termin porodu - Objawy porodu - Poród - Laktacja - Niemowlę - Karmienie niemowląt - Macierzyństwo - Psychologia - Przepisy kulinarne - Uroda
Friends Pliki cookies forra