hakuna ja już pisałam w jednym z wątków, mój drugi poród to było cc, pierwszy sn. Przy drugim bałam się jak nie powiem co... pierwsza w życiu operacja, nie wiadomo jak będzie, jak to wygląda itd ...Okazało się, że nie taki diabeł straszny

Moja cesarka była zaplanowana (duże dziecko).Znieczulenie nie bolało w ogóle, nie wiem jak u Was, ale u mnie samo wkłucie było "znieczulane". Potem położono mnie na fotelu ginekologicznym, bo stołem tego nie nazwe i się zaczęło. Panie sobie miło konwersowały (miałam na sali same babeczki) - nie wiem czy całość trwała 15 minut... Jedyne co to chyba z tych emocji wariowało mi ciśnienie i kilka razy miałam tak zwane "zjazdy", ale to tylko dawałam znać paniom, szedł zastrzyk i było ok

w sumie na sali operacyjnej działa adrenalina i mnie początkowy strach gdzieś sobie poszedł. Moje znieczulenie było takie, że nie czułam nic, kompletnie. Jak już zobaczyłam synka to już w ogole byłam spokojna i tak sobie leżałam i myślałam. Panie pielęgniarki widziały moją minę i pytają się czy coś się dzieje. Ja mówię nie, ale wie pani co, jesteście tutaj same kobietki, ja w ciązy dobiłam do 100 kg, mierzę 1,80, a wy mnie musicie przełożyć na łóżko i się zastanawiam jak wy to zrobicie

na co pani dr, zza parawanu krzyczy do mnie "spokojnie, na studiach nas tego uczyli" no to mówię ok

potem okazało się, że mi łóżko ktoś zabrał, z którym przyszłam na blok porodowy, a miałam tam to co kazali zabrac, wodę z dzióbkiem, podkłady na łóżko i podkłady dla mnie i kurde nie ma. No ale znaleźli jakieś inne, niestety podkłady mi ktoś zabrał, więc wzięli od kogoś innego jeden

potem wywieźli mnie z tego bloku i czekałam aż ktoś po mnie przyjdzie, bo już zadzwonili na położniczy, że można mnie zabrać. W międzyczasie faktycznie zrobiło mi się zimno i jak zaczynało przestawać działać znieczulenie to już przyszli po mnie i zawieźli mnie do sali. Wcześniej anestezjolog powiedziała mi, że mam rozpisane środki przeciwbólowe. Muszę powiedzieć, że myślałam, że będzie bardziej bolało, a to był taki ból dokuczliwy. No to dobra, przyszła położna i zaczęła podawać środki przeciwbólowe do kroplówki i dopiero przy morfinie się rozhulało i potem właściwie jak tylko coś zaczynało boleć to szybko działało. W szpitalu, w którym rodziłam wytyczne były takie - po cc 12 h plackiem bez podnoszenia głowy, drenów nie było. Po tych 12 h jak wstałam to też myślałam, że będzie masakra, ale... poradziła moja gin, żebym próbowała zacząć od siadania w łóżku. Tak jak normalnie siadam i faktycznie tak było. Potem jak przyszło do pionizacji i pójścia pod prysznic to tak naprawde jedyne co mi przeszkadzało to cewnik :/ Ja też miałam plaster jak black. O ile pierwsze godziny to były takie sobie tak później jak się rozchodziłam, bo to najważniejsze to było bosko. Jedynie trzeba sobie wypracować sposób wstawania z łóżka, bo to jest najgorsze. Przynajmniej dla mnie było. Nie wiem co jeszcze byś chciała wiedzieć. No na pewno duże znaczenie ma to jak zostala wykonana cesarka. Rana mi się nie babrała, pieknie zszyta, praktycznie nie widać i tak naprawdę tydzień po byłam na szybkich zakupach w ikea

aaaa tylko najgorsze było jak mnie ktoś rozśmieszył ...
