Witam Was wszystkie!!!!!!!!
Bardzo milo u Was, z ciekawoscia czytam wasze posty na rozne tematy i musze stwierdzic, ze zaczynam byc nalogowcem tego forum. Napisalm wczesniej pare postow,ale dotyczyly innych tematow. Jednak moj glowny problem, ktorym chcialam sie z Wami podzielic jest nietypowy. Otoz jestem mama 2,5 rocznego synka. Marcel jest bardzo zywiolowym dzieckiem,bardzo aktywnym i wymaga wiele uwagi.Zawsze chcialam miec przynajmniej dwoje dzieci, dlatego czuje, ze nadszedl wlasnie ten moment. Pragne tego z calego serca.Wszystko byloby tak proste gdyby moj maz byl tego samego zdania

. Na poczatku tez tak bylo.Jednak o pewnego czasu jest przeciwny mojej decyzji. Uwaza, ze jedno dziecko wystarczy i nie ma mowy o nastepnym. Musze dodac,ze moj maz jest rowniez jedynakiem,moze w tym tkwi rowniez cala ta niechec. Jest bardzo konsekwentnym ojcem,uwazam nawet,ze az za bardzo. Latwo mozna go wyprowadzic z rownowagi,a tym bardziej jesli chodzi o Marcela

. Nie potrafi zrozumiec takiego zachowania w tym wieku w jakim jest synek. to moze go tez zniecheca. Nastepnym argumentem "na nie"jest moja choroba,tzn.dyskopatia. Fakt przez pewien czas mialam problemy z kregoslupem, ale teraz jest dobrze, nie czuje zadnych boli od niespelna roku(odpukac).Uprawiam jogging i mysle,ze wlasnie to mi pomaga. W innym temacie pisalam(niecaly miesiac temu),ze istaniala sytuacja,ze moge byc w ciazy(niestety nie jestem).Powiedzialam o tym mezowi i bardzo sie zdziwilam jego reakcji.Myslalam, ze zareaguje negatywnie,ale on przyjal to bardzo spokojnie. Moze nie byl ucieszony,ale powiedzial:"No to bedziemy mieli drugie dziecko". Musze jeszcze dodac, ze nie stosujemy zadnej antykoncepcji,ale moj maz potrafi byc taki ostrozny,ze juz watpie,ze stosunek przerywany w naszej sytuacji moglby prowadzic do zafasolkowania. Nie myslcie tylko,ze nasze zycie seksualne jest przez to mniej aktywne

. Wpadlam na to, ze musze go poprostu wrobic,ale w jaki sposob

,skoro taki jest ostrozny
Bede czekala na wasze wypowiedzi i mam nadzieje,ze dacie skuteczny sposob.
