Witajcie
Gościłam na forum od lipca 2007 do września. Starałam się z moim mężusiem o szkraba, kibicowałam koleżankom, nawiązałam nowe przyjaźnie i znajomości, które trwają do dziś. Niektóre z kobietek zdąrzyły już urodzić, niektóre spodziewają się maluszka lada miesiąc, jeszcze inne (chociaż tylko garstka

) starają się nadal. Nie wiem, czy ktoś mnie pamięta, w każdym razie sierpniowe staranko zaskoczyło, ale radość była bardzo krótka. poroniłam. potem stan mojego zdrowia zaczął się pogarszać, z dnia na dzień czułam, że chyba umieram- drętwiały kończyny, zawroty głowy, nudności, ból serca, brzucha, bóle stawów, mięśni, odrealnienie, zapominanie słów. myślałam, że już po mnie. pobyty w szpitalach- bez rezultatu....nikt nie wiedział co mi jest. mówiono, ze mam nerwicę....
po długich tygodniach poszukiwań, sama się zdiagnozowałam, a to dzięki Paskowi św. Dominika. zakładałam go każdego wieczoru i modliłam się. lekarz nie widział przeciwskazań do kolejnych szybkich starań.
któregoś wieczoru, po założeniu paska poczułam ogromny, świdrujący ból na brzuchu. zobaczyłam małą rankę, która po polaniu wodą utlenioną bolała tak, jakbym miała wnętrzności na wierzchu. wtedy to zrozumiałam, że to znak- w tym miejscu bowiem 8 lat wcześniej ugryzł mnie kleszcz. po wklepaniu swoich objawów w google otrzymałam potwierdzenie- wyrok brzmiał BORELIOZA.
to straszna, trudna do wyleczenia choroba. lekarza nie mają bladego pojęcia jak ją leczyć, żeby wyleczyć. ja nie miałam żadnego rumienia, żadnych objawów. choroba była we mnie uśpiona, a zmiana hormonalna, stres doprowadziły do tego, że się uaktywniła. i straciliśmy fasoleczkę.
leczę sie u specjalisty od boreliozy i chorób odkleszczowych. borelioze leczy się bardzo długo, wieloma antybiotykami na raz. przyjmuję je od 17 grudnia 2007. lecze się, poprawa zauważalna, ale przede mną jeszcze długa droga. muszę wierzyć, że kiedyś zajdę w ciąże i urodze zdrowe dziecko. tylko to mnie trzyma....
prawdopodobnie ciąże też będę musiała spędzić pod osłoną antybiotyku- amoxycykliny, bo istnieje prawdopodobieństwo, że bakterie w organizmie przetrwają leczenie- występują w kilku formach, na niektóre leku nie ma jeszcze....

) a wrodzona borelioza to koszmar dla dziecka- nie zna życia bez bólu.....a nie chce narazić swojej pociechy na taką egzystencję.
Czy któraś z Was cierpi na jakąś chorobę i dlatego musi czekać ze staraniami? ja nie wiem ile to jeszcze potrwa. mam 27 lat. o niczym innym nie marzę tylko o dziecku.....zdrowym dziecku.
pozdrawiam wszystkich.
amisia
_________________
Moje wieeeelkie marzenie?
odp. Zdrowa DZIDZIA
