Witam. Przeczytałam cały temat i widzę w nim już jakie błędy popełniam, ale chciała bym jeszcze to z kimś skonsultować.
Oskar do niedawna nie robił problemów, jadł wszystko co mu dawałam, owoce, śniadania, obiady, serki, jogurty kefity itp. Dosyć wcześniej wprowadziłam mu (za poradą lekarza) krowie mleko, ponieważ od każdego modyfikowanego miał straszne zaparcia. Potem mieliśmy problemy mieszkaniowe i wydaje mi się że poważniejsze kłopoty z jedzeniem zaczęły się własnie wtedy. W kilka miesięcy dosłownie mieszkaliśmy najpierw u siebie, potem u mojego ojca, teraz jesteśmy u teściowej, szykuje sie następna przeprowadzka. Przyznaję że bardzo często w jego obecności zdarzają się napięte sytuacje pomiędzy mną, meżem i innymi ludźmi.. A Oskar zjada coraz gorzej i gorzej. Na początku były okresy - tydzień zjadał super, przytył wtedy około 1 kg, potem pare dni dosłownie troszkę (i ten schemat tak trwa od około 5 miesięcy), np.: rano parę łyżek zupy, czy ze 2-3 gryzy kanapeczki, lub wcale nic, tylko wypija herbatę czy sok, czy kubek (zimnego!) mleka... o jajku w jakiejkolwiek postaci czy zupach mlecznych, czy jogurcie czy czymkolwiek w ogóle właściwie obecnie nie ma mowy. Potem z drugim śniadaniem nawet nie podchodzę, bo wiem że jak dam mu coś. choćby pół danonka czy monte, to o obiedzie mogę zapomnieć. Gotuję mu zupy, tylko i wyłącznie, bo drugiego dania nie chce. Widzę że by zjadł, ale sprawia wrażenie jak by mu się nie chciało gryźć. Jedyne co zje to mielony z burakami, bo lubi buraki i jak obtocze w nich mięso to udaje sie oszukać... Ale ostatnio i z tymi zupami jest problem, bo pomimo to ze mięso jest na prawdę drobniutkie, to jak tylko wyczuje kawałeczek to od razu wypluwa i następnej łyzki wcale nie chce, tak jak by w obawie ze znowu trafi mu sie kawałek mięsa. Z gryzieniem marchewki czy innych warzywek nie ma problemu. Potem podwieczorek, najczęsciej znowu nas omija, dlatego że nie chce zjeść kolacji. Obecnie od 2 tygodni podaję mu leki o 8 i 20 musi dostać antybiotyk. Lekarka kazała z jedzeniem, więc mój dzien polega na dostosowaniu Oskarowego menu pod te leki, więc często jest tak ze nie zjada nic w godzinach od 8-20, tylko o tych dwóch porach, z czego o 8 zjada bardzo bardzo malo. Kiedyś mięso szło pod kazdą postacią, na kolację zjadał kilka plastrów polędwicy czy szynki, zapijał czymś (bułek i chleba z kanapką nie tknie od zawsze, czasami na sucho) i wiedziałam że mimo wszystko ze niewiele to jednak chociaż coś wartościowszego od herbaty zjadał...
Poza tym stał się krzykliwy, i wydaje mi sie ze za dużo śpi. Od godziny 13-14 do 17, potem od 22-8 bez pobudek.
Powiedzcie mi z czego mogą wynikać te problemy, no i jak temu zaradzić...
Oskar nawet nie ma dostosowanych posiłków do pory dnia. Tylko jak widzę że smakuje mu zupa którą akurat ugotowałam, to daję mu ją na obiad, na kolację i czasami na śniadanie następnego dnia. Nie z lenistwa. Po prostu sprawdziłam to i wiem ze to jeden z niewielu sposobów na to zeby jadł. Parówki jak czasami jadał całą z chęcią, tak teraz bierze chętnie, ale tylko poliże, poudaje ze bedzie jadł i oddaje z płaczliwą miną jakby go ugryzła ta parówka... Nie może się podnieść, wcisnąć przycisku w zabawce - krzyk. Nie próbuje znajdować rozwiązań samodzielnie, tylko liczy (nie wiem dlaczego bo nigdy nie starałam sie mu w nadmiarze pomagać) na to ze mu pomogę, zrobię za niego. Kiedyś mógł się grzmotnąć zdrowo, podniósł się i poszedł dalej, a teraz leciutko uderzy sie w głowę i jest wycie, dopuki nie przytulę, nie podniosę i nie pogłaszczę... Wiem że to temat na oddzielny post, przepraszam... ale mam wrażenie ze to wynika moze z tego ze jest głodny i rozdrażniony? Nie wiem...
Ogólnie to nie chudnie drastycznie, ale mam wrażenie ze w momentach "niejedzenia" wyraźniej widac jego kosci policzkowe, żebra itp.. no i te cienie pod oczami... ;( ehh.. pomocy.
_________________

|