__AguSia__ pisze:
Parę razy gotowałam małej zupki , ale nimi pluła ... Próbowałam dawać z butelki i z łyżeczki i zawsze kończyło się jej płaczem i pluciem .. Więc spróbowałam dawać jej ze słoiczków i w sumie jest to samo, smakuje jej tylko zupka jarzynowa gerbera i tą je nawet pół słoiczka ... A jak próbuje np jakąś dynie z ziemniakami to nie chce ... a deserki w sumie wszystkie zjada .

Dla takiego maluszka nie ma ze cos jest NIEDOBRE

Wszystko co nowe jest nieznane i czasami duzo czasu minie zanim maluch cos zje z apetytem.
Widze ze córcia jest malutka. Jesli masz zamiar jej gotowac to gotuj. Narazie glównym pożywieniem małej jest mleko. Podawanie nowości to rozszerzanie diety, próbowanie nowości.
Bywa, ze zaczyna sie od jednej łyzeczki przez kilka dni.
Moja córca pierwszy raz zjadła cały słoiczek jak miała chyba z pol roku.
Nie podeszła jej marchewka (uważam jednak, ze te ze słoiczka sa smaczniejsze, ale tylko marchewka)
Podałam jabłko, jadła, potem znowu marchewke i nic... potem znowu coś i znowu marchewkę... no i pewnego dnia zjadła ja ze smakiem, mimo, ze dzien wczesniej pluła.
Dzieci przyzwyczaja sie do nowych smaków.
Dlatego zalecane jest jak najdłuzsze unikanie soli. Bo póki maluch nie spróbuje ze ziemniaczek jest słony, to nie bedzie wiedział, ze ziemniak moze smakowac inaczej. Ale jak juz zasmakuje ulepszaczy to bedzie sie ich domagał.
Moja córcia też na poczatku moich obiadków nie chciała, bo i czemu, jak zupka jarzynowa z gerbera czy bobovity była przepyszna, nawet mi smakowała.
Ale zaparłam sie. Wiedziałam, ze dziecko mi z głodu nie umrze, bo gównie pije mleczko czy kaszkę, wiec po mału codziennie podawałam jej małe porcje.
Zaczeła jeść... Nie miałam tez problemu w leniwe dni, kiedy podałam jej słoiczek ze sklepu. Jadła i to i to
