tianna to chyba normalne, wiesz...
Nasza córka też była planowanym i wyczekanym dzieckiem. Z wielka radoscia robiłam zakupy na jej powitanie i pakowałam torbe do szpitala.
Dopadały mnie takie chwile i wyoraź sobie, ze ostatni "napad" miałam kiedy zaczeły sie skurcze.
Spanikowałam... "jak to? Juz... Boże, przeciez ja nie dam rady!" Mimo, ze córka urodziła sie dokładnie w terminie wyznaczonym przez lekarza, to strasznie sie bałam... chciałam juz miec poród za soba a jednoczesnie martwiłam sie jak to bedzie, co zrobie jak sie zakrzytusi, jak sobie poradze gdy meza urlop dobiegnie konca, czy bede potrafiła karmic piersia, czy wogole bede potrafiła... I najgorsze... co zrobie jak nie bede wiedziała dlaczego płacze, skad u licha mam wiedziec dlaczego bedzie płakało...
Nie wiem jak bedzie u Ciebie i u Ciebie
Malinowa, ale wszystko stało sie nawazne, kazda moja obawa znikneła wraz z pierwszym krzykiem mojej córki.
Obiecałam sobie, ze bede dla niej najlepsza mama na swiecie i tak sie starałam i staram do tej pory.
Mam własne zasady i metody wychowawcze... To niesamowite, ale juz od pierwszych chwil wiedziałam dlaczego moja córka płacze, instynktownie przystawiałam ja do piersi lub zmieniałam pieluszke, alebo porostu tuliłam do siebie cicho nucąc jakas spokojna melodię.
Jedyna sztuka jakiej nie opanowałam były kąpiele, ale na szczecie mój maz okazał sie stworzony do tego i to on kąpał córkę i do tej pory chetnie to robi.
Dacie sobie rade dziewczyny.. wiem, ze od moich słów obawy nie znikna, bo to naprawde czesto sie pojawia u kobiet tuż przed rozwiazaniem.
Jedno jest pewne, juz nic nie bedzie takie kiedys. Drzewa beda napewno bardziej zielone a droga do warzywniaka bardziej przyjemna.
Nagle pojawi sie niesamowita miłosc ktorej nie sposób opisac słowami.
Ta kruszynka bedzie dla was całym swiatem i jej pierwszy krzyk i wasz pierwszy dotyk sprawi, ze obudzi sie was matka, która zawsze daje radę, choc sypia po kilka godzin na dobę
Kiedys byłam bardzo niezorganizowana, brakowało mi czasu na ugotowanie obiadu, a teraz...
Mam czas na forum, mam czas na obiad, na wieczorny serial w TV i zabawe z moją córką jak tylko ma to ochotę. W dodatku w te ciepłe dni wiekszosc czasu spedzamy na dworze. Wiec czasami sama sie zastanawiam jak ja daje rade wszystko ogranąć

No i czas dla meża takze mam
W domu staram sie trzymac porzadek, ale jak mi sie udaje, to "zlewam" na to poprostu, bo przeciez swiat sie nie zawali od brudnych naczyń, dziecko jest priorytetem i to strasznie dziwne, ale niesamowita frajde sprawia mi zabawa lalkami i garnuszkiem na klocuszek
Pozdrawiam i uszy do góry.
Macierzyństwo wbrew pozorom to nie extremalna rozrywka, ale poprostu sposób na życie
PS. zeby nie było ze koloryzuje, to wam jeszcze zdradze, ze zwatpienie przyjdzie.
Nieraz siedziałam w fotelu wieczorem wypąpowana a na kanapie piętrzyła sie sterta bodziaków do uprasowania. Marzyłam czasami o powrocie do czasu przed barodzin, tej beztroski

Ale wystarczył jeden usmiech mojej łobuzicy i i wszystko odchodziło.
Bodziaki niekeidy lezały dwa dni poczym, ladowały w szafce złozone, nieuprasowane
Wiec sa i takie dni, bo nikt nie jest cyborgiem, ale dacie rade!