Dzisiaj jest śr wrz 10, 2025 1:26 pm


Forum ciąża

» Forum ogólne » Psychologia

Strefa czasowa UTC [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna
Autor Wiadomość
Post: ndz cze 22, 2008 6:05 pm 
2 żółte kartki
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr maja 03, 2006 9:36 pm
Posty: 4215
Lokalizacja: Cheshire (UK) /Stalowa Wola (PL)
Nie wiem sama czy powinnam to wsyztski pisac..nieraz juz tu zagladalam wychodzilam i czulam ze to nie dla mnie..ze moze moj problem nie jest az tak wielki...ze moze ja poraz kolejny cos wyolbrzymiam...nieraz juz tu pisalam...kasowalam post i wychodzilam...
Pewnie niektore z was kojarza mnie mojego syncia i moja histrorie..pisze tu i tam..czasem radosna zadowolona a czasem wejde i tlyko smuce...pisalam na "Sama przez ciaze" z dziewczynami ktore mialy taka sytuacje jak ja..byly same z dizckiem a maz gdzies daleko w pracy za granica...mysle ze wiele osob mnie tu kojarzy...

A teraz...kolejny "taki dzien"...
Chyba sie poprostu pogubilam we wszytskim co dla mnie wazne i mniej...nie radze sobie ze soba..z wlasnymi myslami..uczuciami...
Stalam sie nerwowa..obwiniam siebie o bardzo wiele..niektore nerwy przerzucam na synka...ciezko mi i nie mam w ogole pomyslu co powinnam z soba zrobic...
Pisalam juz gdzies tu keidys ze mi ciezko..ze miewam dni i mysli gdy wstawac sie nie chce z lozka..ze to mija..jakos potrafie na chwilke znow sie usmiechac..

Teraz wiem ze to tylko chwile...czuje sie taka samotna...mam obok zdrowego synka..kochanego meza..a czuje sie jak w wiezieniu bez scian-jak ktos kiedys ladnie napisal..sama..nierozumiana..niewazna...

To caly czas do mnie wraca..sa chwile gdy jest dobrze..ale trwaja krotko..ostatnio placze codzien...bo Alan niedobry...bo pogoda nie taka..bo maz odsypia prace..bo kazdy dzien nie ma sensu i czuje ze nie mam po co wstawac...po co zyc..

Nie wiem co w ogole mnie jeszcze cieszy...bylam dzis w kosciele..w PL bylam bardzo wierzaca...co tydzien na mszy..wypelnialo mnie to i uspokajalo.. cieszylo i dawalo sile na kolejny tydzien...
Co mnie jeszcze cieszy...chyba jedynie ten wyjazd do PL ktorego tak czekam i na ktory odliczam dni...tylko jak ja tu wroce..do czego i po co...czuje ze moje zycie sie posypalo...wybralam nie ta droge i nie ma juz odwrotu...czasem tak zaluje rzuconych studiow..wpadki..nie wiem co ja pisze-ale skoro to pisze to chyba tak jest...
Czekam na ten wyjazd a jednoczesnie boje sie go tak...ze mama zauwazy co sie ze mna dzieje..ze ciezko mi bedzie wrocic..ze stanie sie cos zlego..czasem mam takie czarne dni...takie nie-moje mysli...

Czsem czuje sie taka samotna...a przeciez rok temu bylam sama..maz tu w Anglii ja sama w PL w rozlace- tylko z Alanem..wydawo mi sie wtedy ze swiat sie skonczyl..ze nie dam rady sama przez tyle msc...teraz mam co chcialam..jestesmy tu razem..wsyzscy we troje...
Co dzieje sie ze mna..z moja psychika ze nie potrafie sie z tego cieszyc...ze czuje sie taka samotna...nierozumiana..niedoceniana..potarfie rozplakac sie w kazdym momencie...byle powod by zaraz widziec lezki...
Tak sie nie da zyc...nie potarfie tak dluzej...co mam robic..jak znalesc na nowo sens..jak cieszyc sie tym co mam...przeciez mam tak wiele..rodzine..zdrowie...to czego kiedys tak pragnelam..dlaczego teraz piszac tego posta lezki leca mi po policzkach bo czuje sie taka bezradna..samotna..opuszczona..
Gdzie szukac pomocy takiej na dluzej..bo na dzien dwa..sama sie wylize z tego i bede udawala ze znow jest dobrze...

Ale to wraca i nie umiem tego pokonac...czy to depresja..niech ktos pomoze...bo sama chyba nie dam rady..

_________________
Alan Tomasz 31-October-2005
[*] - 9 tydzień ;(((


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 

 Tytuł:
Post: ndz cze 22, 2008 6:18 pm 
Expert
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw lip 19, 2007 7:58 pm
Posty: 11530
Lokalizacja: Kraków
Misiulka moze to obczyzna na ktorej jestes tak cie doluje
a pracujesz czy jestes caly dzien z synkiem w domku?

_________________
Obrazek

Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pn cze 23, 2008 10:15 am 
2 żółte kartki
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr maja 03, 2006 9:36 pm
Posty: 4215
Lokalizacja: Cheshire (UK) /Stalowa Wola (PL)
Jestem z synkiem w domu
Slabo znam angielksi..juz nie piszac jaki mam zapal do uczenia sie czegos z czym nie mam prawie stycznosci... :(
maz nie chce narazie dawac Alana do przedszkola...uwaza ze to tylko stres dla malucha...ze niepotrzebne wydatki bo ja i tak idac do pracy niewiele bym zarobila a siadzac w domu mamy na Robaka duze dofinansowanie...

Eeeh..dluga beznadzijna histroria... :(

_________________
Alan Tomasz 31-October-2005
[*] - 9 tydzień ;(((


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pn cze 23, 2008 10:45 am 
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt maja 29, 2007 11:34 am
Posty: 6754
Lokalizacja: Lublin/Chełmek
misiulka
nie napisze nic nowego. siedzenie w domu z dzieckiem po prostu w pewnym momencie przestaje kobiecie wystarczac. społecznosc internetowa to za mało, jesli idzie o codzienne relacje.
jestes w nowym srodowisku, ale długo nie da sie izolowac. skoro nie znasz jezyka, moze poszukasz kogos kto zna polski? na pewno masz tam jakichs sasiadów. moze znajdzie sie ktos w podobnej sytuacji. jak sie oswoisz z nowa sytuacja, wyjdziesz do ludzi, moze uda ci sie rozwijac własne zainteresowania? skoro jestescie za granica, warto wykorzystac ten pobyt jako forme zdobywania nowych doswiadczen. sa kursy jezykowe dla obcokrajowcow. to, ze nie skonczyłas studiow nie dyskwalifikuje twoich mozliwosci rozwoju.
moim zdaniem to nie depresja, tylko strach i brak odpowiedniej motywacji. to nie jest diagnoza, tylko moje odczucia po przesledzeniu twoich postów.
jestes młoda i mozesz wiele osiagnąc :wink: jednoczsnie jestes z tymi ktorych kochasz, to daje ogromna siłe. wyjazd do polski powinien pomoc ci poukładac to wszystko. jesli bedziesz taka bezwolna jak do tej pory niestety musisz liczyc sie z frustracja.. zmien nastawienie, sprobuj zmienic cos w swoim codziennym zyciu. zapytaj ciebie, co przyniosłoby ci satysfakcje i sprobuj to zrobic.
moze alan jest teraz za mały do przedszkola, ale dzieci potrezbuja kontaktu z innymi dziecmi i dobrze sobie radza w takich sytuacjach, moze wiec to dobre rozwiazanie? po wakacjach posłac małego na pare godzin w srodowisko innych dzieci, moze zostawiac go z jakas sąsiadka, zebys ty mogła zajac sie soba. jesli układ z benefitami wam odpowiada, nie musisz od razu podejmowac pracy. chodzi o to, aby pare godzin po prostu poswiecic sobie.
powodzenia

_________________
Obrazek

http://lb2m.lilypie.com/qGGwp1.png

Melania (*2.06.2007), Tymoteusz (*30.09.2007) i Liwia (*14.03.2009)


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pn cze 23, 2008 10:55 am 

Rejestracja: ndz maja 18, 2008 9:11 pm
Posty: 28
Misiulka- doskonale Cie rozumiem, ja tez mieszkam za granica, w Irlandii juz 3 lata. Od ponad roku jestem w domu z synem. Wczesniej pracowalam, teraz tez mysle o jakims dochodowym zajeciu ale eryk jeszcze jest maly, nie chcemy go zostawiac z kims obcym ani tez oddawac do zlobka, a na babcie niestety liczyc nie mozemy :) Czasem tez wyc mi sie chce tylko dom, sprzatanie, gotowanie itd. Ja mam tutaj duzo kolezanek ktore tez maja dzieci takze od jakiegos czasu sie odwiedzamy duzo spacerujemy, plac zabaw i takie tam. Staram sie zrobic w domu to co musze i wychodzimy, najgorzej jest gdy pada wtedy poprostu bym sie spakowala i leciala do Pl. Obecnie sataram sie tak zorganizowac czas by nie miec czasu na myslenie jak mi zle. U mnie jest jeszcze taki problem ze nie za bardzo uklada nam sie z M... Za 2 tyg lece z malym do PL- naladuje baterie na kolejne miesiace i bedzie dobrze-musi byc, mamy wspanialych synow cieszmy sie tym :)
pozdrawiam


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pn cze 23, 2008 1:50 pm 
2 żółte kartki
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr maja 03, 2006 9:36 pm
Posty: 4215
Lokalizacja: Cheshire (UK) /Stalowa Wola (PL)
Boze dziewczyny bardzo duzo mi daja wasze slowa...
Nikt chyba tak celnie mnie nie ocenil jak Ty gosiu...masz racje..nie mam na nic motywacji..zuje ze nic mi sie nie chce...nic nie cieszy...maz wymysla mi czasem jakies zajecie..idz zalatw..idz sprawdz na allegro ceny czegos..poszukaj poszperaj bo to sie przyda...
Nie jest tak ze mi sie nie chce..poprostu jakos czuje ze to wsyztsko niepotzrebne..nie wiem co ze soba zrobic..wiem ze uzalanie sie tylko nie da mi nic...
Wlasnie znow sie poplakalam..maz zauwazyl ze znow cos jest nie tak..spytal wprost..powiedzial ze sie zmienilam..ze nie mam sil do zycia..nie mam radosci..nic mi sie nie chce...pociesza...ale widzi ze jest zle..
Nie wiem co robic...wiem ze na dzien dwa Wasze slowa dadza mi sile...bedzie troche lepiej..poczuje ile mam ile moge stracic...
Ale to wraca jak jojo...znowu te mysli...znowu bezsilnosc i brak wiary ze potrafie cokolowiek i do czegokolwiek sie nadaje...
Moj syn..czasem czuje taka kleske..potrafie go tylko karmic..sadzac na kibelek..przejsc sie na spacer..nie umiem sie juz z nim bawic...czasem wrzeszcze..zakazuje..zdarzy mi sie zwyzywac go a potem siade i placze...bo jak tak mozna z wlasnym dziekciem...
To co czuje teraz piszac to...straszne...czuje sie taka do niczego..jakbym przegrala swoje zycie..mloda kobieta..ma tyle rzeczy ktorych inni moga zazdroscic..rodzine..synka...jestesmy razem...wiele osob tak zyje i jakos daje rade..czemu mi sie nie udaje...czemu tlyko sie doluje i placze bez powodu...jak moge tak traktowac synka..osobe ktora tak kocham...

Ciezko mi..jak zdobyc na nowo motywacje...cos co przynosi mi szczescie...radosc..jak znalesc rzeczy dla ktorych bede miala ochote wstawac...
Nie wiem jak zrobic by takie male moje drobnostki mogly na nowo mnie cieszyc...marzylam kiedys o nauce gry na gitarze...gitara stoi..ja nie mam sily ochoty przelamac sie i uczyc czegokolwiek..moje mysli: i tak nie dam rady..nie nadaje sie do tego..
Przeciez taka nie bylam..skad tak nagle sie to wzielo..gdzie szukac motoru do dzialania..sil..motywacji..jak zmienic te swoje mysli wewnatrz by na nowo sie chcialo..jak zdobyc na nowo cel dla ktorego warto wstawac..zyc...

Daja mi wiele te slowa...ale dalej brakuje mi kopa by wsyztsko jakos wziac w swoje rece...by nadac temu polotu...czuje ze nie potrafie..czuje sie ospala bez energii...
Nie wiem jak to wsztsko na nowo ogarnac...

_________________
Alan Tomasz 31-October-2005
[*] - 9 tydzień ;(((


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pn cze 23, 2008 2:57 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt maja 29, 2007 11:34 am
Posty: 6754
Lokalizacja: Lublin/Chełmek
misiulka
no takie myslenie rzeczywiscie sprzyja depresji :? nie skupiaj sie na tym, czego nie mozesz, tylko na tym co jest w zasiegu twoich mozliwosci. i dosc rozpamietywania, bo sie w tym zatracisz, a to niczemu dobremu nie słuzy.
dasz rade, jesli zechcesz. najskuteczniejsza jest metoda małych kroków. proponuje zrob sobie plan minimum. napisz na kartce co masz zrobic codziennie i sukcesywnie to realizuj. niech nie zabraknie tam wyjsc poza dom, takich rzeczy, które bedziesz robic dla siebie, takich które maja sprzyjac poznawaniu nowego otoczenia. to nie musi byc od razu impreza wyprawiona dla sąsiadów. :wink: choc pewnie sprzyjałoby to zadzierzgnieciu nowych kontaktów.
sama widzisz, ze jestes juz tym wszystkim zmęczona. mąz zauwazył, ze sie zmieniłas, nie czerpiesz radosci z przebywania z synkiem, brak ci pomysłow na wspolne zabawy. ja bym nie czekała na kopa z zewnątrz (jak to okresliłas). motywacja zewnętrzna jest krótkotrwała. mija wtedy, gdy znika bodziec, który ją wywołał. tobie potrzebna jest motywacja wewnetrzna, a nie uzalanie sie nad sobą. nieby masz wszystko, co potzrebne do szczescia - jak wynika ze zrobionego przez ciebie bilansu. no to nie pozostaje nic innego jak cieszyc sie z tego, co masz.
nie bede bawic sie w psychoanalize, bo nie o to tu chodzi. na pewno sa sprawy, które wywołały ten stan rzeczy. jako psycholog mogłabym wymienic mnóstwo powodów, dla których jest jak jest. tylko po co?
ja cie nie oceniam, ja cie próbuje zrozumiec. to ty sama oceniasz siebie zbyt surowo. obniz troche poprzeczke i wymagania wobec siebie. jestes w nowym miejscu. potrzebny jest czas na zaklimatyzowanie sie. nie mozna jednak tego oddalac w nieskonczonosc - zajmujac sie dzieckiem. trzeba podejsc do tego zadaniowo. i codziennie przełamywac jakas bariere. a ty chciałabys, jak wynika z twojej wypowiedzi - wszystko na raz i do tego, zeby samo sie stało.
zrobilas pierwszy krok - przemysłałas, zadumałas sie nad soba. to połowa sukcesu, a teraz do dzieła. chyba nie chcesz, zeby zycie przeciekało ci przez palce. uwierz mi - jest zbyt krótkie. :wink:

_________________
Obrazek

http://lb2m.lilypie.com/qGGwp1.png

Melania (*2.06.2007), Tymoteusz (*30.09.2007) i Liwia (*14.03.2009)


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pn cze 23, 2008 5:58 pm 
2 żółte kartki
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr maja 03, 2006 9:36 pm
Posty: 4215
Lokalizacja: Cheshire (UK) /Stalowa Wola (PL)
Oj nawet nie wiesz jaka ty prawde o mnie piszesz..jakbys mnie znala lata...ja wlasnie taka jestem..idealistka ktora szybko poddaje sie niepowodzeniami...wszytsko chce naraz wsyztsko tak jak wymysli...ciezko z takim charakterem...
Z synkiem...tak to tez prawda..nie cieszy mnie jgo obecnosc...coraz czeciej denerwuja mnie jego slowa..jego ciagle pytanie o wszytsko...ciagle niezamykanie buzi..czasem odezwe sie do niego tak ze az lzy mi poleca :( chyba od niego tez potzrebuje troszke odpoczac...jestem z nim codzien..codzienna rutyna..te same pyatnia...czasem mam tak dosc czuje sie jakbym miala Deja Vu...jakbym juz to tysiac razy przezyla...
Co robic...poplakalam i lzej mi na duszyczace...maz mnie pociesza..mowi wytrzymaj jeszcze troszke..polecimy do PL odpoczniemy naladujemy baterie...
Czuje sie lepiej..wiem ze to chwilowe...staram sie cieszyc chwilowymi sukcesami...bo Alan ladnie zjadl obiad...bo dzis nie nakrzyczalam..nie zwyzywalam..bo slonko na chwilke wyszlo...
Wiem ze to wroci..ze znow tak bedzie...wiem to bo juz nieraz to przechodzilam..postaram sie malymi kroczkami wyciagnac na wierzch...sojrzec to co lubie w swoim zyciu..czasem zdaje mi sie ze takich rzeczy juz nie ma..naprawde jestem bierna...czesto jest jakis zapal ale szybko zgaszony...bo glowa boli..bo jednak nie dzis..jestem bierna i szybko sie poddaje..czasem mysle ze wystarzy mi to co jest...wstac..nakarmic Alana..postukac w klawiature...przespac sie w dzien i tak codzien wkolo..ale masz racje zycie za krotkie by je tak marnowac..mam dopiero 23 lata a czasem czuje sie jak starzec czekajacy na smierc...
Ciezko mi..bo jezyka nie znam..bo wkolo narawde nie ma ludzi do poznania..matek z dziecmi..bo wiem ze takie zycie jeszcze dlugo przede mna...
Nie wiem co zmienic i jak to zrobic..wiem ze chwilowo jest lepiej..wiem ze to znow wroci...zrobilam krok naprzod ale boje sie ze znow sie cofne...
czasem nie nadazam nad sama soba..nad swoimi myslami..i czasem Czuje ze wole tkwic w tym wsyztskim bo tak wygodniej..bo juz mi to pasuje...bo ciezko sie za siebie wziac i zmienic wszytsko od nowa...nie wiem czy to lenistwo czy apatia..wsyztsko szybko mnie meczy..szybko wyczerpuje sily...
Oby ich starczylo teraz...bo wiem ze nie jest dobrze i czuje po twoich slowach ze nie jestem sama..ze dam rade..musze tylko chciec i wziac sie za swoje zycie...
Boze...gdyby to wsyztsko bylo odrobine latwiejsze...

_________________
Alan Tomasz 31-October-2005
[*] - 9 tydzień ;(((


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: wt cze 24, 2008 7:14 am 
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt maja 29, 2007 11:34 am
Posty: 6754
Lokalizacja: Lublin/Chełmek
misiulka
zycie takie własnie jest - 2 kroki do przodu, 3 do tyłu :wink: ale z biernoscią nie mozna walczyc inaczej niz działaniem. na pewne rzeczy nigdy nie bedziesz miec wpływu, wiec tym sie nie zadreczaj. ale skup sie na tym, nad czym mozesz miec kontrole.
ten wyjazd jest chyba w sama pore. ale niech ładowanie akumulatorów bedzie połączone z konkretnym zadaniem - ustaleniem planu działania. zastanow sie co KONKRETNIE mozesz zrobic, zmienic. ta lista rzeczy niech zostanie spisana, wypunktowana.
zobaczysz, ze sie uda. tylko sprobuj w to uwierzyc. inaczej bedzie jak teraz - niby masz wszystko co najwazniejsze i do szczescia potrezbne, a szczesliwa nie jestes. to naprawde kwestia nastawienia. jesli ty nie bedziesz nad nim pracowac, to nikt cie nie przekona.
powodzenia :wink:

_________________
Obrazek

http://lb2m.lilypie.com/qGGwp1.png

Melania (*2.06.2007), Tymoteusz (*30.09.2007) i Liwia (*14.03.2009)


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: wt cze 24, 2008 7:36 am 
1 żółta kartka

Rejestracja: pn paź 01, 2007 12:08 pm
Posty: 389
Misiulak - tak mi sie przykro zrobilo jak czytalam tego pierwszego posta:( az mi sie lezka zakrecila :cry:
gdzie sie podziala ta szczesliwa dziewczyna ze zdjec, zawsze usmiechnieta, dumna z syna i cieszaca sie tym co ma?????
co sie z Toba dzieje????
wiem, ze jestes sama, nie masz nawet z kim pogadac, wyjsc na zakupy, czy po prostu pobyc... dziecko,maz, dom.... pewnie tak wygalada Twoje zycie... dlatego nie dziwi mnie Twoje zle samopoczucie, zrob cos z tym...
moze poszukaj kogos z Polski, wychodz z domu....

w sumie ja tez jestesm jakby sama... wyprowadzilam sie do wawy (100km), zostawilam przyjaciol, kontakt mamy swiateczny:((( tu niby mam siostre i siostry meza, ale to nie to samo.... czasem chcialabym pogadac z kolezankami, a nie z rodzina.... tez miewam trudne dni, ale staram sie szybko odganiac te mysli...
i wtedy mysle, ja mam meza, mamy swoje mieszkanie, samochod, zdrowie, jest ok... choc nie powiem, jak inni opowiadaja o wycieczkach,imprezach, i swoim zyciu, czasem mi zal.... ale ja wybralam inna droge... w wieku 22lat wyszlam za maz. maz jest starszy ode mnie o 8 lat, teraz juz mamy maluszka i to jest moje zycie.... tu sie spelniam....

chcialabym zebys znowu byla taka radosna i usmiechnieta....

a na koniec Ci poslodze..... milo mi sie z Toba pisze i szkoda, ze nie mieszkasz blisko stolicy, bo chcialabym sie z Toba spotkac, jak internetowa psiapsiolka :D


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: wt cze 24, 2008 11:54 am 
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt lip 18, 2006 6:46 pm
Posty: 11304
Misiulka...gosia1975 jest psychologiem wiec na ludzkich bolaczkach sie zna jak malo kto :D


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: wt cze 24, 2008 6:02 pm 
2 żółte kartki
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr maja 03, 2006 9:36 pm
Posty: 4215
Lokalizacja: Cheshire (UK) /Stalowa Wola (PL)
Kochana Gosiu nie wiedzialam ze jestes psychologiem...nie skojarzylam ze w tym dziale mozna dostac prawdziwa porade psychologa...cenie sobie bardzo Was- lekarzy...wiem ze znacie sie na rzeczy i potraficie wyciagnac niejedna osobe z dołka depresji czy wiezienia psychiki...
Strasznie wiele dla mnie znaczy to co piszesz...bardzo duzo pomaga...
Jest troche jak pisze kolezanka pod Toba...Kasia F.
Kiedys moje posty byly pelne radosci...cieszylam sie z byle glupoty..smialam...doradzalam..teraz czesto jestem przesycona smutkiem i pesymizmem..pesymizm i wiara w siebie to chyba najwieksze wwady ktore nie pozwalaja mi zyc tak jakbym chciala...
Zawsze brakowalo mi wiary we wlasne sily...mam meza optymiste i chyba przez to tak sie uzupelniamy...przez to nie potrafie bez iego zyc bo czuje ze on wypelnia moje zycie i powoduje ze jest ono kolorowsze..czasme idealne...
A ja..wiecznie widze dziure w calosci...widze czarne barwy i same wytuacje bez wyjscia...

gosia1975 pisze:
ten wyjazd jest chyba w sama pore. ale niech ładowanie akumulatorów bedzie połączone z konkretnym zadaniem - ustaleniem planu działania. zastanow sie co KONKRETNIE mozesz zrobic, zmienic. ta lista rzeczy niech zostanie spisana, wypunktowana.

Nie wiem na czym sie skupic..nie wiem jak sprawic by chcialo mi sie tu wracac..wiem z eten wyjazd da mi wiele..odpoczne od rutyny..spotkam znowu mame...rodzine..przyjaciol..z mama na dluzsza mete mam kiepski kontakt i wiem ze dluzej niz pare tygdonie i bedziemy sie klocily...
Nie ma pojecia jakie punkty moga pojawic sie na mojej liscie...chyba brak mi pomyslow na swoje zycie...zyje z dnia na dzien..od wolnego do wolnego-meza rzecz jasna...od drobnego wydarzenia do kolejnego...czasme mowie sama do siebie wytrzymaj jeszcze te pare dni a potem bedzie lepiej..i czesto tak jest...
Nie wiem na czym mialoby sie oprzec moje zycie..wiele rzeczy nie zalezy ode mnie...
Czasem czuje ze zwyczajnie wyczerpaly mi sie pomysly co moge ze soba zrobic by bylo lepiej...
Wlasciwie to Dzis jest lepiej...wstalam..poczulam ze swieci slonko..ze mam ochote wyjsc na dwor...na spacer..wiem ze wsyztsko sklada sie na to ze z apoltora tygodnia lecimy i to daje mi polotu...
Dwa kroki do przodu trzy do tylu..jakos to bedzie...nie wiem od czego zaczac zmienic siebie i swoje nastawienie..boje sie ze nie zdaze a wsyztsko do mnie wroci..

_________________
Alan Tomasz 31-October-2005
[*] - 9 tydzień ;(((


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr cze 25, 2008 8:25 am 
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt maja 29, 2007 11:34 am
Posty: 6754
Lokalizacja: Lublin/Chełmek
misiulka
psycholog to nie lekarz, choc niektórzy twierdza, ze to taki lekarz duszy....
psycholog nigdy nie działa wbrew pacjentowi i moze pomóc jedynie takiej osobie, która chce podjąc współprace. a wiec wyciagnie z dołka tylko tego, kto nie tylko mu na to pozwoli, ale bedzie w tym brać udział :wink:

co do ciebie - daj sobie czas :D nie do mnie nalezy wypełnienie twojej listy :wink:
to twoje zycie, wiec i plany maja byc twoje. pomysl nad tym, jak bedziesz w polsce, porozmawiaj z ludzmi, szukaj pomysłow, zeby po powrocie zajac sie ich realizacja.
i uwierz w siebie, ze moze ci sie udac. bez tego ciagle bedziesz doswiadczac hustawki emocji, a swoje nastawienie wobec zycia bedziesz uzalezniac od nastroju
powodzenia

_________________
Obrazek

http://lb2m.lilypie.com/qGGwp1.png

Melania (*2.06.2007), Tymoteusz (*30.09.2007) i Liwia (*14.03.2009)


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr cze 25, 2008 6:05 pm 
2 żółte kartki
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr maja 03, 2006 9:36 pm
Posty: 4215
Lokalizacja: Cheshire (UK) /Stalowa Wola (PL)
Dzieki za pomoc..duzo daje takie "leczenie duszy"..jak ktos rozumie...
Staram sie jak moge myslec o tym wsyztskim..cieszyc sie tym co mam...zdrowym dzieckiem...tym ze tu jestem..wiem ze to dla nas duza szansa bo w PL polowy tego co tu- nie mielibysmy szansy osiagnac...

Moj najwiekszy problem to to- ze mi taka bezczynnosc chyba weszla w krew...moj maz dobrze zauwazyl ze mi sie poprostu nic nie chce..wstaje rano..codzien to samo..nie wiem co musialoby zmienic sie w moim zyciu by jeszcze mnie ono cieszylo..
Swoja przyszlosc widze tak...Alan podrosnie..pewnie pojde do jakiejs pracy..bede cos zarabiac...bedzie mnie satysfakcjonowac mniej lub bardziej...bede wracac do domu i co...
Czuje ze nic juz przede mna...slub za mna..rodzenie dzieci tez..czuje ze moje zycie zmierza do wielkiego NIC..ze nic juz w nim sie nie wydarzy na co moglabym czekac..
Czuje ze wsyztsko jest mi obojetne..nie ciesza nowe umiejetnosci mojego syna..plany jakie snuje maz...czuje ze stoje obok i nie chce brac w tym wsyztskim udzialu..chce sie schowac i niech zycie zyje sie samo...
Chyba tu tkwi moj problem- ja juz chyba nie mam ochoty na nic..na zmiany..prace nad soba...czuje ze nic nie bedzie przynosilo mi radosci...co by sie nie zdarzylo...
Brakuje mi zapalu..planow...wizji tego jak mialoby wygladac moje zycie by chcialo sie zyc..by z radoscia czekac na nowy dzien na przyszloc na to co jutro...
Dziekuje za slowa "powodzenia"..bede czytala ten moj post wielokrotnie jak bedzie mi ciezko..mysle ze jakos to bedzie..musi byc...
Dzien za dniem do przodu...ale co tam w przodzie...
Boze czy ja musze byc taka pesymistka...
Chyba kiedys tak nie mialam...teraz chyba sie wypalilam wyczerpalam jak stara bateria bo nie widze juz zadnych perspektyw na to bym mogla zmienic te moje czarne wracajace mysli...

_________________
Alan Tomasz 31-October-2005
[*] - 9 tydzień ;(((


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: śr cze 25, 2008 7:38 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt maja 29, 2007 11:34 am
Posty: 6754
Lokalizacja: Lublin/Chełmek
misiulka
no własnie o to chodzi, ze plany męza i osiagniecia alana nie mogą cie cieszyc, bo nie masz nic "swojego", nie realizujesz sie. w tej sytuacji moze byc rzeczywiscie trudno o docenianie tego, co sie ma.
czy zastanawiałas sie co chcesz w zycie osiagnąc, jaki jest twój osobisty cel, priorytety? moze brak ci przekonania czego chcesz od zycia?

_________________
Obrazek

http://lb2m.lilypie.com/qGGwp1.png

Melania (*2.06.2007), Tymoteusz (*30.09.2007) i Liwia (*14.03.2009)


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: sob cze 28, 2008 8:38 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw cze 14, 2007 4:39 pm
Posty: 10126
misiulka smutno sie czyta twoje posty, w sumie wyzej wszystko zostalo powiedziane.

jesli twoj maz nie chce oddawac malego do przedszkola na full time to przeciez nie musi, mozna dac dziecko (chyba nawet bezplatnie, lub za kilka funtow) na kilka godzin, sa play group, childminder, to nie kosztuje wiele, a mozna odpoczac od dziecka.
sa tez koscioly polskie w ktorych organizowane sa spotkania, popytaj healt visitor o rozne zajecia z dziecmi, nie musisz znac dobrze angielskiego zeby tam chodzic, a napewno jest to odskocznia od monotoni dnia codziennego.
twoje healt visitor znaja polki majace male dzieci, wystarczy powiedziec ze chcialabys aby cie z jakas skontaktowala.
hv powie ci rowniez gdzie sa organizowane kursy angielskiego (jesli nie macie pieniedzy, nie musisz za nie placic).

a moze wyjsciem dla ciebie bylaby praca na weekendy? czasem zdrowie psychiczne jest lepsze niz benefity, a ze przedszkole kosztuje, to prawda, ale sa dofinansowania, i wtedy to wychodzi tanio.

moze basen z synkiem? rytmika? itp. popytaj hv podadza ci namiary na wszelkie spotkania dla dzieci itp.

pozdrawiam.


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: sob cze 28, 2008 11:17 pm 

Rejestracja: wt wrz 04, 2007 8:56 am
Posty: 817
Lokalizacja: Poznań
Misiulko, tak jak pisze iwona24 popytaj o jakieś zajęcia dla Ciebie, albo z małym. Ja się zapisałam ostatnio na zajęcia muzyczne dla dzieci, żeby gdzieś wyjść. Tylko niestety mają przerwę wakacyjną. Myślę też o jakimś kursie językowym dla siebie itp.

Chociaż mieszkam w Polsce to nieraz czuję się podobnie. A niedługo mój mąż wyjeżdża do pracy w Norwegii.

Pozdrawiam, trzymaj się dziewczyno :). Musi być dobrze!

P.S. Gdzieś wyczytałam, że jesteś tylko nieco starsza ode mnie (??).

_________________
Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: ndz cze 29, 2008 4:11 pm 
2 żółte kartki
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr maja 03, 2006 9:36 pm
Posty: 4215
Lokalizacja: Cheshire (UK) /Stalowa Wola (PL)
Dziewczyny drogie..kochane...
Strasznie duzo daja mi Wasze slowa...pocieszenia a przede wszytskim rady...
Dzis jak do was tu pisze...jest juz o niebo lepiej...za tydzien lecimy do Poslki i moje zycie jakos kolorow nabralo..
Poplakalam pare dni...pozalilam sie szczerze mezowi...on tez czuje sie tu nadal zagubiony..widzi jak sie mecze..ze codzien przygaszam mu sie i chodze bez zycia..bez radosci...
Myslimy nad wsyztskim co by zmienic...
Teraz zyjemy wyjazdem...2-3 tygodnie to bardzo duzo...tak tesknie z amama..za przyjaciolmi..za rodzina...
Ciesze sie ze porpzmawialam z mezem ze wyzalilam sie..wyplakalam w ramie...czulam sie tak masakrycznie ostatnimi czasy ze nie mialam nawet ochoty jechac na te wakacje- moja mama..to jest osoba ktora szybko zorientowalaby sie ze jest cos nie tak..ze nie jestem soba..ze jestem nieswoja...nie chce by sie martwila...jestem dorosla i musze sama juz dawac rade sobie ze swoja rodzina..ze soba..ze soba wewnetrznie...
Mam 23 latka i wspaniala rodzine..zdrowego synka..kochanego najbardziej na swiecie i meza ktory zycie by oddal bysmy bli szczesliwi...

Porozmawialismy...postanowilismy ze Alan jak tlyko skonczy 3 latka damy go na pare godzin do przedszkola..ze ja pojde na nauke jezyka..do Collegu albo na prywatny kurs...bo przyznam szczerze ze jezykangielki to dla mnie czarna magia...rozumiem wiele slow ale pisanych...mowy nie rozumiem w ogole..na maturze zdawlam niemiecki...nigdy nie mialam stycznosci z tym jezykiem...
Chcialabym zmienic choc troszke swoje zycie...Boze jakbym chciala by te plany naprawde sie ziscily...z taka nadzija patzre teraz na swoje zycie i jak latwiej oddychac...zyc..wstawac rano i klasc sie wieczorem...
Maz zarabia dosc dobrze..nie brakue nam tu raczej niczego..to ja sie izoluje od swiata..od tego co moglabym miec (basen..zajecia z dziecmi...aerobik) bo poprostu boje sie kompromitacji i tego z ekompelnie nie rozumiem co do mnie mowia ludzie na ulicy...
W PL bylam bardzo otwarta osoba..mam wiele znajomych poznanych w sklepie..w piaskownicy..w autobusie..bo tez mialy male dzieci i tak razem zgadalysmy sie raz drugi poznaly wymienily telefonami i przyjazn trwala dlugo az do mojego wyjadu...
Tu brakuje mi tego ze mam otwarta dusze..ale brakuje mi jezyka..brakuje mi tego ze moge byc mila..pomoc..porozmawiac...doradzic..czesto lapie sie na tym ze chce cos powiedzec...mysle juz po "polsku" a w czas ockne sie ze przezciez po polsku nikt nie rozumie :(

Nasz Health Visitor (dopiero niedawno mielismy spotaknie) zaprosila nas na spotkania mamy z dziecmi ktore organizowane sa w przedszkolu za nasza ulica...jednak braklo mi odwagi by pojsc sama z Alanem..bo po co ktos ma meczyc sie z osoba ktora w ogole nie rozumie co ma robic..jak sie zachowywac...nie umie nic powiedziec...
Wyobrazilam sobie matki z dziecmi..gawedzace smiejace sie..i ja na boku..czerwona ze wstydu ze nie moge sie odezwac... :(
Polskiej grupy niestety na tych zajeciach narazie nie ma... :(
Jak widac moj podstawowy problem to mowa...i brak odwagi wyjscia do ludzi by sie nie osmieszyc...nie skompromitowac...

Tak brakuje mi tu bliskosci kogos...rad...ploteczek..wspolnych spacerow..spotkan..wszytskie te moje bole..potrzeby a rzcej ich brak przelewalam na meza- tyle razy w myslach oskarzalam go ze nie jestem juz potrzebna..ze czuje sie przez niego niezauwazana..niekochana..niepostrzegana...ze nie wiem po co mnie tu sciagnal i skazal na to co czuje....

Przed nami wyjazd...Boze jak sie ciesze...o niczym innym nie potrafie teraz myslec..wiem ze bedziemy miec czas dla siebie..
Wiem ze bede miala tu po co wracac..do meza ktory czeka..do nowcyh planow...
Wiem ze musze miec duzo sily by je zrealizowac..by walczyc o siebie tutaj..by nauczyc sie jezyka...
Chcialabym za pare msc wejsc na ten temat i moc Wam napisac ze wsyztsko idzie w dobrym kierunku..-wam ktore wiem ze we mnie wierzycie..doradzacie mi i chcecie pomoc...
Chcialabym miec na tyle sily by znow sie nie zalamywac...miec troszke optymizmu...patzrec pozytywnie na swoje zycie..na swoje zycie TUTAJ...bo ono mnie czeka...
Nie moge rzucic wszytskiego i wrocic do PL...moje miejsce jest przy mezu...z Alankiem obok Niego..on robi to wsyztsko dla nas...to wiem na pewno...

Chcialabym by KTOS tam na gorze pomogl mi..dal wiare...ale przede wsyztskim bardzo pomogl bo wiem ze sama nie dam radyi to co pisalam tam wyzej w pierwszym poscie moze bardzo syzbko znowu wrocic..
Oby nam sie udalo...mi sie udalo..bo jak napisala Gosia-zycie jest za krotkie i za cenne by je zmarnowac...by je marnowac codzien na zalamywanie sie i dolowanie...

_________________
Alan Tomasz 31-October-2005
[*] - 9 tydzień ;(((


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: wt lip 01, 2008 2:28 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: pn sty 15, 2007 9:04 am
Posty: 443
Lokalizacja: Dublin
Misiulka jak czytam twoje posty zwłaszcza pierwszy to łzy lecą mi ja grochy :cry: napisałaś dokładnie to co ja chciałam ale nigdy nie miałam odwagi :oops:
jestem dokładnie w tej samej sytuacji co ty
jest mi strasznie ciężko....
ostatni byłam w PL trzy tygodnie sama z niunią i myślałam że doładuję baterki a tu jeszcze gorzej jak wróciłam :cry:
już nie wiem co mam robić brakuje mi sił na cokolwiek :cry: :cry: :cry:

narazie tyle bo już nic nie widze lezki same lecą........... sorry :cry:

_________________
Oliwia 22.11.2007 / godz 8 10 / dł. 54 cm/ w. 3700
Obrazek
Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 

 Tytuł:
Post: wt lip 01, 2008 3:00 pm 
2 żółte kartki
Awatar użytkownika

Rejestracja: śr maja 03, 2006 9:36 pm
Posty: 4215
Lokalizacja: Cheshire (UK) /Stalowa Wola (PL)
misia_27 pisze:
Misiulka jak czytam twoje posty zwłaszcza pierwszy to łzy lecą mi ja grochy :cry: napisałaś dokładnie to co ja chciałam ale nigdy nie miałam odwagi :oops:
jestem dokładnie w tej samej sytuacji co ty
jest mi strasznie ciężko....
ostatni byłam w PL trzy tygodnie sama z niunią i myślałam że doładuję baterki a tu jeszcze gorzej jak wróciłam :cry:
już nie wiem co mam robić brakuje mi sił na cokolwiek :cry: :cry: :cry:

narazie tyle bo już nic nie widze lezki same lecą........... sorry :cry:


Ojej Kochana moja...
Teraz to i mnie lezki polecialy...
Widzisz..ja tez lece na 3 tygodnie..tez mysle ze doladuje baterie i chyba tez dociera do mnie ze to moze byc nie tak...
Ogladalam dzis na NK zdjecia kolezanki z jednego bloku..
Chcac nie chcac wypatrzylam nasze stare drzewa na wspolnym placu zabaw...samochod mojego taty na parkingu...hustawki...kawalek bloku...

Ja wiem..nie mam tam do czego wracac...mam rodziocw ale nic poza tym...jednak jest tak ciezko jak pomysle jak starsznie strasznie tesknie...
Za ta normalnoscia..za tym ze moglam wyjsc...pogadac po polsku do byle kogo byle gdzie..ze moglam wyjsc sama w synem i nie czuc obcych spojrzen.ze moglam wsiasc w samochod bo ruch jest po normalnej stronie i nie boje sie jechac sama autem...

Jezu jak ja czekam na ten wyjazd...czuje ze cale noce nie bede mogla spac w PL by cieszyc sie tym ze tam jestem..
Tesknie za kosciolem..za placykiem zabaw..za wsyztskim co tam jest...
Nie wiem po co teraz to sobie robie i wspominam bo wiem z enie bedzie latwiej...
Tu tez juz spac nie moge..pakuje sie w myslach..witam z mama..daje jej prezencik..rozmawiam...potem w nocy snia mi sie znajomi..wiem ze to chore...

Czytam twojego posta i mysle ze u mnie moze byc podobnie...ze wroce we lzach...Boze zeby choc nie az tak bylo...
Dzis ide do apteki kupic cos na sen bo dluzej tak nie moge ciagnac...
A jesli chcialabys pogadac moze bedzie razem razniej...
Naskrob jesli masz ochotke...
I...trzymaj sie jakos...ja zyje wyjazdem..ale czuje ze jak wroce moze byc jak u Ciebie......
Chyba dzis zaluje ze tu jeszcze weszlam i przeczytalam to...jak moze byc... :( :( :(

_________________
Alan Tomasz 31-October-2005
[*] - 9 tydzień ;(((


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 36 ]  Przejdź na stronę 1, 2  Następna

Forum ciąża

» Forum ogólne » Psychologia

Strefa czasowa UTC [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  
Antykoncepcja - Bezpłodność - Planowanie ciąży - Objawy ciąży - Test ciążowy - Ciąża - Ciąża bliźniacza - Termin porodu - Objawy porodu - Poród - Laktacja - Niemowlę - Karmienie niemowląt - Macierzyństwo - Psychologia - Przepisy kulinarne - Uroda
Friends Pliki cookies forra