Geminis pisze:
tak ufać tzn. jak

że będą mieć jakiś uraz, nie zaakceptują związku i jednocześnie rozpadu rodziny ? Czy myślisz o czymś innym ?
pewnie o to chodzi. Ja napiszę jak było u mnie. Moim rodzicom średnio się układało. Byli beznadziejnym małżeństwem, ale trzymali się razem choć słowo daję że nie wiem po co. Nie obwiniam żadnej ze stron, oboje, każde na swój sposób, się do tego przyczynili.
Jednak rozwiedli się dopiero jak ojciec znalazł sobie kochankę. Nie była to wielka niespodziewana miłość. Ojciec na siłę szukał obie kogoś i jak trafiła się taka co to jej nie przeszkadzało że żonaty i dzieciaty to odszedł.
Później stracił pracę i pieniądze, kochanka się ulotniła a ojciec z podkulonym ogonem wrócił.
Jak ja sobie z tym radzę? Nie ufam w 100% ale na szczęście trafił mi się rozsądny mąż który nie nadużywa mojego zaufania. Kiedyś dużo gorzej funkcjonowałam ale dzięki niemu jakoś udało mi się jednak uwierzyć że można załozyć szczęśliwą rodzinę.
Inna sytuacja przedstawia się u moich krewnych.
Brat mojej mamy zostawił żonę z 3 dzieci w wieku: 19, 15 lat i 3 miesiące.
Byli dosyć udanym małżeństwem w przeciwieństwie do moich rodziców, choć jak wiadomo jakieś zgrzyty się zdarzały ale nic poważnego.
A jednak poznał inną (rozwódkę z dwójką dzieci) i zostawił żonę z dziećmi. Ewidentnie wina była jego. Zeby uniknąć pytań typu "skąd ja mogę wiedzieć" powiem że jeszcze wtedy mój wujek dobrze żył z moją mamą więc wszystko jej mówił. Dużo na temat pożycia wujostwa wiem od ich dzieci.
Tak więc wracając do tematu: wina była jego, a zachowywał się w stosunku do ciotki jakby to ona była wszystkiemu winna. Prawie z nią nie rozmawiał, a jak już to tonem hrabiego który robi łaskę że w ogóle raczył się do niej odezwać.
CHciał jej odebrać dzieci, i przekabacić żeby pokochały jego nową żonę. Nakazał im mówić do niej mamo itd. Moja siostra (19 lat) totalnie przeszła na stronę ojca i do matki się nie odzywa, mój brat (15) został z matką i od ojca się odciął, a najmłodsze wiadomo że też zostało z matką, aczkolwiem z ojcem się widywał.
Rodzina się podzieliła. Matka straciła kontakt z własnym bratem bo nie chciała z bratową tracić kontaktu, moja siostra i ja też straciłyśmy przez to kontakt, moje rodzeństwo cioteczne nawet się wzajemnie do siebie nie odzywa już od lat, chociaż są rodzeństwem. Na dodatek żadne z nich nie jest w stanie ząłożyć normalnej rodziny.
Moja siostra zmienia facetów jak rękawiczki. Miała kiedyś wspaniałego faceta ale go rzuciła i pakowała się w związki gdzie faceci ją nienajlepiej traktowali. Co prawda raz wyszła za mąż i wszyscy myśleli że się ustatkuje ale po 2 latach się rozwiodła i dalej hula. Mój dorosły już brat też nie ma zamiaru zakładać rodziny bo mu dobrze jak jest sam. Nie wiem jeszcze co z najmłodszym ale on to dopiero w liceum jest więc jeszcze wszystko przed nim.
Czy ich życie byłoby bardziej poukładane gdyby rodzice się nie rozwiedli? Tego niestety nie da się sprawdzić, ale może gdyby mieli za wzór kochających i szczęśliwych rodziców to byłaby jakaś szansa?
Co do wujka - siedzi w tamtym związku, czy jest szczesliwy tego nie wiem, ale ostatnio widziałam jego zdjęcie na nk. Jest młodszy od mojej mamy a wygląda na 10 lat starszego.
Oczywiście nie mówię że dzieci z każdego rozbitego zwiazku tak muszę mieć. pokazuję tylko przykład jak niestety może się stać.
Ja jakoś sobie poradziła. ALe fakt że mój ojciec odszedł i tyle. Nie nastawiał mnie przeciw matce, ani nie zmuszał do kontaktów z nową parterką. Jedyne co to olał mnie totalnie a wraz z nim dziadkowie i ojca brat.
Eh to życie
