Dzisiaj jest śr wrz 10, 2025 11:50 am


Forum ciąża

» Forum ogólne » Psychologia

Strefa czasowa UTC [letni]




Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 8 ] 
Autor Wiadomość
Post: pt kwie 09, 2010 11:12 am 

Rejestracja: pt kwie 09, 2010 10:20 am
Posty: 3
Witajcie
Nigdy nie przypuszczałam że będę musiała napisać w tym wątku :roll: do tej pory starałam się ze wszystkim radzić sobie sama, myślałam iż jestem silna psychicznie, jednak już nie mam siły.
Pisywałam kiedyś na forum, ostatnio rzadziej, zmieniłam nicka bo boje się że nieodpowiednie osoby to przeczytają...
Ostatnio wszystko wymyka mi się spod kontroli, nie wiem od czego zacząć żeby wam wyjaśnić o co chodzi. :roll:
Zacznę może od tego iż moi rodzice wzięli kredyt żeby kupić nam mieszkanie, mimo to iż nie żyliśmy w luksusach (wynajęta kawalerka) nie oczekiwałam od nikogo takiej pomocy, lecz się uparli i dzięki nim mamy 68m2 z garażem i pokaźną piwnicą. Myślałam że chcą dobrze, że skoro uważają że ich na to stać, z resztą zostałam postawiona przed faktem dokonanym.
Nic jednak bardziej mylnego, zacznę od mojej matki, ma okropny charakter i uwielbia gnoić ludzi, wyżywać się na nich. Tak właśnie stałam się jej ofiarą(w dzieciństwie też mnie gnoiła, wpajając mi do głowy iż wpadła za późno i nie chciała mieć w tym wieku dzieci i są teraz przez to same kłopoty)nigdy nie czułam się szczęśliwa w domu rodzinnym, dlatego gdy poznałam mojego partnera zakochałam się po uszy i postanowiłam żyć z nim. :roll: Dziś moja matka doskonale mnie gnoi wypominając kredyt...
Drugą sprawą jest to iż się cały czas uczę, i chce uczyć. Pierwszym problemem były finanse (bo przecież jak mogę żądać od kogokolwiek czesnego za zaoczne szkoły)jednak rozwiązałam ten problem i zdobyłam ocenami stypendium, kolejnym problemem była opieka nad małą gdy szłam na wykłady, kiedy mój nie pracował on z nią siedział, lecz bywały miesiące iż musiał pracować w weekendy i wtedy małą zajmowała się moja mama, co oczywiście kończyło się tylko awanturami i wypominaniem (ciągle słyszę od niej jaka to ona stara, nieszczęśliwa bo ja jej zatrułam życie)...
Kolejnym problemem jest przyjaciółka mojej mamy, kobieta która w ostatnich latach przeszła wiele operacji z powodu raka, waży już tylko 37kg, ma cukrzyce itp, bardzo ją lubię, sama kiedy mogę jej jakoś pomóc chętnie to robię, ale mojej mamie odbiło. Lata do niej codziennie, mówi w kółko o niej, na święta piecze jej nadziewanego kurczxaka(którego my uwielbiamy ale by nigdy tego dla mnie nie zrobiła), załatwia wiejskie jajka które dzieli pomiędzy siebie i nią, gdybym chciała od niej odkupić to bym już pewnie nie miała nawet co. W kółko liczy się tylko jej przyjaciółka, kocha ją chyba bardziej od własnych dzieci...
Mieszkamy po za miastem, 90% czasu jestem sama bo mój dużo pracuje, czasem chce mi się pojechać do miasta do rodziców, posiedzieć z nimi, ale wtedy matka zaczyna, że ona jest zbyt zmęczona na gości, że ma nas dość itp. Np. wczoraj byłam cały dzień w mieście, szukałam sobie ubrań na egzaminy, znalazłam koszulę i chciałam żeby mama mi doradziła, więc poczekałam aż wróci z pracy, ugotowałam jej obiad i chciałam żeby ze mną poszła. Po drodze tak narzekała i tak gadała w kółko że powinnam już żyć bez niej, że ma mnie dość że nawet koszuli nie umiem sama kupić że aż ludzie się na nas patrzyli, skończyło się tym że ją tam zostawiłam i wróciłam sama do domu...
I tak jest ze wszystkim, mojej mamie moje towarzystwo po prostu przeszkadza i jestem u niej niemile widzianym gościem, tak samo jak moja córka. I tu też są schody - najpierw się zachwyca wnusią, nakupuje jej ubranek bez naszej wiedzy a 5 minut po tym jak mała to dostanie wszystko wypomina, tak strasznie że doprowadza mnie do rozpaczy.
Bardzo wiele spotkań z nią, tak samo jak wczorajsze, kończy się tym że wracam do domu i ryczę...

Kolejnym problemem stał się mój partner, który choć nie lubi mojej matki i nie może patrzeć na to jak ona mnie traktuje jest do niej bardzo podobny (urodzeni dosłownie z jednym dniem różnicy) i wszystko to co w niej potępia potrafi sam doskonale wprowadzić w życie.
Ich konflikty zawsze odbijają się na mnie (wszystkie święta - jego jęczenie że on nie chce jechać do moich rodziców i robienie wszystkiego byle nie wyjść z domu) lub jej przekoloryzowane historie na jego temat.
Z nim jest albo jak w bajce albo jak w piekle, choć ja bym po prostu chciała żyć po ludzku.
Raz skacze nade mną :kochanie to kochanie tamto" gotuje wspaniałe kolacje, kupuje wino i prezenty rozpala świeczki żeby na drugi dzień być dla mnie tyranem.
Jest strasznym syfiarzem choć uważa że to ja jestem brudas. Wszystko zostawia po sobie wszędzie, dosłownie, skarpety i majtki w salonie, naczynia na szafkach, wody nie spuści z wanny bo ja od tego jestem, czasem nawet nie spuszcza wody w kiblu bo mu sie nie chce i ja mam za niego to zrobić :shock: moje życie polega na tym że sprzątam rano jak wstane bo z wieczora jak siedział w domu jest mega burdel, w dzień nabałagani mi dziecko więc znów sprzątam przed jego powrotem.
Niestety jest jedynakiem, któremu rodzice całe życie pakowali w dupe ile wlezie. Jego matka robiła w domu WSZYSTKO za niego :roll: zawsze kryła go przed ojcem i brała odpowiedzialność za jego błędy na siebie (np. gdy jako dorosły człowiek uwidział sobie bóg wie co brał to na raty które ona spłacała za niego)...
Sytuacja teraz jest wyjątkowo ciężka gdyż kończę ostatni rok, mam mase egzaminów, obronę, jednym słowem najcięższe 2mc w życiu, non stop się uczę, a do tego zajmuje się dzieckiem, piore, sprzątam, czasem coś wymyka mi się spod kontroli, żyje w ogromnym stresie.
Dziś rano mój doprowadził mnie do histerii, walenia drzwiami, rzucania przedmiotami i czarnej rozpaczy.
Zbierał się do pracy i oczywiście zaczą się stroić, wymyślił awantury o jakieś kurtki których ja na oczy nie widziałam na tym mieszkaniu, przyje.... się że jego rzeczy nie są wyprasowane, nazwał mnie niezrównoważoną psychicznie syfiarą która zachowuje się jak gówniara a nie dorosła dziewczyna, powiedział że w dupie ma moje zaliczenia a na koniec gdy już byłam cała opuchnięta od płaczu i się trzesłam piowiedział że całą tą histerię nagrał na dyktafon...\
To nie była zwykła awantura, to była godzina w której darł się na mnie i wyżywał za to że ma spodnie nieuprasowane non stop krzycząc na mnie, wyprowadził mnie z równowagi a na końcu powiedział
"Ja się drę?!Ja się drę?! Czy ty dziewczyno nie widzisz że jesteś niezrównoważona psychicznie i non stop drzesz ryja"
wszystko obrócił przeciwko mnie..

Chciałam od przyszłego roku podjąć nowy fakultet, bardzo obiecujący, w tym celu zapisałam się na maturę żeby napisać dodatkowo biologię, która będzie mi tam potrzebna, do tych egzaminów dochodzi mi "matura" 10 maja z jednego przedmiotu, ale nikt tego nie docenia.
Zmienię uczelnie, przepadnie mi stypendium.
W dodatku to uczelnia prywatna, lecz kierunek stworzony dla mnie i bardzo owocujący zawodowo (3 zawody po 3 latach nauki i możliwość wielu podyplomówek), uczelnia prywatna, wszyscy sprzysięgli się przeciwko mnie nie rozumiejąc że na państwowej płaci się za zaoczne 380zł miesięcznie a tu 410, ot wielka różnica.
Jestem ambitna, zdolna, chce się uczyć dla rodziny, chce mieć w przyszłości zawód który pozwoli na życie na godnym poziomie, lecz wszystkim to przeszkadza.
Małą zapiszę do przedszkola, jak sie dostanie pójdę do pracy i będę musiała na to zarobić - 300zł przedszkole, 410 studia.
Czasem płacze i mówie że pójdę do pracy ale bez studiów i będę mogła jakoś przeżyć z dzieckiem sama nie potrzebując ich wszystkich.
Nikt w tej rodzinie mnie nie docenia, nie widzi co robię i jak się staram, wręcz przeciwnie wszyscy wyładowują się na mnie, bo przecież nie pracuję więc nic nie robię dla dobra reszty, to że wychowuje dziecko i się kształcę się nie liczy.
Mój i moja matka mają bardzo silne, wręcz schizofreniczne charaktery, wyładowują się na mnie obracając wszystko przeciwko mnie, nie mam w nikim wsparcia, jestem ze wszystkim całkiem sama..
On w dodatku pracuje jako kierowca, czasem ma trasy które się przedłużają i nie ma go 3tygodnie, wtedy nikogo nie interesuje jak sobie tu radzę całkowicie sama, że kończą mi się pieniądze i czy mam co jeść...

W dodatku w jego pracy jest źle, raz przynosi wypłaty 4800 a następnego miesiąca szef nawymyśla za co obciąć i mamy na wszystko 900zł...

Jestem kompletnie rozbita i rozchwiana emocjonalnie. Stresuje się egzaminami a nikt mi nic nie ułatwia, do tego wszyscy wyładowują się na mnie. Stałam się bardzo płaczliwa (biorę dużo leków uspokajających), izoluje się od ludzi i znajomych a wieczorami coraz chętniej tłumacze ochotę na kilka lampek wina jako odreagowanie... Czuję się zagubiona, nieszczęśliwa i niekochana. Myślę o pomocy psychologa ale państwowo pewnie nie ma terminów a prywatnie mnie nie stać, po za tym nie miałabym z kim dziecka zostawiać...
Czasem mam ochote uciec od nich wszystkich.
Gdybym wygrała fortunę oddałabym rodzicom za mieszkanie, kupiłabym wreszcie swoje auto (oczywiście mam prawojazdy zdane za 1 razem dobrze jezdze ale nikt mi nei daje samochodu bo nie jestem tego warta) i wyprowadziłą się z małą bóg wie gdzie, byle nie żyć na łasce ich wszystkich.

Mam dość matki która zrobiłaby wszystko dla przyjaciółki, nic dla mnie, która wyładowuje się na mnie psychicznie, dość partnera który raz robi wszystko dla mnie by zaraz wypomniec i obrucić to przeciwko mnie, który jest rozpuszczony przez rodziców i nazywa mnei syfiarą bo nie mam czasu uprasować jego rzeczy....

Dziś ma mieć trase na noc, umówiłam się z koleżanką że do mnie przyjdzie, mam nadzieje że go nie będzie, po dzisiejszym poraniu nie chce go nawet widzieć...


Przepraszam że tak sie rozpisałam ale nie miałam z kim o tym porozmawiać...


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 

 Tytuł:
Post: pt kwie 09, 2010 12:23 pm 

Rejestracja: śr sie 08, 2007 12:35 pm
Posty: 6261
Boszszsz :!: Straszne rzeczy opisałaś :!:

Moim zdaniem jedynym sposobem na mamusię jest ograniczenie kontaktów do minimum minimum :!: Jeśli kupuje małej prezent, a po 5 minutach biadoli, to nie przyjmuj :!:
W ogóle jak zaczyna sączyć jad, moim zdaniem, powinnaś powiedzieć jej, że nie zamierzasz tego słuchać, odwrócić się na pięcie i ją zostawić.

Ona kupiła Ci mieszkanie :!: Była tego świadoma :!:

Co do partnera.............to jest partner :?: Dla mnie to psychopata :roll: Nie rozumiem jak możesz to znosić :?: :!: Mała to widzi :?: Czy zdajesz sobie sprawę jaki to może mieć na nią wpływ :?:

Masz koleżanki. Koleżanka nie mogłaby zostać z małą, jak jesteś na uczelni :?:

Powiem Ci, że i tak sobie świetnie radzisz w tym toksycznym bagienku :!: Masz siłę, żeby się kształcić. Nie tracisz zdrowego rozsądku i myślisz o zapewnieniu lepszej przyszłości dziecku. Podziwiam :!:

Tylko zastanów się ile jeszcze pociągniesz w takim otoczeniu :?: Do czego może to doprowadzić :?: Moim zdaniem do tragedii.......

Warto coś odłożyć i udać się do specjalisty - możesz to potraktować jako kolejną inwestycję w siebie :)

Jejku naprawdę nie rozumiem, jak można z takim potworem mieszkać...brrr..........


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt kwie 09, 2010 12:47 pm 

Rejestracja: pt kwie 09, 2010 10:20 am
Posty: 3
Agacior
Widzisz ciężko mi wyjaśnić jak to jest żebyście tu zrozumiały, on jest ogólnie dobrym partnerem, problemy zaczęły się odkąd zaczął pracować jako kierowca. Sam jest sfrustrowany i przemęczony, sytuacje w których szef nie daje mu pieniędzy za ciężką prace a my toniemy w długach doprowadzają go do szału.
Miał wcześniej dobrą pracę na miejscu. Było ciężko gdyż pracował od rana do nocy, świątki piątki i niedziele, ale wracał codziennie do domu (po za letnimi wyjazdami tygodniowymi w pracy), i miał tu jakiś podział obowiązków, choćby do niego należało zawsze gotowanie, gdyż uważał że robi to lepiej ode mnie.
Rok temu zostawiłam go. Kazałam się wyprowadzić i spakowałam jego rzeczy. Byłam bardzo zmęczona jego zachowaniami i tym w jaki sposób mnie traktował. Przez kilka mc żyłam bez niego, nie wiem jak ja wtedy dałam radę utzymac siebie dziecko i mieszkanie za 500zl miesiecznie, ale jakos poszlo. On w tym czasie zmienil sie totalnie. Zmienil podejscie do sprawy, do mnie. Pozwoliłam mu wrócić byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Niestety jesienią stracił prace gdyż upadła cała firma.
Bezrobocie dało nam się we wznaki nie niał pracy cały wrzesień i październik. W listopadzie zahaczył się do jakiejś hurtowni gdzie dostawał na czarno 500zł miesięcznie. W między czasie robił kursy z zatrudniaka i nabył uprawnienia potrzebne do obecnej pracy. Na boże narodzenie nie dostaliśmyw ogole pieniedzy. Przez te miesiące żyliśmy z tego iż udawało mi się pisać ludziom prace za pieniądze i cos tam zawsze przynosiłam do domu..Było bardzo ciężko, w związku narastały stresy i konflikty.
W styczniu złapał pracę na tira, czuliśmy ze chwytamy boga za nogi bo jest praca, i wtedy się zaczely problemy, bo jak rozlozyc obowiazki domowe jak jego nie raz nie ma kilka tygodni? Wszystko spadło na mnie.
Staram się go zrozumieć on codziennie jezdzi kilkaset km tirem, rozładowuje i załadowuje sam ciezkie towary z 2 naczep i wraca po nocy do domu :roll: ale to nie jest powod zeby zwalac wszystkie obowiazki na mnie i zaczynac mnei gnoic :roll:
Bardzo martwie sie o nasz zwiazek, ostatnio mam wrazenie ze ktos wywiera na nim wplyw i dlatego on buntuje sie przeciwko mnie (mamusia jego?jakis madry kolega doradca?) nie wiem, ale coraz mi ciezej...


Na poczatku gdy wyjezdzal i wracal bylo cudownie bylismy stesknieni za soba, jednak takie wyjazdy daly mi popalic, nie raz musialam byc na lasce mojej matki, za co ona wyzywala sie na mnie psychicznie, on wracal i chcial wracac do szczesliwego domu, zas zastawal mnie zalamana i znerwicowana czego calkiem nie rozumial. Gdy uswiadomil sobie z czym sie tu zmagam jak go nie ma zacza coraz bardziej przezywac swoje wyjazdy. I tak spirala goryczy sama się nakręca...
Choc to co zrobil mi dzis rano jest nie do pomyslenia i niech mi z oczu zejdzie :/


Agacior - niestety kolezanka w weekendy dorabia sobie godzinowo w kfc..


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt kwie 09, 2010 1:07 pm 
1 żółta kartka
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:08 pm
Posty: 431
Lokalizacja: Swiss
Widac, ze go kochasz, ale nasowa mi sie jedno pytanko... Skoro on nabroi, nawyzywa, ponizy, a pozniej przyjdzie i zdrobi dobra mine do zlej gry to jestes mu w stanie to wszystko odpuscic? Ja rozumiem, ze jest ciezko z praca, ze on teraz duzo pracuje, ze nie jest Wam lekko, ale to nie znaczy, ze cala zlosc on ma wyladowywac na Tobie, zwlaszcza, ze jak to sama napisalas to nie pierwszy raz! Rozmawialas z nim o tym? Skoro jestescie razem i chcesz to nadal ciagnac to tak nie moze byc! Masz zamiar cale zycie sie z nim tak uzerac i wysluchiwac jaka to Ty nie jestes?! Takie problemy powinne byc rozwiazywane razem z partnerem.
Powinnas jak najwiecej czasu spedzac z kims, przy kim czujesz sie bezpiecznie! Nie powinnas tak zamykac sie na caly swiat. Moze jakies spacery pomoga, akurat wiosna sie budzi?
Podziwiam Ciebie, ze to wytrzymujesz i zycze powodzenia!

_________________
Nie zrezygnujemy ze swych marzeń, kto to wie co jeszcze czas pokaże...

Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt kwie 09, 2010 1:15 pm 

Rejestracja: śr sie 08, 2007 12:35 pm
Posty: 6261
Cytuj:
W styczniu złapał pracę na tira, czuliśmy ze chwytamy boga za nogi bo jest praca, i wtedy się zaczely problemy, bo jak rozlozyc obowiazki domowe jak jego nie raz nie ma kilka tygodni? Wszystko spadło na mnie.


To akurat najmniejszy problem. Jestem sama z dzieckiem i okazało się, że wszystko jest kwestią organizacji. Na pewne rzeczy trzeba przymknąć oko, z pewnych zrezygnować, ale na pewno dom da się okiełznać :) Do tego pracuję he he i będę się jakoś niedługo bronić.

Na temat środowiska TIRowców i ich poglądów na temat kobiet nie będę się wypowiadać, bo mam bardzo negatywną opinię :roll:

Nie wierzę też w poprawę sytuacji bez żadnej pomocy ze stony speca :roll:

Co to znaczy, że mąż na Tobie odreagowuje własne frustracje :?: :!: Przecież Ty też żyjesz w tym świecie :!: Po to jesteście razem, żeby się wspierać w trudnych momentach.
Bardzo często w ciężkich chwilach nasi partnerzy okazują swoje prawdziwe oblicza ...... Bo niby dlaczego robić raban jak jest kasa, praca, wolny weekend :?:

Masz tylko jedną koleżankę :?: Może sąsiadka, no ktokolwiek kogo mogłabyś poprosić o pomoc :!:

Nie poddawaj się w swoich dążeniach, ale pamiętaj, że kijem rzeki nie zawrócisz :roll: Nie można dawać się poniżać, zwłaszcza jak dziecko jest obok - jakie ono będzie miało wyobrażenie o kobiecie i mężczyźnie, o związku dwóch ludzi :?:


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt kwie 09, 2010 8:06 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: ndz paź 18, 2009 11:24 am
Posty: 11136
Meg nie zazdroszczę Twoich kłopotów, ale myślę, że w tym temacie możemy podać sobie ręce.
Odezwij się do mnie na maila, bo nie chcę wdawać się w szczegóły tutaj, na ogóle, bo jak sama wspomniałaś - różne osoby to czytają. Mój mail w podpisie.

_________________
Obrazek

.... jednak przy odrobinie wysiłku zdołam może kiedyś zrozumieć,
że ludzie zawsze przybywają punktualnie tam, gdzie są oczekiwani.


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
 Tytuł:
Post: pt kwie 09, 2010 10:08 pm 
Awatar użytkownika

Rejestracja: wt lip 18, 2006 6:46 pm
Posty: 11304
a ja mysle ze czas wziac swoje zycie w swoje rece i nie czekac na innych az pomoga...zaopiekuja sie itd... zorganizuj sobie prace i do przodu... poki co ja widze tutaj osobe totalnie rozlozona ktora nie potrafi sama poradzic sobie w zyciu...ale w chwilach na prawde kryzysowych nie utonie... to bardzo wazne :wink:

warto udac sie do psychologa..pomoze ci uporzadkowac troche zycie i jestem pewna ze dasz sobie rade :wink:


ps...jezeli nie stac cie na studia to niestety ale moze trzeba je sobie odpuscic chwilowo? :D

uczysz sie dla rodziny? :?
Cytuj:
Czasem płacze i mówie że pójdę do pracy ale bez studiów i będę mogła jakoś przeżyć z dzieckiem sama nie potrzebując ich wszystkich.
to tak zrob... w czym problem? :)


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 

 Tytuł:
Post: wt kwie 13, 2010 1:23 pm 
1 żółta kartka
Awatar użytkownika

Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:08 pm
Posty: 431
Lokalizacja: Swiss
Moze to bedzie miala maly zwiazek z cala sprawa...
Gdy bylam z moim ex, bylo ok, po za ta jego zazdroscia. Nie moglam nawet koledze z klasy czesc odpowiedziec, bo konczylo sie awantura... Z czasem dawal mi do zrozumienia, ze jak kolezanki chca to niech przyjda do mnie, a nie "wluczymy" sie po miescie... Pozniej bylo coraz gorzej, ale przez moja chora milosc do niego robilam co on chcial. Kolegow omijalam z daleka, a z kolezankami ograniczylam kontakt do minimum. Zeby bylo ciekawiej duzo pil. Poczatkowo mowil, ze to tak jedno piwko na odstresowanie sie po pracy, ale nigdy na jednym sie nie konczylo. Uwielbialam spedzac z nim czas, wiec cale dnie siedzielismy w domu przed tv z piwskiem. Dosyc pozno otworzyly mi sie oczy, ale lepiej pozniej niz w cale :wink:
Jednak bedac z nim nie dostrzegalam tego wszystkiego. Dopiero po rozstaniu poczulam sie naprawde wolna. Teraz, mimo iz nie jestem sama, moge chodzic gdzie chce i z kim chce, bo mam do tego prawo!
Bedac w jakimkolwiek zwiazku nalezy ustalic ze soba na co mozemy sobie pozwolic, czego oczekujemy od tej drugiej osoby, bo wlasnie na tym zwiazek polega.
Jesli sie myle to prosze mnie poprawic, ale skoro Twoj facet tak sie zachowuje to moze nie jest Ciebie wart? Chcesz tak spedzic reszte swojego zycia?
Mam nadzieje, ze dalsze zycie nie bedzie dla Ciebie tak okrutne jak dotychczas i tego z calego serducha Ci zycze!

_________________
Nie zrezygnujemy ze swych marzeń, kto to wie co jeszcze czas pokaże...

Obrazek


Na górę
Offline Wyświetl profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat Odpowiedz w temacie  [ Posty: 8 ] 

Forum ciąża

» Forum ogólne » Psychologia

Strefa czasowa UTC [letni]


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Przejdź do:  
cron
Antykoncepcja - Bezpłodność - Planowanie ciąży - Objawy ciąży - Test ciążowy - Ciąża - Ciąża bliźniacza - Termin porodu - Objawy porodu - Poród - Laktacja - Niemowlę - Karmienie niemowląt - Macierzyństwo - Psychologia - Przepisy kulinarne - Uroda
Friends Pliki cookies forra