hej dziewczyny
dziekuje wszystkim za wsparcie
Misiulka przepraszam jeżeli Cie zdołowałam

naprawde nie oto mi chodziło sory

ciesz sie tym wyjazdem napewno bedzie super i doładujesz baterie na kolejne miesiące

odpoczniesz mam nadzieje że jak wrocisz to twoje samopoczucie bedzie duuuużo lepsze niz moje
a u mnie sytuacja wygląda następująco
mąż wyjechał do irlandii wzeszłym roku w kwietniu byłam w drugim miesiącu ciąży razem o tym zdecydowaliśmy miał załatwioną pewną prace dobre zarobki.itp przeżyłam to strasznie płakałm codzienie w nocy
ja zostałam w polsce bo został mi ostani rok studiów w czerwcu miałam obronę no i pracowałam po obronie miałam już pojechać na stałe ale wystąpiły komplikacje z ciążą wieć strwierdziliśmy że jak tylko lekarz pozwoli to bede latać do niego ale urodze w polsce no i po bronie pod koniec czerwca pojechałam na dwa miesiące do niego pożniej jeszcze pod koniec sierpnia a pod koniec wrzesnia juz do porodu w polsce

było strasznie cięzko
i wtedy obiecalismy sobie że jak tylko urodze i niunia bedzie mogla leciec samolotem to już nigdy sie nie rozstaniemy na tak długo i żeby nie wiem co i gdzie bedziemy wszyscy w trójke
i tak tez sie stało Oliwka urodzila sie 22 listopada a 21 stycznia byliśmy juz w Dublinie jaka ja byłam szcześliwa
ale tylko przez pierwszy miesiąc....
potem wszystko sie posypało zaczeło mi brakować znajomych polski koleżanek rodziny wszystkiego czego tam nie było...
moj angielski jest bardzo kiepski wiec na każdym kroku trudnosci z porozumieniem sie
zaczelismy sie strasznie kłocić gdzie kiedys to było niedopomyślenia
nasze małzenstwo wisiało na włosku
a ja codziennie coraz bardziej nie miałam siły nic robić czasem do 15 po południu chodziłam nie ubrana
minęły swieta które spędziliśmy tam teskniłam strasznie za polską
zdecydowałam że w czerwcu jade bo juz nie dam rady miał być to dwa tyg a zostałam trzy było super
piekna pogoda rodzinka koleżanki cały dzień poza domem czas leciał jak szalony tak szybko to zleciało i trzeba było wracać
a teraz

dól na maksa
ale jaieś kożyści są mąż sie troszke zmienił zrozumiał jak bardzo jestem tu samotna jak mi ciężko ( zostawiłam mu list jak wyjeżdzałam bo nie miałam odwagi mu tego wszystkiego powiedziec) podziałało przez te trzy tyg przemyślał wszystko i jest lepiej rozmawiamy ze sobą jak kiedyś ja nadal płcze bez powodu i on czasem jest bezradny ale może jakoś sie z tym wszystki uporamy
w sierpniu jedziemy nawakacje na tydzien do włoch a później na dwa tyg do polski

juz żyje tym wyjazdem nie moge sie doczekać
to narazie tyle chyba za dużo sie spisałam

_________________
Oliwia 22.11.2007 / godz 8 10 / dł. 54 cm/ w. 3700
