andzia Twój suwaczek pokazuje, że termin już minął!! Odzywaj się!!!

olo nie udało się i się na razie nie uda.
Porobiłam badania. Nie dojrzewają u mnie pęcherzyki, a co za tym idzie - nie pękają, nie ma owulki...
Lekarz prosił, abym przez kolejne 3 cykle mierzyła temkpę, bo wykres pokaże, czy chociaż czasem COŚ pęknie, potem najprawdopodobniej stymulacja...
Kurcze, nie sądziłam, że mając dwójeczkę maluchów będę musiała wspomagać się chemią...

HALO!!!
no więc 1 września urodził się Nasz Franuś ważył 3180 i mierzył 54 cm dostał 10 pkt:)
troszkę mnie nie było ale troszkę zamieszania było w domu i trzeba było wypracować sobie rytm dnia. i jeszcze 2 tygodnie po porodzie miałam zapalenie oskrzeli (
karmię młodego piersią czasami tylko dostaje butlę z Bebiko...
ale to baardzo bardzo rzadko może z raz w tygodniu lub dwa.
Dzieciaki w szkole , zajęcia dodatkowe wybrane

_________________






Mała Kruszynka 7-11-2016 [*]

Dziewczyny czy któraś z was miała dziecko z niską wagą urodzeniowa. Wychodzi na to że u mnie będzie. Jestem w 36 tygodniu a dziecko ma zaledwie 2kg i pani doktor powiedziała, że urodzi się maksymalnie 2500.

_________________

Wiesz, lekarze nie zawsze są w stanie na 100% określić wagę dziecka u mnie pomylili się za każdym razem. moja bratowa urodziła synka o wadze 2600. Młody jest zdrowy , aktualnie ma 7 lat szybko nadrobił wagę - karmiony piersią do roku czasu

_________________






Mała Kruszynka 7-11-2016 [*]

andzia serdeczne gratulacje!!! Oby Franio zdrowo rósł, był kolejnym promyczkiem radości lda swoich rodziców! Jak poród?

mamaAga mój młodszy miał 2500 g. Był malutki, ale nie za malutki. Wszystko robisz normalnie. A maluszek szybko nadrabia po porodzie. A tak w ogóle to spodziewasz się kolejnej córci, czy synka?

lobuz spodziewamy się córeczki. A tak wgl doszedł mi jeszcze gorszy problem. Hemoroidy. Noszenia kur... Jak bolą. Wyglądają jakby miały wystrzelic ;(

_________________

Hej w czwartek wieczorem odeszła mi część wód , zadzwoniłąm do ciotki pielęgniarki co robić - kazała się spakować i przyjechać i nie jeść bo w razie cc lepiej być na czczo ( akurat byłam sama w domu z małą a mąż był w Poznaniu), zadzwoniłam żeby mąż wrócił do domu, koło 21.30 pojechaliśmy do szpitala. Skurczy brak . wody się sączą. całą noc w szpitalu ktg co godzine skurczy brak. W piątek 1 września po obchodzie lekarzy ordynator mnie zbadał i pyta 3 razy czy chcę i zgadzam się na wywołanie porodu bo ten pęcherz pęknięty od wczoraj ...myślę sobie , że jak się nie zgodzę to mnie tu zostawią pod obserwacją i będę czekać Bóg wie ile aż samo się ruszy i jeszcze crp może urosnąć i zamiast 3 dni będę tu 2 tygodnie . Zgadzam się na wywołanie i tak od godz. 10 trafiam na porodówkę i czekam dostaję kroplówki i leżę pod Ktg . Mężuś się zjawia - ja umieram z głodu ( nie dodałam ze od czwartku od około 18 nic nie jadłam i mi zakazali jeść w razie co )chcę Go wysłać po batonika po kryjomu ale mi nie pozwalają położna co 2h sprawdza rozwarcie i postęp porodu. Szału nie ma po 5,5 godzinach kroplówki skurcze są już kur...wsko bolące w skali poziom 200 ale rozwarcie się nie rusza non stop 2 cm . Wszyscy już mnie wtedy wkur... na tej porodówce. byłam głodna i bolało a oni mi nawet nie pozwolili pić tylko mały łyczek wody .
Położna zrezygnowana mówi, ze zadzwoni po lekarza żeby przyszedł bo nic się nie dzieje. taaa przylazło dwóch , zbadali i popatrzyli i każdy ma inne zdanie. jeden mówi, że jak kroplówka zleci to koniec, chyba, że samo ruszy dalej. Drugi mówi, ze będziemy podawać następne. ewentualnie cc.
Wreszcie poszli a ja taka wkur.. mówię do położnej , że ma mnie odłączyć od ktg chociaż na 5 min bo chcę pochodzić bo już mnie wścieklizna bierze i zaczęło boleć tak, ze nie mogę wyrobić. na co ona ok tylko cie sprawdzę . Chyba z tej mojej wściekłości ruszyło bo jak o 16.20 mnie zbadała to już były 4 cm rozwarcia a o 18.25 malutki już był na świecie. nic nie pękłam i mnie nie nacinali. więc śmigałam już wszędzie następnego dnia. Nawet nie wiecie jak bardzo mi smakowały 2 małe kromeczki chleba z dżemem morelowym bo po powrocie na salę poporodową po 21.00 pozwolono mi jeść.

_________________






Mała Kruszynka 7-11-2016 [*]

Super Andzia. Ja tez zwykle dlugo, dlugo nic a później cyk i koniec. Ja nawet przy Tysiu powiedzialam (myslalam dlugo, ze tylko pomyslalam ) jak nadal bedzie te 2 (czy 4)cm to pierdole, nie rodze, ide do domu!!!

_________________

andzia czyli całkiem sprawnie z porodem! No i super. Jak Ci jest teraz jako mamie trójeczki?

mamaAga serdecznie gratuluję córci, widzę po suwaczku, że też już jesteś po wszystkim!Napisz też, jak tam u Ciebie z porodem było!!!
Współczuję hemoroidów, lekarz nie może Ci w żaden sposób pomóc???

olo co u Was?

Zaczyna mi być chyba nieco nieswojo...
Tyle już jestem na tym wątku, tyle z Was już zostało mamusiami trójeczki, a u mnie nic...

W tej chwili jestem już na kuracji CLO, ale - szczerze- nie wierzę, że mi to pomoże.
W poprzednim cyklu wystąpiła u mnie naturalnie owulka (potwierdzona przez monitoring), ale ja po prostu nie zachodzę w ciążę... Co mi CLO pomoże, jak te tabletki jedynie owulację stymulują?... Nie czułam presji, nie przeżywałam, nie lamentowałam, czekałam spokojnie. Zbadałam się u gina, zrobiłam badania z krwi. Mąż też się zbadał. Ale minęło już 1,5 roku starań i ten długi czas w jakiś sposób mnie złamał...

Współczuję, ja zawsze twierdzilam, ze starac sie nie potrafię, bo dostaję kota. U nas pomoglo dopiero badanie droznosci jajowodow.

U nas dobrze - dzieci w przedszkolu, ja jeszcze mam wolne, od kwietnia ide do pracy. Malz nadal w delegacji, tym razem za Warszawa... ale juz konczy, nie wiadomo gdzie dalej...

_________________

lobuz tak już po. Całe szczęście. Poród chyba najgorszy, najbardziej bolesny i z komplikacjami ale za to najkrótszy odkąd zaczęły się regularnie skurcze. Urodziłam naturalnie. Mała miala 3600 i 57cm. Dostała 10 punktów.

_________________

Hej u nas ok. mały jest kochany.. grzeczniutki chociaż ostatnio wylądowaliśmy w szpitalu bo miaL zapalenie płuc .Wcześniej nic mu nie było a w nocy jak się obudził na karmienie to już miał gorączkę i katar i zaczynał mu się kaszel. Masakra teraz już w domciu i jest ok.
Podsumowując ten czas kiedy już jesteśmy w 5 to nie mogę narzekać. Starsze dzieci zakochane w maluszku F. nie boi się absolutnie - w przeciwieństwie do nie - go nosić wyjmować z kołyski czy łóżeczka. M. bawi się z nim dużo - zresztą oboje z nim szaleją na macie. Kiedy ich widzi aż kwiczy z radości.
Łobuz na spokojnie teraz w szpitalu na sali ze mną była dziewczyna , która 2 lata się starała i po CLO zaszła w ciążę bliźniaczą będzie dobrze - musi być chociaż wiem ,że to wkurzające takie czekanie

_________________






Mała Kruszynka 7-11-2016 [*]

MamaAga jak sie macie? Zajrzyj do nas!

Andzia stresow współczuję dobrze, ze juz ok!
Dla mnie najtrudniejszy byl czas jak dziec stal sie mobilny - sama do wszystkiego, rąk mi brakowalo nieraz...

_________________