Rudbekia - moze niech sobie dzien odpocznie, jak jeszcze nie przyzwyczajony do stalych posilkow, to i tak nie bedzie sie domagac.
Hanusia - co do tej lyzeczki - to wlasnie bardzo charakterystyczne.. Janka musi zalapac ze jezyczkiem sama musi sobie jedzonka do gardziolka przepchnac.. a to jak juz wiemy nie lada wyzwanie.
Ja dalam wczoraj sloiczek ziemniaki+brokul. Jestem paskudna... chlopaki tak sie wykrzywiali, ja sie smialam w gebe.. i dalej dawalam, taki to byl zabujczo smieszny widok. Az do momentu gdy Kamil wyplul w dal duzy chaps i zaczal sie do tego mocno krztusic. Czyli brokul poczeka. Ale swoja droga, jak zaczne gotowac to dam znow, wiem ze te sloiczkowe smaki tez sa specyficzne i inne.
Co do ceny.. to mnie chlopaki po prostu zaskoczyli. Stach dluuugo jadl po pol sloiczka kilka lyzeczek i koniec. Bylo mu dlugo obojetne czy je czy nie. Kamilowi tez jest to dosc obojetne. Ale Oskar rzuca sie na jedzenie. Wiec daje dwojce. I daje trzy razy dziennie... i to jest kosztowne juz. Tu w Krotoszynie mamy dwa razy w tyg. targ. Popytam jeszcze, ale warzywka raczej z tych ok, czesto nieidealne i sezonowe tylko.
My jutro wybieramy sie cala familia na urodzinki do kumpla Staszka na dzialke

Moze uda mi sie troche odsapnac, jak znajda sie chetnie na maluszki.
Aha, co chcialam pytac - Oskarek staje mi na czworaka. Nie wiem co robic, a na rehabilitacje dopiero w sierpniu. Biore go od razu jak to widze, ale nie wiem czy ma prawo to robic czy nie. Kamil jeszcze sie na brzuch sam nie obraca, a Oskar taki gietki. Co jak co maja korygowanego wieku dopiero 4,5m. wiec nie wiem czy sobie tym krzywdy nie robi... zdarza mu sie to tylko czasem, ale nie wiem czy mu na to pozwalac?
Ktoras dzidzia jezdzi jeszcze w glebokim?