Dzień dobry
Komuś hebraty?
Dziewczyny, chciałam tylko napisać, że trzymam kciuki za nas wszystkie i za każdą z osobna!
A co do ciążowych dylematów innych... Kilka tygodni temu prawie cały dzień słuchałam o imieniu, o tym, że w sumie to nie planowane, że ojej, że mdłości, że... I z zacięciem chwilami owszem, próbowałam się uśmiechać, żeby nie było widać, że w środku mi przykro. Bo ja się cieszę ich radością, ALE... I tutaj to ALE, o którym chyba wszystkie dobrze wiemy, co i ile ono umie wyrazić...
Tylko jednocześnie ja naprawdę nie mam ochoty wysłuchiwać także o mdłościach dodatkowo jeszcze od osoby trzeciej... Bo mnie można np. spytać, co tam, jak mieszkanie, jak studia, cokolwiek. Ale nie, żyjemy ciążą...
Bo u nas jest tak, że jedna rodzina coś tam wie i to więcej niż mniej i wiemy, że mamy wsparcie, a druga... jakby nie chce wiedzieć. Kilka razy wspominaliśmy, że chcemy.. Reakcją był "cudowny dowcip", że skoro chcemy a tyle czasu nie ma, to może mężowi trzeba by było pokazać, jak to się robi. Lub tekst "jak będziecie mieć swojego dzieciaka, to zobaczycie"... (A, bo jak się nie ma swoich dzieci, to ABSOLUTNIE NIC się nie wie o wychowaniu, o dojrzewaniu i nic, że ktoś np. się tym interesuje, że studiuje: NIC. Dopiero swoje objawia prawdę absolutną. Ciekawe, co mają powiedzieć matki, które np. nie rodziły a są matkami, ale to akurat offtopic). Raz było, że jakbyśmy mieli, to przecież jakoś się pomoże, ale to było 2 lata temu i przy okazji innego tematu. A nigdy, ale to nigdy nie usłyszałam pytania: a może Wam jakoś można pomóc? A może chcecie nie wiem, pogadać, a może...?
Tym bardziej, że na wieść o "nieplanowaniu" uśmiechnęłam się i stwierdziłam, że no i tak bywa, bo są tacy, co bardzo chcą i nic, więc nie jest, że nie wiadomo. I cieszmy się ciążą, ale czy ona musi dominować absolutnie większości tematów szczególnie, gdy nie ma np. ciężarnej i można porozmawiać niekoniecznie o tym właśnie, czy i jak bardzo biedna, bo ma mdłości, bo... ja jej tych mdłości zazdroszczę. :/ I z nią mogę chwilami pościskać szczęki uśmiechając się, ale to z nią a niekoniecznie jest to moim tematem numer 1 do słuchania w innych okolicznościach przyrody.
Wyżaliłam się. To co z tą herbatą?