Witam serdecznie. Myślę że dzięki temu forum mój synek jest w tym "miejscu", w którym jest dzisiaj, gdyby nie to prawopodobnie ćwiczyłby dopiero obroty z plecków na brzuszek. W miarę czytania moje oczy otwierały się ze zdziwienia i przerażenia jednocześnie. Na początku chcę wyrazić swoje oburzenie odnośnie małej, nikłej, znikomej edukacji przyszłych mam, które nie mają pojęcia jak często same szkodzą swemu dziecku przez nieodpowiednią pielęgnację chociażby. Do kogo mam pretensję - nie wiem. Ale do meritum. Mój synek Piotruś, urodzony 37 tydz 5 dni, 10 pkt. zrobił niespodziankę wcześniej niż planowane urodzenie, wg norm nie uznany za wcześniaka. Od początku miałam problemy z jego karmieniem piersią, podczas karmienia wykręcał się denerwował, karmienie potrafiło trwać do półtorej godziny. Moje plecy i piersi odmawiały posłuszeństwa, natomiast maluszek płacze po wszystkim z głodu (?). Przeszliśmy na mleko mod. po czym dziecko spokojniejsze ale zaczęły się problemy z ulewaniem. Pozycja na brzuszku - ulewanie - płacz. Był dużo noszony pionowo z racji ulewania. Do pół roku odwrócił się na brzuszek może trzy razy. Przełom nastąpił kiedy zaczęłam czytać niektóre wątki tego forum, kiedy zaczęło mnie martwić, że mój synek nie wykonuje obrotów, nienawidzi leżenia na brzuszku i w ogóle rozwój zaczyna mocno odstawać od rówieśników. Po lekturze kilku wątków, zaczełam inaczej podnosić, nosić, odkładać Piotrusia. Po trzech dniach synek zaczyna się odwracać z plecków na brzuszek... Płacze żeby go zabrać z tego brzuszka, ale dla mnie to już sukces. Rodzina uważa, że to zbieg okoliczności i w ogóle wymyślam z tym źle rozłożonym napięciem czy czymś tam. Od tego czasu postępy były wyraźne. Około 7 miesiąca synek zaczął pełzać! Podciąga się na rączkach, nóżki pracują odbija się z palucha. Ale - jest ale. Brak w tym wszystkim ruchu naprzemiennego rączek i nóżek. Dziś synek ma 8 i pół miesiąca, takie pełzanie trwa już kilka tygodni. Próbowałam chyba wszystkiego aby te rączki poruszały się na przemian. Synek czasami jakby próbował przyjmować pozycję czworaczą, jednak na krótko, bardzo szybko się zniechęca. Kiedy sama ustawiam mu bioderka pod brzuszek bardzo się denerwuje. Kiedy ruszam mu rączkami na przemian, jest płacz i zgrzytanie zębów. Moje pytanie - czy zostawić sprawy swojemu biegowi, czy faktycznie jest jakiś problem przeoczony przez lekarzy? Mam nadzieję, że okażę się być tylko nadwrażliwą mamą i synek wkrócte zacznie raczkować.
|