Witam.
Mam trapiące mnie pytanie. Wiktorka zaczęła stawiać pierwsze samodzielne kroki, gdy miała 13,5miesiąca. Rozkręcała się powoli i po ok trzech tygodniach przechodziła samodzielnie od pokoju do pokoju, ale powolutku i ostrożnie, ale bez upadku.
Od trzech dni coś dzieje się dziwnego (CHYBA

) Zamiast rozkręcać się i chodzić coraz ładniej ona się jakby "cofa" w umiejętnościach. Zaczęła robić dwa kroki i jakby traciła równowagę upada. I znowu dwa kroki i upada. Już dziś prawie w ogóle nie chce chodzić, jakby wiedziała, że i tak upadnie. Wcześniej bardzo chętnie próbowała chodzić, mimo upadków. Nie dziwiło by mnie to, gdyby wcześniej nie miała takich sukcesów.
Dodam, że nigdy nie ingerowałam w jej naukę chodzenia, w sensie nie było chodzika, prowadzania za rączki,itp. Do wszystkiego doszła samodzielnie. Chodzi cały czas w skarpetkach z ABS-em.
Poradźcie coś. Czy mam się martwić czy cierpliwie czekać.