Dziewczyny, mam problem.. (w sumie jedyny jak narazie..) Mój synuś ma 2 tygodnie. Na początku odciągałam pokarm i podawałam w butli, plus dokarmiałam bebilonem szpitalnym. Głównie dlatego, że tydzień byliśmy w szpitalu razem a 2 tygodnie byłam przed porodem.. Byłam wykończona psychicznie i taka metoda się sprawdzała. Teraz jesteśmy już tydzień w domku i cycujemy się przez nakładki. Problem jest tego rodzaju, że synus jest strasznie niecierpliwy i nerwowy. Wiadomo, aby mleczko popłynęło trzeba chwycić i zassać a jak nie leci od razu jest straszna awantura, nie do uspokojenia wręcz. I kończy się butlą ze sztucznym. Podobnie jest z preferencją co do piersi. Z prawą radzi sobie szybciej - szybciej chwyta, ssa, lewa jest jakby 'gorsza'. Czuję się wyrodnie i strasznie przeżywam to, kiedy nie mogę podać mu mleczka z piersi. Laktator nie odciąga mi tak dobrze jak synek. Potrafię nim ściągnąć z obu piersi max.50-60. a synek zjada już 90-100ml. Kiedy ciągnie bezpośrednio z piersi najada się, bo ładnie śpi, nie płacze.
Czy któraś miała problem z takim nerwuskiem? Jak sobie poradzić?
_________________ 
|