Ciąża, objawy ciąży, macierzyństwo, dzieci http://www.forum.e-mama.pl/ |
|
dla wszystkich i każdej z osobna http://www.forum.e-mama.pl/viewtopic.php?f=32&t=26081 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Nastazja19 [ ndz lut 10, 2008 7:32 pm ] |
Tytuł: | dla wszystkich i każdej z osobna |
już kiedyś tu to napisałam ale było to w osobnym wątku, a słowa te chciałabym przekazać wszystkim, mamą, którym mami zostać nie dano, jeszcze nie teraz, mamą, których dzieciątka za mało dostały czasu na życie swe, dzieciątka którym nie dane było poznać co jest w życiu dobre a co jest w życiu złe, dzieciątka po których do dziś plączą powieki ![]() Życie niekiedy doświadcza nas zbyt boleśnie, a mimo to chcemy żyć nadal, nawet wtedy, jeśli w danej chwili wydaje nam się inaczej.... Mam tu coś specjalnie dla wszystkich mam Aniołków "SENS" Czuję pustkę, niemoc i bezsens istnienia Co się dzieje, gdzie zniknęły te wszystkie marzenia Coś odeszło, a może stało się coś Że w mych myślach panuje jakaś dziwna złość Serce krzyczy, nie zgadza się z tym Świat nie jest przecież aż taki zły To nie ja, gdzie umknął najważniejszy cel Skąd brak wiary w lepszy jutrzejszy dzień Nie potrafię odczytać znaczenia większości słów Odnosząc wrażenie jakby były z tysiąca innych głów Wszystko spływa i łączy się w podświadomości mej To znów wyrywa, wołając zatrzymaj się ..., hej Strach i niepewność owija bezgraniczną mocą Dopada, pożera mnie ciemną, głuchą nocą A może to tylko złudne przywidzenia Może odnajdę jeszcze swój sens istnienia Muszę spróbować odnaleźć się znów Ujrzeć słońce i uwierzyć, że to nie jest cud ... |
Autor: | kurczaczek83 [ pn lut 11, 2008 7:26 pm ] |
Tytuł: | |
piękne!!!!! |
Autor: | mira27 [ czw lut 21, 2008 6:08 pm ] |
Tytuł: | |
Nastazja19 :-( szkoda że nas to spotkało nigdy się z tym nie pogodzę..dziękujemy za to co napisałaś pozdrawiam MAMA ANIOŁKA[/img] |
Autor: | Ptysiok [ pt lut 29, 2008 4:47 pm ] |
Tytuł: | |
Jesienny list do Synka Aniołku, Otrzyj łzy moje muśnięciem skrzydełek Przywróć potrzebę uśmiechu Nadaj znów barwy jesiennym liściom Bądź obok w wietrznym oddechu Bez Ciebie słońce dla mnie umarło Nie czuję radości kwiatów Wciąż wypatruję Cię w nieba błękicie Szukam w kwileniu ptaków… Zabierz mnie z sobą Świetlisty Promyku Zabierz mnie chociaż na chwilę Będziemy razem w błękitnych przestworzach Udawać barwne motyle… Nad malutkim grobem Ja muszę ten smutek oswoić Powinnam go nawet polubić To moja pamiątka po synku Przecież nie mogę jej zgubić… Światełko, gipsowy aniołek, Chmur żagle pędzące po niebie A ja tu stoję płacząc Matka bolesna Bez Ciebie Codzienność Krawcowa pytająca: co pani urodziła? I fryzjerki życzliwe: jak się chowa maleństwo? Krzyk serca Dławiące łzy Szmer wśród Aniołów I pytający wzrok przechodniów Wiedzą? Nie Tylko Bóg wie Jak bardzo tęsknię Zburzony porządek wszechświata Na cmentarzu dzisiaj sporo starszych ludzi I jedna mama Sama Z ulotnym wspomnieniem dziecka Które przestało zanim zaczęło Które zamiast płakać, śmiać się, psocić Zasnęło A ona pierze te ubranka z wyobrażeń Gotuje niby-kaszkę, kupuje zabawki marzeń Mierzy buciki, martwi się gdy ma gorączkę Ociera łzy i prowadzi za rączkę Tylko Coś się Panu Bogu poplątało Bo te łzy nie są dziecka, tylko jej Ojej…! Upadam i wstaję Codziennie od rana od nowa I staram się wierzyć Zadając kłam memu sercu Że jest w tym cel a jaki sens? Przecież już do końca życia będę szła pochylona Tęsknota Wielobarwnym chaosem światełek Upstrzone uśpione miasto Ludzie śnią swe skryte marzenia Te wymodlone – nim zasną A ja chciałabym być kroplą deszczu Tańczącą po ciemnym niebie Taką malutką szarą kropelką -Byłabym bliżej Ciebie… Krople Do szyby deszcz stuka deszcz smutny zimowy Potęguje milczenie onieśmiela rozmowy... W każdej kropli wspomnienie jakiś lęk zaklęty W kroplach deszczu w łzach moich cały świat zamknięty... mój Maciuś... Puste gniazdo bocianie opodal domu twojego I puste ramiona matki bez dziecka upragnionego Samotna brzoza rozpościera gałęzie w niemym geście rozpaczy I szum wiatru szepczący: n i e b ę d z i e i n a c z e j. . . Twój tato Ja mówię to samo lecz różnie Ty słuchasz Ja się boję zasnąć w bólu Ty przytulasz Ja nie przyjmuję do wiadomości Ty ogarniasz Ja co chwila chwieję się i upadam Ty jesteś Taką miłość największą bo bolesną Każdy chciałby mieć Ale nikt nie chciałby poznać Obietnica Wsłuchaj się w siebie W szept Anioła Słuchaj… To serce czy dusza woła? Nie To wołanie mojego syna O mym czekaniu mi przypomina Że tych lat smutek, że ból, że troski Złożą się kiedyś w porządek – Boski Marzenie mamy Aniołka Maciuś i Maja pląsają po chmurkach w jasnoniebieskich perlistych kapturkach 'Majeczko droga, nie czujesz się sama?' - 'Nie, bo czas cały myśli o mnie mama' 'Maciusiu drogi, nie czujesz się sam?' - 'Nie, bo na wieczność miłość mamy mam' I z mgiełką wonną, w puszystych obłokach pomknęli w lekkich anielskich podskokach... Podarunki Mój syneczku Cóż ja Ci mogę dać? Prezent z wiersza Aniołka na grobie? I to króciutkie wyznanie Że ciągle myślę o Tobie… Jak mogłam ... ? Wypuściłam Anioła… Rozchyliłam dłonie, a On poszybował ku wieczności Szczęśliwy, że już Go nie bolą skrzydła Ja nie miałam tyle szczęścia… Ja mam ten ból I swojego Anioła Znaki Osieroconą matkę rozpoznasz po oczach co się łzami dławią na widok niemowląt Rozpoznasz ją po zapachu smutku co się sączy niechciany a nieodłączny To ona przez szybę autobusu patrzy nie widząc Wciąż pełna nadziei, że to tylko zły sen Który trzeba wyśnić aż do obudzenia Prośba Usta milczą dusza płacze Zawsze będzie już inaczej Dla innych ważne dni których nie znamy A dla mnie ważne te które kochamy Mojego smutku z oczu nie wymażesz Nie cofniesz łez co dławią w samotności Oddaj mi dziecko A umrę z miłości Pytanie do Boga A moje dziecko wśród Aniołów A moje dziecko Święte Są rzeczy tu i TAM są rzeczy Wciąż dla mnie niepojęte Karta szpitalna czy Różaniec Ma mi wyjawić misterium? Bo nie wiem Boże, naprawdę nie wiem Jakie mam przyjąć kryterium I jak mam żyć, jak kochać mam Jak dobrem życie naznaczyć Żeby na końcu drogi ciernistej Mojego synka zobaczyć? Serce na guziki Każdego dnia dopinam guzik w moim sercu rozdartym rozchełstanym bo bez Ciebie... I upycham w tą dziurę niezapominajki kwiat maciejki pachnący i strzępki wiary...w lepsze jutro A Ty tam prosisz Go cichutko żeby mi się kiedyś udało zapiąć ten ostatni... Koralik W koraliku czerwonym koraliku rzuconym Toczy się po świecie marzenie Koraliku czerwony koraliku zgubiony Czemu miałam Cię tylko na oka mgnienie? Świat w moich rękach był mały malutki A myślałam że mogę tyle objąć… Świat wokół mnie jest wielki ogromny Taki że nie mogę go pojąć… Koraliku czerwony koraliku spłakany Zamień mnie światami… dla synka – maciejka Garść splątanych dróg dał nam Bóg byśmy się po ciemku szukali Byśmy w miłosierdziu niewiedzy nie znali co nas czeka w oddali W garści splątanych tych dróg na jednej z wąskich ścieżynek Był jest i zawsze będzie ze mną Mój malusieńki synek… Imieniny Aniołka - maciejka Mój aniele dwojga imion Maciej Marek Szept miłości Życie dobrze trzeba przeżyć Aby marzyć o Światłości O spotkaniu, przytulaniu O radosnym serca drganiu Póki co Szelest skrzydeł Anioła siedzącego na mym ramieniu Dwojga imion Motyle Strumieniem światła zostajesz w mojej głowie Uściskiem serca wzruszeniem drgnieniem powiek Gdy Ci żonkilem czy bratkiem kiedyś powiem Czy mnie usłyszysz? I czy się kiedyś dowiem? Bo jasna droga przed Tobą nie przede mną Bo rozpacz jest bez dna gdy w sercu kwiaty więdną Bo łzy co płyną w wieczność godzinami Łzy przygniecione ciężkimi powiekami Mienią się w duszy marzeń motylami Co na cmentarzu zbudzone snu promykiem Na moich ustach giną niemym krzykiem |
Autor: | Anitusia [ pt lut 29, 2008 6:21 pm ] |
Tytuł: | |
ptysiczku piekne ![]() |
Autor: | saganka [ pt lut 29, 2008 8:14 pm ] |
Tytuł: | |
![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | mysia775 [ pt lut 29, 2008 8:19 pm ] |
Tytuł: | |
Ptysiok cudne, łzy płyną same po policzkacz |
Autor: | mira27 [ pt lut 29, 2008 8:38 pm ] |
Tytuł: | |
ptysiok przecudne są twoje przesłania,szczególnie najbardziej dotknęły mnie słowa "A ona pierze te ubranka z wyobrażeń Gotuje niby-kaszkę, kupuje zabawki marzeń Mierzy buciki, martwi się gdy ma gorączkę Ociera łzy i prowadzi za rączkę Tylko Coś się Panu Bogu poplątało Bo te łzy nie są dziecka, tylko jej Ojej…! " naprawdę Panu Bogu się poplątało.... nie tak powinno być-łzy płyną.... KOCHAM CIĘ SYNECZKU |
Autor: | Ptysiok [ pn mar 03, 2008 1:15 pm ] |
Tytuł: | |
Dziewczynki wiersze co prawda nie mojego autorswa, ale bardzo się cieszę, że sprawiły wam przyjemność....dotykają bowiem każdej z nas z osobna....dramat każdej z nas był zupełnie inny i taki sam zarazem....ale wiersze ...... każdy nas wyraża, nasze myśli, nasze uczucia, naszą tęsknotę....bo łączy nas największy ból jaki tylko matka może odczuwać. Jesli chcecie poczytac więcej dajcie znać. |
Autor: | saganka [ pn mar 03, 2008 1:25 pm ] |
Tytuł: | |
Ptysiok ja chce wiecej ![]() |
Autor: | mira27 [ pn mar 03, 2008 3:10 pm ] |
Tytuł: | |
poproszę o więcej wierszyków....:-) pozdrawiam |
Autor: | syla77 [ śr mar 05, 2008 7:36 pm ] |
Tytuł: | piekne |
siedze, czytam i olacze - sa takie prawdziwe... dziekuje, ze sie nimi podzielilas |
Autor: | Ptysiok [ śr mar 05, 2008 8:38 pm ] |
Tytuł: | |
Na naszym placu zabaw Na naszym placu zabaw stoją trzy żółte karuzele z niebieskimi siodełkami zielone huśtawki czerwone drabinki i błękitny konik do bujania. Jest też drewniany tramwaj, z kierownicą i miejscem dla motorniczego. Nasze dzieci uwielbiają się huśtać aż do nieskończoności Karuzela nigdy nie zatrzymuje się, Drabinki są wysokie aż do nieba A na tramwaj trzeba uważać, bo jak ruszy to może już nie wrócić na swoje miejsce. Na naszym placu zabaw są wielkie czerwone serca i kolorowe wiatraczki Gipsowe aniołki, pluszowe zajączki Tęczowe kwiatuszki i przemiłe misiaczki Znalazłam też małą plastikową laleczkę w beciku Na naszym placu zabaw mamy rozmawiają o swoich pociechach O kwiatuszkach, żeby się ładnie przyjęły I o burzy, żeby ich nie połamała O misiaczkach, żeby ich nikt nie ukradł O balonikach, żeby ich wiatr nie porwał O wiatraczkach żeby się wesoło kręciły O plastikowych serduszkach, żeby ich deszcz nie zmoczył Mamy skradają się cichaczem, żeby przypadkiem nie przestraszyć drobnej czarnowłosej dziewczynki, trzymającej wirujący wiatraczek i tulącej delikatnie małego brązowego misia pluszowego, którego podarowała jej mama Mamy czasem podglądają zza drzewa jak dwóch kilkuletnich chłopców bawi się piłką, ostrożnie, żeby przypadkiem nie wyleciała na ulicę A skupiony dziewięciolatek siedzi z książką pochłaniając kolejne przygody swojego ulubionego bohatera na odległej o kilkaset lat świetlnych galaktyce Nasze mamy słuchają dopiero co narodzonych niemowląt płaczących w szumie liści czytają im bajeczki o niesfornych krasnoludkach w torbie starannie zapakowane pieluchy, butelka z wodą koperkową, kaftanik, śpioszki, dwie grzechotki, smoczek i nosidełko na wypadek gdyby udało się podstępnie zrobić podkop ... z daleka zobaczyłam coś, co przyciągnęło mój wzrok ... małego chłopczyka .... Widziałam go już kiedyś, jego obraz utkwił mi w pamięci do dziś. Siedział sam na ławce, co wywołało moje spore zdziwienie. Tacy mali chłopcy nie powinni siedzieć sami na ławce. Szczególnie w środku Wielkiego Miasta. W środku Wielkiego Miasta, na takich małych chłopców czyha wiele niebezpieczeństw. W środku Wielkiego Miasta tacy mali chłopcy powinni być pod opieką kogoś dorosłego. Ten chłopczyk wzbudził moją podwójną ciekawość. Usiadłam niedaleko i zaczęłam się przyglądać. Dość długo to trwało, a chłopczyk cały czas siedział sam. Nikt go nie zawołał, nikt do niego nie podszedł. Miał czarne włosy, miły uśmiech ale dość demoniczne oczy, które powodowały, że jego spojrzenie było drapieżne i prowokujące. Jak na małego chłopczyka aż za dorosłe. Bardzo wzburzone i zagniewane. Ciekawe na kogo tak gniewa się ten mały chłopczyk. A właściwie to on był mały tylko wzrostem. Było w nim coś niepokojąco poważnego. Bardzo dziwnie to wygląda jeżeli małe dzieci są takie poważne. A do tego czerń jego włosów. Czerń jego włosów. Niepokojąca czerń jego włosów i kontrastująca biel bluzeczki. Ubrany był jak dziecko, które właśnie szykuje się na rozpoczęcie roku szkolnego. Biała bluzeczka, granatowy garniturek. Bardzo uroczy chłopczyk. Chciałoby się mieć takiego chłopczyka na własność, pomyślałam. Ale zaraz potem skasowałam tę myśl, bo pomyślałam też, że taki dziwny chłopczyk może byłby powodem wielu kłopotów. Chłopczyk zauważył, że mu się przyglądam dość natarczywie. Ale wcale go to nie speszyło. Kiedy tak się w niego wpatrywałam zauważyłam, że ma ranę na głowie, co wydało mi się jeszcze bardziej zagadkowe. Mimo tej rany chłopczyk siedział i patrzył jak gdyby nic się nie stało. Rana była jakaś nierzeczywista, tak jak by jej wcale nie było a jednak była. Bardzo mnie ona zaniepokoiła. To był niepokój podobny do tego jaki budzi się w kobiecie na widok rannego dziecka, nie koniecznie własnego. Mam nadzieję, że to się szybko zgoi – pomyślałam. Postanowiłam sprawę wyjaśnić i podejść do chłopczyka trochę bliżej. Jego czarne oczy i dziwne spojrzenie kojarzyło mi się bardziej ze spojrzeniem raczej dorosłego mężczyzny a nie małego chłopczyka. Ale to może było tylko moje wrażenie. Podchodziłam do ławki na której siedział dziwny chłopczyk powoli i ostrożnie. Jego oczy były coraz bardziej gniewne i demoniczne, a jednocześnie smutne. Smutek był porażający. Nigdy wcześniej nie widziałam tyle smutku w oczach dziecka. Smutku bólu, przerażenia a jednocześnie zdecydowania i prowokacji. Przybliżałam się do niego, ale miałam wrażenie, że ławka na której siedzi odpływa. Odpływa cała we mgle zanurzając się i zatapiając w sobie tajemniczego chłopczyka. Postanowiłam trochę przyspieszyć, żeby zdążyć go złapać. Wyciągnęłam ręce i zaczęłam biec. Im szybciej biegłam tym szybciej znikał. Kiedy zdawało mi się, że już była blisko, on się raptem oddalał. Wreszcie zniknął. Widziałam tylko Jego oczy – takie groźne, prowokujące i demoniczne. Oczy, które widuje się czasem, a potem nie można sobie przypomnieć do kogo należały. Oczy, którymi czasem samemu się patrzy ... Oczy, które śpiewają .... takie oczy które nie znikają kiedy znika wszystko inne i te oczy pozostały wpatrzone we mnie chyba już na zawsze. Oczy małego chłopczyka, którego spotkałam w parku na ławce. Małego chłopczyka który znikając ... miałam wrażenie że odwrócił się na chwilę i powiedział .. mamo ... Synku jesteś dla mnie moją gwiazdką i nadzieją moją kluseczką i daleką mierzeją moim motorem i wewnętrzną siłą moją częścią i ciszą głęboko w sercu schowaną. jesteś, byłeś, nie ! dalej jesteś w tylu miejscach zapamiętanych pamiętam pierwszy krok i guz na głowie, pierwszy wierszyk recytowany pierwsze łzy i te oczy sowie każdy prezent przed tobą schowany Synku widzę oczyma duszy jak się przytulasz do swojej podusi pamiętam każdą noc spędzoną nad twoją rozpaloną głową pamiętam te jesienne liście zbierane do szkoły pamiętam robione jak witraże anioły pamiętam każdą chmurkę na niebie która zawsze coś znaczyła dla ciebie jedna przypomina wielkiego smoka znowu inna wygląda jak pirat bez oka Synku pamiętam pierwszy strach i obawę o ciebie pamiętam twój wzrok w potrzebie każdy twój smutek i radość pierwszą chorobę i twojej twarzy bladość ciągle widzę oczyma kiedy mnie za rękę trzymasz jak rysujesz zgadywanki w mokrym piasku jak zajadasz z apetytem ulubione ciastko jak przybiegasz do mnie kiedy wracam do domu i pytasz: czy dałaś moje rysunki temu komuś? pamiętam każdą stronę wspólnie czytanej książeczki i że przy pierwszej komunii wiązałeś białe wstążeczki pamiętam każde zwierzątko, które ratowałeś w opresji a także każde ćwiczenie u logopedy na sesji Synku pamiętam to wszystko i o wiele więcej a moja pamięć i serce ma miejsca na to jak najwięcej nie bój się Synku, tam na Ciebie czeka słońce jego blask i ciepło, to tak jak moje serce Twoja Mama Pamięci Hani ur i zm. 19.08.2004 dziewięć miesięcy snów i westchnień odgłosów ciała rosnącego śmiało kiedy imię już wybrane i kolor oczu rozmowy pierwsze po tej stronie światła i ostatnie przed bólem do dnia spotkania innego dotknięcia wiara w nieśmiertelność i zwątpienie zwyczajne nie pomagają zapłakać lampkę i kwiaty i krzyż ksiądz z psalmami grabarz niepotrzebny lekarze milczący ten zakątek cmentarza boli inaczej twarzą skaleczonego aniołka. Pamięci Laury Kopańskiej ur. 14 lipca 2001 zm. 22 września 2004 Wspomnienie Zastygła chwila Na fotograficznej kliszy Oszukuje mnie nierealnością Rozrasta się łzami Słona, kapiąca Wyobrażenie.. Marzenie…Obietnica Że gdzieś Że kiedyś Że może Marzenie to zmieni mnie w sen A sen w wieczność – - byle szybko! *** Moje dziecko Cierpniesz, Córeczko Zastygłaś, bez ruchu Dlaczego nie jesteś (jak dawniej) ciekawa świata? Zaraźliwy uśmiech skostniał Twoje piękne oczka – - domkiem robaków Twoje cudne usteczka – - gnijące Tylko włosy rosną Dając bolesne poczucie że byłaś kiedyś, żyłaś naprawdę, Kochana… *** Bez pożegnania Niedocałowana, niedopieszczona Bez zwykłego „do widzenia” Bez „do zobaczenia, Mamusiu, niebawem” Leży drętwo wpatrzona w ciemność Niedokochana Zasypano i nie pozwolono nam Aby Twoje ostatnie słowo, ostatni gest Był dla mnie Więc nasłuchuję, uparcie wyczekuję Ziemio… Czy przemówisz kiedyś? *** List do Piotrusia Pana Piotrusiu Drogi… Otul do snu moje szczęście bo boi się ciemności samotności Spytaj, czy książeczka Przeczytana, wyczytana, zniszczona? Ta, którą trzyma w splecionych rączkach I spełnij jej marzenie by wreszcie, tak jak Ty wbrew prawom fizyki i moim zakazom nauczyć się latać Niech będzie bezpieczna w tej krainie w którą i tak nikt nie wierzy… *** W mojej duszy nie zgasłaś Wiatr rozdmuchał całą Radość bo w piasku Pisana była A ty choć w smutku Moim trwasz Ciągle stąpasz Malutką stópką Po ciepłej plaży Dziś stópka twoja To początek tęczy W moim sercu wciąż drży Ślad ostatniej radości Przekornie przewraca I śmiechem męczy Smutne nutki nokturnu Malutki anioł co do lotu Się poderwał Gdy nikt nie patrzył Pofrunął Rozproszył noc Zniknął Tam gdzie śmierć Zimna zerka Ale ciągle jest Malutki anioł ma stópki Jak początek tęczy Maciek Rajczyk. Pamieci Beniaminka Rajczyka zm. 24 lipca 2004 r. Beniaminek urodził się ze złożoną wadą serca. Powrócił do Aniołków 24 lipca 2004 roku, teraz czuwa nad nami, swoim rodzeństwem - Justysią i Jasiem, i uśmiecha się jak dawniej do nas wszystkich. Bezpośrednią przyczyną zgonu było ustanie akcji serca - pośrednią bakteryjne zapalenie wsierdzia Narodziłeś się Narodziłeś się jako Syn Cierpienia Dla siebie i dla swoje matki Także dla ojca swego Wszyscy lejemy łzy Lecz to łzy nadziei Z pokorą liczone krople Odmierzające każdy dzień Twój Matki twojej Twego ojca Krople krwi obieżnej Krople leku życiodajnego Wreszcie krople łez Matczynych Ojcowskich Potykając się o wyboje beznadziejności Idziemy pełni wiary W sens Twego pierwotnego imienia Które już uczyniło cię Synem Szczęścia Kraków, 19.02.03 Dziś uśmiechnąłeś się Dziś uśmiechnąłeś się do mamy i taty Później grymas twarzy Po raz pierwszy uśmiech na twojej buziuni Potem jęk bólu nieusłyszalny Znów Tak wracasz do normy Boli - bo ma boleć Codziennie mama i tata Codziennie mama i tata przychodzą do Ciebie Tata dwa a mama trzy razy Cię odwiedza Każdego dnia Patrzą jak ich chłopczyk rośnie Zakłopotani zmartwieni źli Że nie mogą Ci pomóc Podrapać w główkę Przytulić mocno Zakłopotanie zmartwienie złość Mijają szybko Ty nie chcesz nas martwić Więc słodko śpisz Przez sen słodziutko uśmiechasz się Jakbyś wiedział Że mama i tata przy Tobie są znów Są wciąż Weź mnie na ręce Weź mnie na ręce zanim dostanę drgawek Pokaż mi drzewa za oknem Póki mam oczka otwarte Jeszcze tylko zaśpiewaj mi piosenkę Zanim przestanę słyszeć Pocałuj mnie w policzek Zanim przestanę oddychać Będę w pokoju obok Przyjdź szybko ...Chociaż tak naprawdę nie musisz się spieszyć Wiesz, że jestem bardzo cierpliwy Kraków 17.07. dziewczyny więcej znajdziecie tu http://www.dlaczego.org.pl/d/index.php? ... &Itemid=26 mam nadzieję, że moderator nie usunie tego linka choćby z tego powodu, że na tych stronach jest baaardzo wiele porad prawnych dotyczących poronienia i przedwczesnego porodu, a także wiele bardzo interesujących i ważnych informacji. Z góry bardzo dziękuję w imieniu swoim i osieroconych mam, które tam znajdą pomoc. |
Autor: | mira27 [ śr mar 05, 2008 11:25 pm ] |
Tytuł: | |
Ptysiok dziękuję :-) pozdrawiam |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa UTC [letni] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |