Arendil pisze:
agnieszka26 dzięki. A z tym słońcem to już się uśmiechnęło bo jestem w ciąży, byle by było wszystko w porządku.
Lili777 Jejku gdyby mi ktoś coś takiego powiedział to nie wiem co bym zrobiła... Chyba bym nawrzucała takiej osobie. Jak można powiedzieć matce, która straciła dziecko coś takiego??? Generalnie zauważyłam, że praktycznie nie mówi się o poronieniach. Temat tabu i koniec. Póki ja sama nie poroniłam to nic o tym nie wiedziałam, a teraz cochwile słyszę takie historie że serce się kraja... Dlatego dziewczyny powinniśmy o tym mówić ile się da, żeby ludzie zrozumieli po pierwsze, że jest to strata osoby i boli jak każda inna śmierć (a może nawet bardziej), że nie jesteśmy trędowate, że tego się nik od nasniezaraża, więc nie trzeba wyrzucać naszych numerów telefonów (bo nagle się okazuje, że mamy garstkę albo i mniej znajomych), ludzie musz się nauczyć że z nami można rozmawiać i jak rozmawiać a nie unikać jak ognia, bo właśnie w takich chwilach potrzebujemy ciepła innych osób,przytulenia, pogadania.
Powinnaś wytłumaczyć szwagierce co zrobiła wypowiadając takie słowa.
Pozdrawiam! I ściskam i jestem z Tobą w Twym bólu.
widzisz, zaczęło się od dość nieudolnych prób rozładowania sytuacji przez szwagierkę ( wiesz... "jak to Wam sie ch...jowo zyje? do anglii pojechali po dobrobyt... angielskie gamonie") wiesz, nie bardzo mnie coś takiego na duchu podnosi i jej to powiedziałam z życzeniami, aby niegdy nie musiała zaznać tego bólu. te rewelacje poszły dalej, kiedy mój mąż próbował mnie tłumaczyć, czemu "jestem ciężka w rozmowie i przewrażliwona"... idzie się załamać...
a co do przyjaciół... właśnie wczoraj okazało się, że wszyscy Ci, których uważałam za bliskie mi osoby ( spoza rodziny ) totalnie mnie olali i nawet nie powiedzieli, ze im przykro...
jest dokładnie tak, jak napisłaś...