Witam! Jestem mamą dwulatki. Po krotce chcialabym opisać problem i proszę was o rade. Mała w domu jest bardzo żywiołowym dzieckiem. Jednak mamy duży problem. Od urodzenia boi się wszystkiego i wszystkich. Nie akceptuje nikogo oprócz mnie, taty i babci która zajmuje się nią kiedy idziemy do pracy. Nigdy nie otrzymaliśmy jej w domu. Staralismy się jak najczęściej wychodzić do ludzi ale to nie skutkuje. Reaguje wręcz historycznie kiedy ktoś za blisko podchodzi. Boi się każdej nowej zabawki, nowego miejsca,skupiska ludzi. Święta rodzinne są wręcz niemożliwe. Jest to dla mnie strasznie męczące i niepokojące. Dodatkowo kiedy jestem w domu nie chce żeby zajmował się nią ktoś inny niż ja. Na wiadomość ze ma iść z tata na spacer zaczyna płakać.

Dziadkowie jeszcze nigdy nie trzymali jej na rekach (co maja mi za zle) ,mówią ze czują jakby nie mieli wnuczki a mi jest bardzo przykro . sama chciałabym żeby to sie zmieniło ale nie wiem jak to zrobić.

Myślałem żeby udac się z nią do psychologa ale nie wiem czy to odpowiedni krok. Probowalam ja oswajac z ludźmi, tłumaczyć, prosić i nic. Bardzo mnie to przytlacza i martwicę się bo chciałabym jej pomoc. ;(