siaasia- ano tłumaczę, bo nie rozumiem zupełnie tego Twojego odniesienia, że analizowałabyś, że to mogło być dziecko. Trochę mnie przeraziło to co napisałaś

.
Ja zwykle też mam tendencję do analizowania i rozmyślania, ale może jednak po prostu jestem mniej wrażliwa, bo o większości z tych rzeczy, o których napisałaś ja nie pomyślałam. A sytuację wyjaśniłam, żeby było jasne, że nic nie mogliśmy zrobić. Dobra, koniec tematu, chcę jak najszybciej o tym zapomnieć. Była to po prostu bardzo niemiła sytuacja.
Czy ja dobrze rozumiem, że wybieracie się za granicę?

Kiedy i gdzie? Napisz jak możesz
malaczarna- myślę, że spokojnie możesz zacząć powoli przymierzać się do folika

. Mi też coś w głowie kołacze, że 3 miesiące przed warto brać.
Antresola- super sprawa

, zazdroszczę tak wysokiego mieszkania

. Jak robiliśmy remont to szukając inspiracji widziałam kilka świetnych aranżacji z antresolami w pokojach dziecięcych

.
Hehe, widzę, że tu się klub żon mających fajnych mężów zawiązał. Dopisuję się

. Zawsze mogę liczyć na mojego męża i to jest super.
Lilla- a Ty gdzie się kochana dziś podziewasz?

O! Jak wysyłałam swojego posta to się Twój pojawił akurat i doczytałam

. Dzięki za słowa wsparcia

, dziś już się otrząsnęłam trochę. Moi znajomi kiedyś rano wracali znad morza i jechali lasem i nagle sarna im wyskoczyła. Chcieli być w porządku, więc zgłosili sprawę na policję, żeby ktoś tą biedną zwierzynę zabrał z drogi. Powiedzieli, że zadzwonią gdzie trzeba i przyjadą odpowiednie służby, czekali ponad 1,5 godziny, a mieli w samochodzie dwoje dzieci, które strasznie się niecierpliwiły. Też im nie powiedziała koleżanka prawdy, tzn. powiedziała, że sarenka jest trochę ranna i przyjedzie ktoś zabrać ją do szpitala, jej córka potem opowiadała to z przejęciem Gabi. Dzieci się za bardzo takimi rzeczami przejmują, jak można to lepiej im oszczędzić drastycznych szczegółów.
Malgora- odezwij się. Jak dziewczynki?
Wybrałam szkołę

. Nie było to łatwe, ale wybrać muszę. Miałam wybór między naszą rejonową, która jest tak przepełniona, że niedługo chyba zaczną na dachu uczyć

, mają być 3 zmiany, także jak za 2 lata Wiktor by poszedł też tam to mogłoby być tak, że jedno np na 8 do 11, drugie na 12 do 16.30 i nic bym nie robiła tylko latała z nimi, a super blisko też nie jest, bo ze 25 min na piechotę. Nie ma żadnych zajęć dodatkowych, bo w szkole nie ma w związku z przepełnieniem na to ani czasu ani miejsca. W-f gdzie się da- ping-pong, boisko szkolne (duże, więc czasem i 3 klasy na raz mają tam wf, oczywiście w sezonie poza zimowym), czasem przy odrobinie szczęścia trafi się sala gimnastyczna

Druga szkoła to szkoła w okolicznej miejscowości, spory budynek, ale w każdym roczniku tylko jedna klasa, najliczniejsza 19os

, jak w prywatnej

, nie ma zmian, są zajęcia dodatkowe- basen, sks, kółka przyrodnicze, teatralne i dziennikarskie dla starszych klas. Chętnie przyjmują dzieci spoza rejonu, bo jak pisałam budynek spory, chcą w tym roczniku zrobić dwie klasy. Brzmi świetnie, ale chcąc zapisać do tej szkoły musimy kupić drugi samochód, samochodem jedzie się tam od nas 5 min, ale inaczej jest dojechać bardzo ciężko (trzeba by było sporo dojść albo podjechać jednym autobusem i dojechać dalej busikiem), no i boję się trochę, że może w starszych klasach Gabi chciałaby już sama wracać, gdzieś pójść z koleżankami po szkole, a tu zawsze mamusia po nią przyjedzie

. No ale kilka osób od nas tu z osiedla zapisuje też tam, także jakby co nie będzie w tym osamotniona

. A jednak najważniejszy jest dla mnie jej komfort psychiczny w szkole i jej bezpieczeństwo, w tej szkole rejonowej dzieci na przerwie same sobie mogą wyjść ze szkoły, nikt na to uwagi nie zwraca, jest tam tak tłoczno i głośno na przerwach, że robi się straszny chaos.