Dobra kochane kobitki
domagacie sie mojej historii to opowiem Wam moja telenowele brazylijską...Tatko mojej coreczki ma 30 lat , ja 20..moja corcia to efekt wpadki. Znalismy sie przed tym jakies 3 miesiace, chociaz on wczesniej przez jakies 2 lata chcial ze mna byc ale ja nie zwracalam na niego uwagi..jednak po jakims czasie sie spotkalismy i cos zaiskrzylo..bylo miedzy nami całkiem fajnie dopoki nie otrzymal odemnie wiadomosci ze jestem w ciazy..wtedy wszytsko zaczeło sie walic..on jest imprezowym typem czlowieka i ciezko bylo mu sie pogodzic z tym ze czas zaczac opdowiedzialne zycie.. podkreslam ze ma 30 lat i do teraz mieszka z rodzicami i kurczowo trzyma sie spodnicy mamy..przestalam byc jego kompanem do zabawy, nie mozna bylo sie ze mna napic piwa czy pojsc na disco wiec wolal spedzac czas ze swoimi znajomymi niz ze mna dlatego co chwila prowokowal klotnie zebysmy sie rozstali i zeby byl wolny na weekend a kiedy przychodzil poniedzialek to prosil o zgode bo przeciez z kim mial spedzac czas skoro jego znajomi sa w pracy ??!! tylko wtedy bylam mu potrzebna... nie interesowaly go zadne badania usg czy witaminy , nigdy nie zapytal czy nie potrzebuje wsparcia finansowego choc zawsze stac go na markowe ciuchy i najlepsze drinki w dyskotece...notorycznie dostawal smsy i telefony od jakis dziewczyn co doprowadzało mnie do szalu...a jesli chodzi o tą zdrade...mielismy od niedwana miedzy soba pewna umowe..koniec z chodzeniem na dyskoteki...jesli chce sie spotkac ze znajomymi to bardzo prosze, niech zaprosi ich do domu albo spotka sie w knajpie...tego dnia powiedzial ze nic nie planuje , jeszcze o godz 23. gadalam z nim na gg i zyczylam mu dobrej nocy.. polozylam sie spac z mysla ze i on to zaraz zrobi.. zasnelam i po paru godzinach dostalam tel od przyjaciolki, ze jest w dyskotece stoi 10 cm od moejgo faceta, ktory namietnie całuje sie z jakas dziewczyna.. serce mi zamarlo..zaczelam do niego dzwonic,nie odbieral...na drugi dzien powiedzial, ze to nie prawda, ale w koncu- moze nie dosłownie-przyznal sie...nie chcialam go znac...nie moglam soebie uswiadomic jak mogl mi to zrobic..kiedy ja staralam sie dla niego o wszytsko i mial co tylko sobie zapragnal..zmienilam wszytskie kontakty, tel komorkowy, gg .. zeby mnie nie dreczyl, zebym mogla szybciej o nim zapomniec..jednak tel stacjonarny i adres zostal ten sam..ale on nie robi nic w tym kierunku zeby sie ze mna skontaktowac...a wiadomo, ze dla chcacego nic trudnego..ostatnio bylam na usg, na ktorym miala sie potwierdzic płec, wiedzial o tej wizycie u lekarza..ale jego to nie interesuje..ok moze mnie juz nie kocha..moze ma to gdzies..ale czy on nie poczuwa sie do ojcostwa..czy nie poczuwa sie do tego ze niedlugo przyjdzie na swiat jego dziecko?? to jest okropne i choc nie wiem jak bym chciala nie potrafie go zrozumiec ani mu tego wybaczyc..
samtoną cięzarówką...jest mi strasznie ciężko ale jak czytam sobie Wasze wypowiedzi i wiem, że nie jestem sama to ucze sie jakos sobie z tym radzic !! jestem w 29 tyg ciązy, a tatus mojej coreczki zostawił nas jakis tydzien temu...poszedł na dyskoteke i całował sie z inna pania.... ehhh wiec musimy o nim jak najszybciej zapomniec..bo i on wcale sie nami nie interesuje!! trzeba zycie zaczac od nowa, poukladac, odbic sie od dna...
CHWILAMI JEST MI BARDZO CIĘŻKO, TYM BARDZIEJ, ŻE NIEZBYT DOBRZE ZNOSZĘ CIĄŻĘ, NA POCZĄTKU MIAŁAM WIELE KOMPLIKACJI, TERAZ JEST ZNACZNIE LEPIEJ ALE JEDNAK. POZDRAWIAM SERDECZNIE!!!
, ale zbieg okolicznsci, a ty jeszcze z lublina 
