Przepraszam że posta pod postem ale chciałąm się z Wami kochane podzielić jeszcze dwoma najpiękniejszymi wierszami (jak dla mnie)
Pierwszy napisał Adam Asnyk(uwielbiam go..) a drugi napisałam sama w przypływie weny twórczej..

Tylko przeczytajcie..plis
REZYGNACJA - ADAM ASNYK
Wszystko skończone już pomiędzy nami!
I sny o szczęściu pierzchły bezpowrotnie,
Wziąłem już rozbrat z tęsknotą i łzami,
I żyć, i umrzeć potrafię samotnie.
Dziś nic z mych piersi skargi nie dobędzie,
Nic jej nie przejmie zachwytem lub trwogą.
Nie wyda dźwięku rozbite narzędzie,
Pęknięte struny zadrżeć już nie mogą.
Nie ma boleści, co by mnie trwożyła,
Bo dzisiaj nawet w własny ból nie wierzę,
Ogniowa próba dla mnie się skończyła,
I do cierpiących więcej nie należę.
I żadne szczęście ziemskie mnie nie zwabi,
Żebym się po nie miał schylić ku ziemi...
I żaden zawód sił mych nie osłabi -
Przebytą męką panuję nad niemi.
Światowych uczuć nicość i obłuda
Już mnie nie porwie swym chwilowym szałem,
Przestałem wierzyć w te fałszywe cuda,
Więc i zwątpieniu ulegać przestałem.
Z całego tłumu zmyślonych aniołów,
Połyskujących tęczą swoich skrzydeł,
Została tylko szara garść popiołów
I wiotkie nici porwanych już sideł.
Dziś jeden tylko duch mi towarzyszy,
Co rezygnacji nosi ziemskie miano,
On wszystkie burze na zawsze uciszy
I da mi zbroję w ogniu hartowaną.
W tej zbroi - przejdę przez świat obojętnie,
Surowe prawdy życia mierząc wzrokiem,
Ani się gniewem kiedy roznamiętnię,
Ani się ugnę przed losu wyrokiem.
Patrząc się z dala na kłamliwe rzesze,
Na ich zabiegi o błyskotki próżne,
Kamieniem na nie rzucić nie pośpieszę
I pobłażania jeszcze dam jałmużnę.
Niech się więc kończy owa sztuka ładna,
Co się zwie życiem, w cieniu cichej nocy,
Bo żadna rozpacz i nadzieja żadna
Nad moim sercem nie ma już dziś mocy!
A to mój:
Dałeś mi skrzydła tylko na chwilę
to dzięki Tobie zaczęłąm znów wierzyć
Chociaż na chwilę stałam się motylem
Przestałam życie czarną linią mierzyć.
Tak dużo bólu serce przetrzymało
Tak dużo łez oczy me wylały
i nagle kiedy sensu życie nabrało
nowe rany bardziej od starych zabolały..
Jak małe dziecko,sama pośród ludzi
byłam naiwna i przez to cierpiałam,
lecz jak to dziecko,które kiedyś się zbudzi
ja ze swego świata odejść nie umiałam..
Ufałam ludziom,którzy mnie ranili
Wierzyłam we wszystkie zakłamane słowa
Dla nich poświęcić się byłam gotowa.
Teraz już nie mam siły do walki
W świecie obłędu zamykam się sama
NIE CHCĘ JUŻ NIGDY GRAĆ W SWYM ŻYCIU LALKI
dlaczego więc taka rola została mi dana?
Tak wiara w ludzi i złudna nadzieja..
jak małe dziecko,znowu sama ginę
Tę, którą na zewnątrz gram - TO NIE JA
z motyla zamieniam się znowu w dziecinę..........