ulka_75 pisze:
..nasze małżeństwo jest jakie jest. Tzn nijakie. Każdy robi swoje, dzieckiem i domem zajmuję sie ja a sprawy finansowe akurat nie sa w naszym przypadku problemem. Dlatego nie uważam żebym musiała czekac na cud w postaci zmiany sposobu patrzenia na życie i rodzinę przez mojego męża. Jest jaki jest . I dzisiaj wiem że niewiele można zmiecić. Bo juz za późno. Może zabrzmi to nieładnie ale nie mam juz żadnych skrupułów żeby sie nad powiększeniem rodziny zastanawiać. Na alimenty stac go bedzie a ja będę miała święty spokój. Bo potrafi mnie nerowo wykończyć.
rozumiem, ze jestes wzburzona i rozgorycznona tym, ze Twoj maz
nie chce drugiego dziecka i tylko to moze usprawiedliwic Twoje slowa.
ulka_75 nie masz zadnego prawa "uszczesliwiac" meza
kolejnym potomkiem kiedy on nie ma na to ochoty!
Jedyne co mozesz zrobic, to starac sie go przekonac do kolejnego dziecka.
Jesli postanowisz postawic meza pzred faktem dokonanym...
pomyslalas jak bedzie czulo sie to dziecko wiedzac, ze ojciec go nie chcial??
Jak bedzie czul sie Twoj maz wiedzac, ze go oszukalas??
Takie decyzje podejmoje sie WSPOLNIE i obie strony musza byc ZA!
To co chcesz zrobic jest skrajnym egoizmem. Swoja decyzja
mozesz skrzywdzic wszystkich: twoja corke, meza i to nienarodzone dziecko.
Moim zdaniem, jezeli posiadanie drugiego dziecka jest dla Ciebie
wazniejsze niz rodzina, ktora teraz tworzycie, to poprostu odejdz od
meza, skorzystaj z anonimowego banku spermy, albo znajdz innego
partnera, ktory chce zostac ojcem.
_________________
Per aspera ad astra
--------------------------
