Póki co do 28 listopada dostaje 1500 zł na Małego + 155 zł pielęgnacyjnego. Pieniędzmi zarządza moja babci, bo to dzięki Niej dostaje taką sumkę. Babcia się zgodziła, aby zostać rodziną zastępczą do momentu ukończenia mojej pełnoletności..
Babcia utrzymuje dom, tzn rachunki, jedzenie itd.. Co jakiś czas jak potrzebuje babcia daje mi jakieś pieniązki na moje potrzeby itd, ale nie często ponieważ opłaca mi internet i abonament z telefonu..
Mam rente po ojcu jakoś ponad 600 zł co dzieli się po połowie na mnie i na mama.. Więc mama daje mi też pieniądze na ciuchy itd..
Ja od około stycznia zajmuje się przedłużaniem paznokci.. Więc mam piniążki na to co chce (fajki, czasem ciuchy, jakieś wygody

)
Dodatkowo Dawid pracuje w weekendy więc wydajemy razem. Hihi.
ALe od listopada zacznie się koszmar.. Niewiadomo czy przedłużą babci rodzine zastępczą do skończenia mojej szkoły.. Jak nie to zostanie mi 155 zł pielęgnacyjnego, 230 zł zasiłku dla samotnej matki i rodzinnego, 300 zł renty po tacie.. Razem 685 zł.. Z czego mam utrzymać Norberta i siebie (ciuchy, kosmetyki) Suma mnie przeraża.. Oczywiście mama i babcia napewno będą mi pomagały, babcia robi zakupy do domu więc jedzenie dla Małego mi odpadnie.. Ale jak to dziecko ma potrzeby też zabawek, słodyczy.. Ciuszki drogie są. A najgorsze jest to, że pomimo, że mama z babcią będą na bank kupowały Norbiemu wszystko to ja nie chce.. Będzie mi bardzo głupio. To jest Moje dziecko i ja chce sama Go utrzymywać bez pomocy innych.
Wiem, że naapewno będę robiła paznokcie, więc nawet jak będę robiła co drugi dzień do wpadnie mi minimum 500 zł ale z tego będę płaciła przedszkole.. OD kwietnia/maja Dawid idzie na stałe do pracy, więc już będzie dobrze. Będziemy razem utrzymywać siebie i maluszka.
Ogółem sytuacja nie jest zła, ale jestem jedynaczką dość rozpieszczoną. Co chciałam to miałam i nie wyobrażam sobie, że mogłabym żałować pieniędzy na Małego.. Podoba mi się bluzka dla Niego za np 130 zł, a są takie i po 20 zł to pójdę i tak kupię tą za 130 mimo, że szybko z niej wyrośnie. Wiem, że też robie źle, ale chce żeby był ubrany dobrze, żeby miał zabawki jakie chce, żeby był szczęśliwy.. Nie kupie sobie, ale Mu kupię. Nie chciałabym również nigdy usłyszeć, że taka młoda ma dziecko i nie umie Go utrzymać ani zapewnić Mu szczęścia. Zrobię dla Niego wszystko!!
Kiedyś myślałam, że zrobie technikum i pójdę do pracy.. Po pierwszym roku technikum zdecydowałam że to nie dla mnie i chcę do ogólniaka, później studia itd.. Pragnę, aby miał wykształconą mamę, aby nie miał powodu wstydzić się za mnie. Dzięki niemu dużo w moim życiu się zmieniło.
Przepraszam, że troche nie na temat się rozpisałam.
