Kurcze, dziewczyny, tak Was czytam...Jak tu trafiłam, miałam 22 lata byłam sama, w ciąży, na 2 roku licencjatu, mieszkająca u rodziców, bez nadziei na cokolwiek...Obecnie mam męża, który kocha NASZE dziecko (nienawidzi jakichkolwiek gadek o biologicznym, bo to on jest prawdziwym tatą Oli), zrobiłam licencjat, potem mgr, wyszłam za mąż...To nie jest tak jak 30 lat temu, że panna z dzieckiem to jakieś zło najgorsze...Sama mam masę koleżanek, które są samotnymi mamami, ale niesamotnymi kobietami...Jeśli wydaje się Wam, że życie się Wam skończyło, bo macie dziecko "bez taty"-to nieprawda!!!Tamte czasy minęły, obecnie niewiele jest związków/małżeństw od poczęcia po grób, zwiazki się rozpadają, i tworzą się nowe, z tzw " bagażem doświadczeniem" z obydwu stron, kurde! Faceci już nie patrzą na panny/rozwódki/wdowy z dzieckiem jak na "odpad". Jesteśmy wartościowymi kobietami, mamy wspaniałe dzieci, halo!!!Wystarczy to zauważyć!!
|