martii pisze:
Nie wiem czy to mnie dotyczyl komentarz o tym, ze pewnych rzeczy nie zrozumie kobieta, ktora nigdy nie byla w ciazy. Jesli tak, to szkoda - byl zlosliwy.
Wydaje mi się, że ten komentarz dotyczył po prostu kobiet, o których ja mówiłam, że zawsze się znajdzie taka, która mój żart na temat nie zmieniania pieluch itp potraktuje jako "zbrodnię" godną kary, a nie jako żart

Nie mogę mówić za kogoś, ale wg mnie o to właśnie chodziło, a nie o kogoś konkretnego :*
martii pisze:
A czemu myslisz Aniu ze nikt cie nie zatrudni? Gdybys byla w ciazy to rozumiem, ale skoro masz dziecko, dla pracodawcy to gwarancja ze nie pojdziesz w najblizszym czasie na macierzynski. Zapewne uzna ze masz dosyc dzieci na raz. Bardziej ryzykowna jest mloda mezatka...

Ale mimo wszystko ludzie patrzą kategoria: młoda, samotna - jak dziecko zachoruje to nikt za nią się nie zwolni z pracy żeby iść.. ; )
martii pisze:
Chcesz zeby Ci starczylo na zlobek? Przeciez zlobek moze byc publiczny, nie placi sie za niego. Tak jak za publiczne przedszkole czy publiczna szkola.
Faktycznie, ale sprawdziłam dojazdy z mojej miejscowości do żłobków publicznych.. uwierz mi, że o ile nie znajdę pracy w ich okolicy to dojazd do najbliższego jest... a nie mam własnego samochodu niestety ; )
martii pisze:
Dodatkowo, jesli jestes studentem (nawet kierunku zaocznego) to uczelnia placi Twoj ZUS. Pracodawca nie musi go wtedy placic, co oznacza ze jestes dla niego bardziej oplacalnym pracownikiem.
Już niestety nie jestem studentką.. najpewniej stanę się nią znowu od 2008 roku, ale już na innym (prawda taka, że tańszym) kierunku. Co mnie właśni boli, bo ten ^$@& nawet nie poczuł się do tego, żeby chociaż powiedzieć, że mu przykro, ze musiałam zrezygnować przez sprawę pt: "dziecko i finanse".
martii pisze:
Poza tym powinnas miec alimenty od marnotrawnego. Dlaczego facet ma nie brac za swoje dziecko odpowiedzialnosci?
Ehh.. właśnie wczoraj usłyszałam od niego, że "jak będę wołać o pieniadze to będzie walka w sądzie.." -->
![:]](./images/smilies/g035.gif)
co śmieszne.. od 9 miesięcy odkąd wiem o ciąży ani razu nie "wołałam" o nic od niego.. on po prostu gada takie teksty, z których wynika, że mam być miła, bo inaczej będzie mniej dawał itp :/ (a przeciez to nie od niego zalezy.. dodatkowo on na stałe ma 1200 ale z prowizjami do 3000 nawet.. tylko ze sąd nie policzy tych prowizji
![:]](./images/smilies/g035.gif)
martii pisze:
Dziewczyny na watku sama przez ciaze, czesto sa mlode i jak mozna sie domyslec samotne. I studiuja zaocznie.
Wiem, ale u mnie poszło o koszta.. mam nadzieję, że od października za rok uda mi się znowu wrócić, ale jak mówilam, na tańszy kierunek... (bo na kredyty studenckie itp jestem za "bogata" - wg zarobków rodziców... - a logiczne, że rodzice nie będą za wszystko płacić.. już i tak pomagają dużo.
martii pisze:
Nie mowie Ci ze powinnas isc do pracy. Jest to Twoja decyzja, bo moze po prostu wolisz pierwsze miesiace/lata spedzic ze swoim malenstwem. Ale nie mow ze nie masz mozliwosci

Ja chcę iśc do pracy, ale pierwsze miesiace po prostu nie moge - jak mam oddać 3 miesięczne dziecko do żłobka...? Pewnie by nawet nie przyjeli ; ) To juz macierzyński dłuzej trwa

I chcę studiować, ale nie mam drzewka z pieniędzmi aktualnie, więc ... uwierz mi, że bardzo mnie boli ta decyzja.. zwłaszcza, że ta glizda polazła za mną na ten kierunek bo nie miał innego pomysłu.. a on został, ja nie.
Ihhh.. rozpisałam sie
Mam nadzieje ze troszke mnie juz rozumiesz - nie jestem leniem.. ale jakos musze to wszystko sobie "posegregować" i poukładac w czasie. :*