martulek12 Witaj

Może Cie pocieszę, a może nie. My o pierwsze dziecko staraliśmy się 3 lata. To były jedne z najgorszych lat w moim życiu. Wyliczane cykle, współżycie na "żądanie", testy ciążowe i "objawy" ciąży były co miesiąc. Pierwszą ciąże poroniłam. Pół roku później udało się, ale z zabiegu inseminacji. Nie daj sobie wmówic: przestań myślec, odblokuj się. Nigdy nie przestałam myślec, chciec. Podczas zabiegu wmawiałam sobie, że to się nie uda. A podświadomie marzyłam o tym i nie wiem co bym zrobiła, gdyby się nie udało. To co przeżywałam, było koszmarem (zanim zaszłam) Czułam sie jak gorszy gatunek, jak nie kobieta. Nie mogłam sama decydowac, bo lekarz dawał pigułki i "kazał" to robic wtedy i wtedy. Po urodzeniu powiedziałam sobie, że nawet jak będziemy chcieli drugie dziecko, to już nie w taki sposób. Albo się uda, albo nie.
Po roku od urodzenia Mateusza, poroniłam dwa razy. To były ciaże z zaskoczenia, ale niezwykle nas cieszyły. To się stało tak samo, bez leków, bez badań. Czułam się wkońcu kobietą... Poronienia już na zawsze mnie zmieniły. Ale czułam, że chce jeszcze spróbowac.
Od ostatniego poronienia minęły dwa lata... Jestem aktualnie w 16 tyg ciąży. Zanim się udało, lekarze spisali nas na straty. A jednak się udało. I znowu, nie było żadnego odblokowania. Po prostu, miałam bardzo późne owulacje (ok 30 dnia cyklu) więc mało szans w roku.
Pamiętam moje rozgoryczenie, moją wrogośc, złośc, zazdrosc... Mozna wymieniac i wymieniac. To wszystko normalne. Stres na pewno nie pomaga w "zachodzeniu" w ciąże. Ale nie można wyłączyc guzika i po prostu nie chciec. To tak nie działa. Jak człowiek jest mega głodny, to o czym myśli. Jak ktoś powie, przestań myślec o jedzeniu, to on przestanie i stanie się najedzony? Na pewno nie

Życzę Ci powodzenia, nie poddawaj się...