Fajnie, że Ci się taki fajny m trafił. Mój też jest przeciwieństwem mojego ojca.. i dobrze.
Co do szpitala powiem tak - potraktowanie straty 8 miesięcznej ciąży w moim mniemaniu świadczy o błędzie lekarskim, a dwa o tym, że to zły szpital i kiepscy lekarze. Tyle w temacie. Bo jak to inaczej nazwać? Moja kol. z forum urodziła maluszka w samym początku 8 mies. Na szczęście przeżył - zawsze strata dziecka, które teoretycznie byloby zdolne do życia to poród przedwczesny, a nie poronienie. Paranoja w tych szpitalach, same konowały (z nielicznymi wyjątkami, rzadkimi jak cholera).
U mnie hirsutyzm pojawił się wcześnie - w okresie dojrzewania. A że mam ciemne włosy to mama stwierdziła, że brunetki tak mają - sama też ma problemy, bo pierwszą ciążę poroniła, a ze mną była całą na podtrzymaniu (tyle, że wtedy faszerowali hormonami wielokrotnie bardziej niż teraz i mama ma bardzo ciemne włosy np na rękach, na twarzy mniej ode mnie).
Twarz depiluję woskiem (mam wąsik, włoski czarne na kościach policzkowych, na czubku nosa, wokół brwi) - ile się da wyrywam. Najlepiej w sumie to pastą cukrową, bo mnie nie uczula, ale jak woskiem, na ciepło depiluję. Spokojnie polecam, bo to jest sama natura - po woskach miałam wysypki. Nie depiluję części włosów typu tych "z głowy", ktore mi trochę za daleko wchodzą w twarz, bo tego nie widać mocno (ja wiem gdzie, ale trudno, za duże podrażnienia). Mam do tego na karku za dużo włosów - fryzjerki zawsze mi wygalać muszą, więc zaczęłam zapuszczać, bo mnie to wkur.... już.
Poza tym ręce depiluję, też woskiem, albo rzadziej veetem (lub jak nie mam cierpliwości do bólu). Nogi golę, nie daję rady depilować, bikini to osobna kwestia.. Raczej golę, bo depilacja jest masakryczna, krew, pot i łzy. Najczęściej podgalam golarką "na jeża"

coby się m przypodobać, a uniknąć podrażnień

Tego obszaru nie potrafię opanować - na basen wygalam się maszynką, to potem mam tydzień okropnych podrażnień

Na razie lasera się boję.
Poza tym mam problem z trądzikiem, od urodzenia córki. Wcześniej miałam cerę bez zarzutu, teraz to masakra - moje PCOS rozwinęło się w ciąży mocno (podobno to przez zmiany w przysadce, które powoduje ciąża). Nie tyle mam dużo pryszczy, co zaskórniki, i takie wielkie pojedyncze podskórne pryszcze (nie wiem jak to nazwać, ale jak rośnie to mam 3-4cm bańkę, boli jak cholera, potem nawet nie pęka ani nic, ale boli z tydzień...). Tak to u mnie wygląda.. no i klasyczne PCOS, czyli długie cykle, brak owu... Boję się co będzie dopiero jak zajdę - pierwsza ciąża też była z problemami (mała wolno rosła, była za krótka pępowina, mało mi przy porodzie nie zeszła..), po 1,5 roku starania... ale była. teraz przy zaostrzonym PCOS boję się czy donoszę.. jeśli w ogóle zajdę w ciążę.. Plackiem przeleżę 9 miesięcy jak tylko zobaczę II jeśli tylko coś to da
_________________
Ja jako pierwsza pod sercem Cię noszę.
Ja o Twe zdrowie najgoręcej proszę.
Jestem przy Tobie od pierwszego grama.
Tyś moje dziecko,a ja ...Twoja mama!Kolejna wizyta: 18.07 g. 16:30


