Tillka ja dostałam namiary na babeczkę od aku w Poznaniu od C. Donovan, która współpracuje z kliniką Novum w Wawie i robi aku ichniejszym pacjentkom. Podam Ci szczegóły na priva, jestem świeżo po wczorajszej wizycie. Już pędzę opowiedzieć szczegóły.
A więc- teoretycznie nie zaczyna się zdania od "a więc", ale co mi tam- gabinet baaaaardzo w klimacie chińskim tudzież tybetańskim i jego właścicielka również sprawiająca wrażenie wyjątkowo spokojnej, zrównoważonej osoby. Istne wcielenie zen

Odniosłam bardzo pozytywne, pierwsze wrażenie, chociaż ciężki, niezidentyfikowany zapach kadzidełek o mało nie ściął mnie z nóg w poczekalni. Za to w samym gabinecie nic, że tak powiem, nie śmierdziało

A przed wejściem do gabinetu zostałam poproszona o zdjęcie butów i siedziałam w skarpetkach.
Wczoraj miałam wizytę rozpoznawczą, a kłucie igłami (będzie ich jedna albo dwie, nie więcej) rozpoczynam od najbliższego poniedziałku.
Na wizytę rozpoznawczą zabrałam moje dokładne menu z ubiegłego tygodnia i historię chorób. Pani o wszystko mnie dokładnie wypytała, tj. o choroby przebyte w dzieciństwie i później, o moje nawyki żywieniowe, o obfitość miesiączek, o regularność wypróżnień, o upławy, o potliwość, o emocje, o łatwość formułowania myśli, o mój tryb życia, o ciepłotę ciała, o to, czy jest mi permanentnie zimno (potwierdziłam), o napoje, które piję- słowem, miałam wrażenie, że jestem rozbierana na czynniki pierwsze.
Na początku rozmowy pani badała mój puls, trzymając mnie za obydwa nadgarstki przez około minutę. Musiałam też pokazać język, pani studiowała też moją twarz i oczy.
Powiedziałam jej o wszystkim: że jem nieregularnie i siebie samą mogę pochwalić jedynie za śniadania (bo już od dwóch lat na śniadanie jem 3 łyżki otrębów owsianych z gorącą wodą i odrobiną mleka, do tego wrzucam 2-3 suszone śliwki i 2-3 suszone morele). Okazało się, że to, co mam w menu, nadaje się do wyrzucenia, oprócz oczywiście otrębów Dr Dukana

Pani stwierdziła, że robię żołądkowi wielką krzywdę odżywiając się niezgodnie z filozofią "pięciu przemian" (wpiszcie sobie to w google'a, diablo ciekawa sprawa) i że powinnam totalnie zmienić nawyki żywieniowe. Pożywienie praktycznie powinnam jeść wyłącznie gotowane, ciepłe (bo żołądek nie znosi zimnego żarcia, które musi sam ogrzać), rano obowiązkowo szklanka wrzącej wody pita - po lekkim wystudzeniu- małymi łyczkami. Powinnam wyeliminować nabiał- mleko, jogurty, żółte sery, białe sery, itp., bo zawilgacają i zaśluzowują one mój organizm, skutkiem czego "blokują" się komórki, dochodzi do powstawania chociażby moich słynnych guzków tarczycy czy bardzo obfitych upławów/ śluzu w trakcie cyklu miesięcznego. To, że piję codziennie 1,5-2l wody mineralnej niegazowanej (a tyle piję ze względów, jak mi się wydawało, dietetycznych) jest również złe, bo "przewadniam" organizm, skutkiem czego mam obrzęki nóg (a faktycznie mam, pod koniec dnia pracy czuję, że nogi mam jak słoń) i czuję się "nabita". Powinnam wyeliminować kawę (pić jedynie zbożową), czarną herbatę (tej nie piję na szczęście, więc luz), a moją ukochaną, zieloną herbatkę zastąpić czerwoną. I żadnych soków ani zimnych napojów nie pić. Wodę jedynie ciepłą(przegotowaną). I cały szereg innych wskazówek, o których mam koniecznie przeczytać w książce poświęconej pięciu przemianom, żywieniu, itp. Nie jest to książka tej pani, co chciałabym podkreślić, ale ogólnie dostępna pozycja w internecie.
Pani uważa, że w tym tkwi przyczyna moich niepowodzeń ciążowych. Mam, krótko mówiąc, wszystko zablokowane, są złe przepływy krwi, itp. Pani wywnioskowała to m.in. po skrzepach, które wydalam, że tak powiem, menstruacyjnie i po brązowych upławach, które mam na koniec okresu, jak również po wodzie wydalanej w postaci dużej ilości śluzu w trakcie cyklu.
Ciekawostka- na języku pani dostrzegła jakiś czerwony placek świadczący o tym, że czymś się denerwuję i stresuję. Potwierdziłam, faktycznie mam teraz dość ciężki czas, za wiele myśli kłębi się w mojej głowie. Z tyłu języka było natomiast widać żółtawe coś świadczące o złej tolerancji nabiału

Powiem Wam, że z tym nabiałem coś musi być na rzeczy, ponieważ naprotechnolożka, do którego chodziłam i będę chodzić nadal miała pacjentkę, której poleciła całkowite wyeliminowanie nabiału. Pacjentka była po jednym czy dwóch poronieniach. Po wywaleniu nabiału z diety zaszła i utrzymała ciążę aż do rozwiązania. Nie jest to więc jakieś "pitolenie" leśnego dziadka...
Na następnej wizycie dostanę specjalne zioła i zaczniemy akupunkturę. Ale muszę z panią współpracować, tzn. zmienić dietę, zacząć się racjonalnie odżywiać, stosować do jej wskazówek, itd. Być może okaże się, że pomoże mi kilka sesji. Sama jestem tego niezmiernie ciekawa.
Wizyta kosztowała 100zł, każda następna 80zł.
Pytajcie, pewnie o wszystkim nie napisałam, ale chętnie odpowiem na pytania
paalina, czy Ty też byłaś tak dokładnie pytana o menu podczas pierwszej wizyty u akupunkturzysty?