Witam
Piszę na forum po raz pierwszy. O dziecko staramy się od roku. Przedtem przez pięć lat zażywałam tabletki anty - Harmonet - oczywiście lekarz nie zrobił badań hormonalnych przed wypisaniem pierwszej recepty, a ja byłam jeszcze młoda i głupia i po prostu o tym nie pomyślałam. W czwartym roku brania tabletek zaczęłam plamić w drugiej fazie cyklu, ale lekarz stwierdził, że badania hormonów są zbędne, bo on wie, że wszystko jest ok. Po odstawieniu pigułek i półrocznych staraniach w czasie, których ciągle towarzyszyły mi plamienia ten sam pan doktor stwierdził, że mam do niego przyjść dopiero jak już będę w ciąży. Więc zmieniłam lekarza - drugi kazał obserwować cykle i wyłącznie na podstawie wykresów stwierdził, że mam owulacje, a na plamienia przepisał mi luteinę. Ale po niej było jeszcze gorzej. Więc znowu zmieniłam lekarza. Ostatnia p. doktor wysłała mnie na badanie prolaktyny (trochę za wysoka po obciążeniu, bez obciążenia w normie) i przepisała mi bromergon 1/2 tabletki na noc. Tylko, że znowu sytuacja się pogorszyła - przez całą drugą fazę plamiłam, a przez ostatni tydzień cyklu krwawiłam, mimo ciągle wysokich temperatur (nie był to jeszcze okres). "Nieco" już zdenerwowana na własną rękę zrobiłam badanie progesteronu w 22 dc i wyszedł niewiarygodnie wysoki -204 ng/ml

Teraz już nic nie wiem - w końcu przy tak wysokim progesteronie chyba w ogóle nie powinnam miesiączkować? Może któraś z Was miała podobnie. Bardzo proszę o pomoc:(