Ja do tamtego Prof, który przeprowadził pierwszą stymulację trafiłam z polecenia.. Co wizyta 300zł. Wszystkie badania były płatne, leki na 100%. Bywało, że widywał nas co miesiąc dwa a bywało też tak, że widywał nas po kilka razy w miesiącu a i tak po ponad dwóch latach zadawał to samo pytanie "Co Państwa do mnie sprowadza?". Wprowadzał leki tak naprawdę nie do końca sprawdzając czy działają i jak w pewnym momencie zaczął powtarzać, że jakiś "uparty przypadek" jestem "bo na wszystkie dotychczasowe pacjentki to leczenie zadziałało" i nie chciał zrobić cyto o którą prosiłam bo stwierdził "dziś już mi się nie chce, więc następnym razem pobierzemy" to zaufanie do niego zatraciłam całkowicie i zaczęłam robić wywiad wśród znajomych i w necie w poszukiwaniu nowego lekarza. Taki totalnie ostatni gwóźdź jaki wbił Prof był gdy poszłam do szpitala (gdzie jest ordynatorem) zgodnie z jego zaleceniem gdyby było coś nie tak (sam mi to zlecił bo torbiele groziły krwotokiem do otrzewnej). Nie było go w gabinecie, więc położna zadzwoniła. Pech chciał, że słyszałam wszystko co jej powiedział m.in. "jak chce do mnie przyjść to niech prywatnie do gabinetu przyjdzie i zapłaci". Wysłał łaskawie jakiegoś asystenta, który po 3 godzinach mnie zbadał i w dodatku psioczył na Prof jak mógł tak spierniczyć robotę.. Dziś żałuję, że tak ślepo wierzyłam, że ten Prof nam pomoże i dopiero po pewnym czasie zaczęłam zauważać pewne rzeczy , które doprowadziły do tego, że po każdej wizycie u niego czułam się beznadziejna i wybrakowana bo przecież wszystkie inne kobiety już dawno zaszły a ja jakaś uparta jestem...
Kiedy trafiłam do dr K - to był pierwszy lekarz, który przejrzał wszystkie poprzednie wyniki i każdy jeden skomentował (co jest dobrze a co źle). Wytłumaczył mi jak jego zdaniem powinno przebiegać leczenie i na koniec dodał żartobliwie by rozładować atmosferę "Bierzmy się do pracy, mamy skutecznie zrobić dziecko" i puścił oczko

Wtedy odczułam totalną ulgę bo już wiedziałam, że będę w stanie się z nim dogadać tak po ludzku.
Selenan Dziękujemy

bardzo się cieszę, że w końcu udało Ci się trafić na lekarza, który był stanie dobrze Was poprowadzić i gratuluję maleńkiego cudu pod Twym sercem - niech zdrowo się rozwija
Tiny jutro się dowiem na kontroli czy drugi pękł. O dziwo często dokucza mi lewy jajnik (tam pękł pierwszy pęcherzyk). Jak Twoje usg? Możesz mieć wcześniej owu i wtedy na usg powinno być to widać
