Witajcie,
pisałam już kiedyś w tym temacie...
Tak jak Wy, borykam się z wagą, która po odstawieniu antykoncepcji poszybowala niesamowicie w górę.
Staraliśmy się o maleństwo ponad dwa lata, dla jednych to mało, dla mnie to był bardzo odległy czas.
Bralam różne leki, chodziłam od lekarza do lekarza (jak się potem okazało pseudo lekarzy). W zeszłym roku trafiłam w końcu na specjalistę, który oprócz tego, że przepisał mi CLO w końcu zrobił monitoring. Efektem był całkowity brak reakcji na ten lek. Powiedział mi wtedy prosto w twarz:
Jest Pani za gruba na ciąże, bo skoro po CLO nawet nic nie drgnęło to on nie jest cudotwórcą i mam najpierw zadbać o siebie.
Mimo, że wcześniej ciągle się starałam coś z tym zrobić to dopiero te jego słowa do mnie dotarły. Z dietą u mnie ciągle były problemy, bo nie potrafiłam zbyt długo wytrzymać, ale postanowiłam się ruszać. Od września chodziłam reguralnie 2xtyg na zumbe i od czasu do czasu na basen. Postanowiłam najpierw doprowadzić się do porządku i dopiero potem zacząć starania od nowa.
I co się okazało?
że 19 stycznia zobaczyłam dwie grubiuchne kreski na teście ciążowym

Bez żadnych wspomagaczy!
Kluczem do ciąży było ruszenie organizmu, bo przez te 4 miesiące schudłam może z 3-4 kg (co przy mojej wadze brzmi jak nic) mimo braku spektakularnych spadków wagi organizm w końcu zaczął funkcjonować normalnie czyt.prawidłowo, co wcześniej było nie do pomyślenia.
Mam nadzieję, że osoby, które przebrnęły przez ten elaborat, wyciągną odpowiednie wnioski i zamiast katować się co rusz dziwnymi dietami ruszą trochę swój tyłeczek, bo naprawdę warto, ruch poprawia wewnętrzne przeplywy i ułatwia pracę wszystkim organom

Ja dzięki temu mogę się teraz cieszyć ciążą i już niedługo maleństwem. Dodam, że ciąża jest w 100% prawidłowa i nie musze brać żadnych leków na podtrzymanie.
Trzymam mocno kciuki za wszystkie staraczki, zwłaszcza te z problemami. Ruszajcie się dziewczyny, bo ruch to zdrowie
