nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale wygląda mi to na policystyczne jajniki. niestety jest to przypadłość wielu kobiet...
ja od początku miałam nieregularne miesiączki. najpierw z mamą czekałyśmy, aż samo sie unormuje, ale jak kiedyś @ nie pojawiała sie przez pół roku, to zaczęłyśmy sie martwić. lekarze zawsze dawali mi leki na wywołanie, potem kuracje hormonami przez kilka miesięcy i miało sie samo wystymulować. ale samo nic nie chciało... z czasem zaczęłam przyjmować leki antykoncepcyjne, bo już miałam dość niespodzianek w najmniej sprzyjających okolicznościach. no i oczywiście bóle brzucha, po kilkumiesięcznej przerwie - płakałam z bólu. ale problem powrócił, kiedy z mężem zaczęliśmy starać sie o dzidzię. odstawiłam tabletki i... pierwsza @ z odstawienia, a potem cisza. i jak tu sie starać, skoro nawet nie można sobie wyliczyć, kiedy jest owulacja? oczywiście poszłam do lekarza juz przy pierwszym spóźnieniu, dał mi leki na podtrzymanie cyklu. zaczęlismy tez sprawdzać poziom hormonów, zachowanie pęcherzyków. no i okazało się, że to właśnie policystyczne jajniki sa przyczyną tego, że z naszych starań nie widać było efektu. u nas było troche trudniej, bo i mąż nie był do końca zdrowiutki, ale kiedys lekarz mi powiedział "pani kłopotami nie martwię sie wogóle - podanie odpowiednich leków powinno przynieść efekt. gorzej z mężem - dla facetów leki właściwie nie istnieją". no i kiedyś poważnie rozmawialiśmy o inseminacji, przeprowadzaliśmy badania pod tym kątem, a potem niespodziewanie... oczywiście przez roczne przyjmowanie hormonów złapałam pare kilo, ale teraz łapię ich jeszcze więcej. i z niecierpliwością wyczekujemy października
