czy ktos moze ma doswiadczenie w kwestii wekowania zup? chodzi mi o takie normalne, "dorosle" zupy, a nie sloiczki dla niemowlat.

Ja wekowalam tylko podstawe - czyli rosol.. i pozniej na podstawie jego robilam tematy zup dodajac co tam sie chce..
Gotowalam wielki gar rosolu, sloiki wczesniej przelewalam wrzatkiem i jak rosol juz byl ugotowany wlewalam taki goracy do sloikow, zamykalam i obracalam do gory nogami i tak staly na pokrywkach poki nie ostygly, a pozniej do lodowki.. razem z wywarem bylo pokrojone, rozdrobnione mieso i marchewka.. aale tak mysle chyba kazda zupe mozna w ten sam sposob zawekowac, w sensie juz tematyczna - typu pomidorowa, barszcz.. byle by nie zbielac smietana, nie zaprawiac maka ani zoltkiem..

_________________




Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

Jmijeczka napisz mi prosze, ile taki sloik moze stac? no i, czy koniecznie musi byc w lodowce?

Z tego co wiem to tylko w lodowce i tak do 3 tygodni przechowywalam i nic sie nie dzialo..
Wazne by jak zawekujesz sprawdzic pozniej po ostygnieciu czy pokrywka jest lekko wklesla - wowczas zupa jest dobrze zawekowana..
Ja zostawialam tak te sloiki do gory dnem, przykryte sciereczka praktycznie przez noc, rano wstawialam do lodowki.. no chyba ze masz spizarnie np..
Dla mnie najlepsze okazaly sie sloiki po np majonezie winiary, albo dzemie jakims.. nie za duze, zalezy tez jak duza porcje na ile osob chcesz zawekowac.. ja wekowalam male bo tylko dla siebie i dziecka..
Myslalam tez na poczatku o tym aby te sloiki gotowac, ale jak sie taka wrzaca zupe wleje to wyparzonych sloikow i ustawi dnem to wydaje mi sie ze wystarczy... no mi w kazdym razie nic nie bylo po np 2 tygodniach jak otworzylam zupe i zjadlam

_________________




Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

Athe a myslałaś o mrożeniu zup, w sklepach są takie woreczki szczelne i wlewa się zupę i mozna zamrozić a sie nie rozleją.
Pewnie też lepiej nie zabielać - ale dzięki dziewczyny za pomysł, często pół zupy wywalam a tak będę sobie mrozić i odgrzewać dzieciom na lunch.

_________________
Synuś 1850g 45 cm Córuś 1465g 43 cm, 31tc

“Life begins at the end of your comfort zone.” Neale Donald Walsch

Pastek tak, w koncu zamrozilam, ale nie gotowa zupe, tylko do woreczkow powrzucalam warzywa, kurczaka, kostke rosolowa, i makaron/kasze calkiem niezly patent, wody bez sensu nie mroze, ale ugotowanie zupy to kwestia zalania zawartosci woda

ja mrożę. w słoikach, wstawiam pionowo do zamrażalki, bez pokrywki, albo w takich pojemniczkach palstikowych.

taka baza rosołowa to świetne rozwiazanie.

_________________

Ja będę mrozić gotowe zupy i już sobie zapisałam, zeby kupic woreczki- bo nie zawsze mi się chce gotować a jak ugotuję to dzieci zjedzą po talerzu a potem i tak wyrzucam po 2 dniach. A tak od razu połowę zamrożę i będzie mógł mąż im odgrzewać jak np. będę w pracy

_________________
Synuś 1850g 45 cm Córuś 1465g 43 cm, 31tc

“Life begins at the end of your comfort zone.” Neale Donald Walsch

Przestrzegam przed wekowaniem zup ktore zawierają fasolę, cebulę lub por. Taka zupa po odgrzaniu smakuje jak powinna a naprawdę mogło już dojść do procesu skwaśnienia i można nabawić się niezłych atrakcji żołądkowych

To samo dotyczy np leczo. Jak najbardziej można wekowac ale odpuścić sobie fasolkę i cebulę. Można ją śmiało dodać przy odgrzewaniu

ja czasami mroze zupy synkowi w pojemnikach plastikowych.
nie wiem jak z trwaloscia,bo u nas zwykle po tygodniu juz jej nie ma.

_________________

ja jednak wolę zupy przygotowane na świeżo, próbowałam mrozić ale to nie to samo już.