Hihi Nieźle Iza wymyśliłaś. Dobra niech będzie , że wyrabiam normy

Ale najpierw muszę jeszcze te dzieci wydać cało i zdrowo na świat. Co mnie jak widać tym razem przeraża. Co do Twojego pytania mimo zaawansowanej ciąży to nic mi nie dolega, jedynie ciężar. Czuje się jak wieloryb wyrzucony na brzeg.
I zgadzam się z Tobą ,"wchodzenie do cudzego łóżka" z buciorami lub jak mój mąż mawia "zaglądanie do garów - własnie takie namawianie, dopytywanie się itd obcych osób jest niestosowne. Niestety nagminne. I ma dwa oblicza z jednej strony nagonka na rodziców "jedynaków" z drugiej podejrzewanie każdego kto ma więcej niż dwoje dzieci o patologię. A już pytanie, a raczej stwierdzenie pt " o cholera ale zaliczyliście wpadkę" to standard. Zawsze odpowiadam , że robię to z miłości do ZUS-u. Obydwoje z mężem co prawda, dzięki o niebiosa, nie dostąpimy łaski emerytury zusowskiej, ale robimy co możemy aby nasze dzieci w przyszłości wsparły swymi składkami tę instytucję.

Z PIT-tem na plecach aby udowodnić , że "nie jestem kolejną patologicznie robiącą dzieci w celu korzystania z pomocy państwa" chodzić nie mam zamiaru, bo ludzie i tak bez względu na wszystko swoje zdanie mają. Na szczęście tylko Ci kompletnie obcy, totalnie nieznajomi.
Ale zgodzę się z Tobą
Black ... czasem zwyczajnie właśnie czasu brak na dopieszczenie każdego dziecka i z tego powodu faktycznie pojawia się się moralniak.
Choć ostatnio szybko ciemno i siadamy sobie tak wieczorami i rozmawiamy o wszystkim i o niczym. I nawet gdy obsiądą nas w łóżku wszystkie dzieciaki to okazuje się, ze wcale ich nie jest tak dużo, ale za to jak przyjemnie można spędzić czas choćby na pozornie "głupich rozmowach".
A jeszcze w temacie jedynaków, to były prowadzone badania... nie wskażę teraz źródła, nie chce mi się szukać, ale w każdym razie stwierdzono, że jedynacy są mniej egoistyczni i bardziej prospołeczni niż dzieci z rodzin wielodzietnych. Nie demonizujmy jedynaków.