Trudny temat. Sama byłam uparta na sn, nawet nie przyjmowałam do siebie myśli, że może być inaczej, choć gin od połowy ciąży straszył cc ze wzgl na wysokie ciśnienie i zbyt szybko starzejące się łożysko. W efekcie, w 36tc skierował mnie do szpit, właśnie przez ciśn, coś na dopplerze nie tak, mało wód płodowych. Już mieli mnie wypuszczać, w 37tc, ale że rano młody się nie ruszał, na ktg tętno ok 110-120, gdzie zawsze ok. 140-150, zrobili dopplera. I NATYCHMIAST na CC! Szybko zastrzyk na płucka, dogolenie, cewnik, nie było nawet czasu na wywiad na porodówce. I jestem ogromnie wdzięczna medycynie za to, że istnieje CC. Bo być może, gdyby nie zbieg okoliczności, że byłam w szpit, że mogli od razu zrobić usg i dopplera, natychmiast przeprowadzić cc, to Ku ba jest zdrowy, a przede wszystkim żyje. Bo jasno i wyraźnie mi powiedziano, kiedy rozryczałam się na hasło "Idziemy na cięcie", że jeszcze godzina-dwie i dziecko w ogóle tlenu nie będzie otrzymywało.
Pierwszy psikus, lek miał problem z wkłuciem i podaniem znieczulenia. Znieczulał dwa razy. W trakcie cesarki ciśnienie skakało, mdlałam na stole. Po cesarce baaaardzo długo brak czucia w jednej nodze, aż się obawiali, że coś się źle jednak wkuł. Ból brzucha, itp, wiadomo! Ale najważniejssze, że z młodym ok!
A wyobraźcie sobie teraz, że na porodówkę trafia 6 kobiet. Ze skurczami, początek porodu, itp. I jest wolny wybór. Każda mówi, że chce cc na życzenie. Że się boi, że nie da rady, że będzie bolało. I biorą każdą po kolei na to cc. A wiadomo, że lek na dyżurze nie będzie aż tylu, więc trzeba czekać. I nagle przyjeżdża jakaś kobieta, u której minuty-pół godz zdecyduje o tym, czy dziecko będzie zdrowe i żywe, jeśli nie urodzi się przez cc. I co? Lek przerwą jedną op, tę na życzenie, żeby biec do tej, u której są wskazania?
Ja nawet rozumiem, że można się bać porodu, kiedy doświadczyło się ogromnych bólów, traumy, jakiegos nacinania, pękania, próżnociągów, kleszczy i innych takich. Rozumiem też taki naturalny strach przed nieznanym, w przypadku pierwszego porodu. Ale może ten pierwszy, nieznany strach, warto oswoić? Trochę jak z wizytą u dentysty? Prawie każdy bał się pierwszej wizyty, właśnie przez złe opowieści, przez strasznie przez starsze rodzeńśtwo, że boli, że coś tam. Sama co prawda nawet nie miałam okazji poczuć jak boli skurcz, natomiast myślę, że po to tak jesteśmy NATURALNIE przygotowane do tych porodów sn, że to nie może być takie złe. Dla dziecka na pewno lepiej, jeśli poród następuje stopniow, aniżeli jest nagle wyrwane z brzucha. Wystarczy zapytać rehab, jak często u dzieci po cc występuje np. wzmożone napięcie mięsniowe, itp/.
_________________ 37tc-3090 56cm
|